- Cały tydzień pracowaliśmy nad motywacją, nad tym, żeby zrehabilitować się za ostatni mecz. Te nasze stracone bramki to były takie prezenty, na jakie na tym poziomie nie można sobie pozwolić. Po straconych golach pojawiła się presja, marazm i nie każdy zawodnik chciał w pierwszej połowie brać odpowiedzialność za piłkę, bo piłkarze widzieli, że mecz się źle układał - mówił szkoleniowiec Żółto-Czerwonych. - Chcieliśmy w drugiej części odwrócić losy spotkania. Uważałem, że jesteśmy w stanie ten mecz nie tylko zremisować, lecz także wygrać. Możemy żałować, że gol z początku drugiej części nie został uznany. Później całą drugą połowę biliśmy głową w mur, strzeliliśmy bramkę po stałym fragmencie, ale to było za mało. Musimy zmienić pewne rzeczy - dodał trener Mamrot.
Na konferencji padło pytanie o słabe, a tak jak w przypadku starcia z Łęczną wręćz katastrofalne, pierwsze połowy spotkań w wydaniu Jagiellonii.
- Ja mogę zareagować zmianami i dzisiaj te zmiany były, natomiast strefa mentalna to już problem tej drużyny, który jest od dłuższego czasu i nie ma co tego ukrywać. Można gadać, można robić, można różnych środków używać, ale na samym końcu na boisko wychodzą zawodnicy. Tu jest bardzo dużo doświadczonych piłkarzy i nie może być tak, że presja ich przytłacza - stwierdził opiekun Jagi.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?