Groził walkowerem

Lubawski natychmiast zażądał wyznaczenia innego dnia rozegrania meczu. Zagroził, że jeśli jego apel nie będzie spełniony, piłkarze Korony nie wyjdą na boisko. - Mamy trudną sytuację w tabeli, ale jeśli Ekstraklasa SA nie zgodzi się na nowy termin, oddamy mecz walkowerem - powiedział prezydent miasta.

Powodem takiego stanowiska lokalnych władz było to, że na poniedziałek zaplanowano również uroczystości żałobne na cześć tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem świętokrzyskiego parlamentarzysty Przemysława Gosiewskiego. Msza w intencji polityka ma się rozpocząć o 20 i potrwać do późnego wieczora. Z tego powodu wcześniej mecz przesunięto z 20 na 15.30. Prezydent nadal jednak uważał, że granie w piłkę w takim dniu byłoby nietaktem.

Działacze i piłkarze Korony do apelu Lubawskiego podeszli ze zrozumieniem. - Zgadzam się w zupełności z prezydentem. Byłoby wielkim wstydem dla całego środowiska piłkarskiego i miasta, gdyby kilometr od katedry, gdzie odbędzie się msza święta, rozgrywany był mecz. Bylibyśmy na językach całej Polski - mówi wiceprezes klubu Jarosław Niebudek.

Podobnie wyraża się Paweł Sobolewski, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy kieleckiego zespołu: - Są rzeczy ważniejsze niż liga. Znaleźliśmy się w obliczu wielkiej katastrofy narodowej. Chociaż kolejna zmiana terminu zaburzy nieco nasze przygotowania, to decyzję prezydenta Lubawskiego uważam, za jak najbardziej słuszną.

Marcin Stefański, dyrektor Logistyki Rozgrywek Ekstraklasy SA, przed południem nie był zdziwiony tak stanowczym stanowiskiem Korony.

- Termin meczu wyznaczyliśmy na poniedziałek, bo nic nie wiedzieliśmy o uroczystościach pogrzebowych w Kielcach. Jestem przekonany, że nie będzie problemów z wyznaczeniem nowej daty - mówił.

Kilka godzin później Stefański poinformował: - Przesunęliśmy mecz na wtorek. Dyskusja nad pismem, które otrzymaliśmy od władz Korony, trwała bardzo krótko. Mecz rozpocznie się o 20.45.

Przeczytaj także: Serbski napastnik na celowniku Lecha