"Kat Legii" toczy walkę z czasem. Brożek może zdążyć na mecz z mistrzem Polski

Bartosz Karcz / Gazeta Krakowska
Już w niedzielę na stadionie przy ul. Reymonta rozegrany zostanie mecz, w którym Wisła podejmie Legię Warszawa. Kibice "Białej Gwiazdy" na razie jednak bardziej niż wynikiem tej rywalizacji interesują się stanem zdrowia Pawła Brożka, bez którego pokonać mistrzów Polski będzie o wiele trudniej.

A występ napastnika Wisły w niedzielnym spotkaniu stoi pod dużym znakiem zapytania. Wszystkiemu winna kontuzja mięśnia dwugłowego, której Brożek nabawił się w sobotnim meczu z Ruchem w Chorzowie.
Przypomnijmy, że "Brozio" opuścił boisko w 62. minucie spotkania z "Niebieskimi". Chwilę wcześniej zgłosił uraz i nie chciał ryzykować jego pogłębienia, więc poprosił o zmianę. W niedzielę piłkarz przeszedł badania, a wczoraj poznaliśmy ich wyniki. Klub poinformował na swojej stronie internetowej, że potwierdziła się wstępna diagnoza z soboty o uszkodzeniu mięśnia dwugłowego. Jednocześnie poinformowano, że Brożek rozpoczął rehabilitację, żeby jak najszybciej wrócić do treningów i być gotowym na niedzielny mecz. Potwierdził to w rozmowie z nami sam zainteresowany, który powiedział: - Klub zapewnił mi najlepszych rehabilitantów i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby być gotowym do gry w niedzielę. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak ważny to jest mecz. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać, ale staram się być optymistą. Wierzę mocno, że przeciwko Legii zagram, choć jeśli miałoby to grozić pogłębieniem kontuzji i ryzykiem, że np. mógłbym zerwać mięsień i nie zagrać już w tym roku, to oczywiście nie będziemy ryzykować. Poczekajmy jednak kilka dni i zobaczymy jak rozwinie się sytuacja.

W Wiśle stają na głowie, żeby postawić Pawła Brożka na nogi, ale też trudno się dziwić. W tym momencie jest on jedynym pełnowartościowym napastnikiem w kadrze Franciszka Smudy. Piłkarzem, na którym opiera się gra ofensywna drużyny - takim, który nie tylko strzela bramki, ale również asystuje przy trafieniach kolegów, a przy tym potrafi utrzymać piłkę w pierwszej linii.

Po drugie "Brozio" ma wyjątkowe szczęście do Legii. Jego występy przeciwko tej drużynie potwierdzają tezę, że czasami piłkarzowi dany zespół po prostu leży. Brożek strzelił Legii w swojej karierze już dziesięć bramek (w barwach Wisły grał przeciwko warszawskiemu zespołowi czternaście razy w różnych rozgrywkach). W tym momencie daje mu to drugie miejsce ex aequo z takimi legendami "Białej Gwiazdy" jak Mieczysław Gracz i Kazimierz Kmiecik. Lepszy w tym względzie jest już tylko Zdzisław Kapka, który do siatki legionistów w swojej karierze posyłał piłkę jedenaście razy. Brożek ma szansę przegonić go już w tym sezonie, a jeśli zagra w niedzielę, to nawet już w najbliższy weekend.

Gdy latem Brożek wracał do Wisły, żartował zresztą, że pewnie w Warszawie nie przyjmą tej informacji najlepiej, bo wraca do polskiej ligi... kat Legii. Napastnik nie przypuszczał pewnie wtedy, że pech dopadnie go akurat w meczu poprzedzającym konfrontację z warszawskim zespołem.
Dla Brożka szczególnie udane były dwa ostatnie mecze, jakie rozegrał przeciwko Legii. Pierwszy z nich miał miejsce 8 maja 2010 roku przy ul. Łazienkowskiej. "Brozio" ustrzelił wtedy jeden z dwóch hat tricków w swojej ligowej karierze (drugi strzelił Lechowi Poznań), Legia nie miała praktycznie nic do powiedzenia i skończyło się wygraną 3:0 "Białej Gwiazdy".

Ostatni raz napastnik Wisły zagrał przeciwko Legii przed wyjazdem do Turcji. Znów Wisła była zdecydowanie lepsza i 12 listopada 2010 rozbiła Legię - tym razem przy ul. Reymonta - aż 4:0. Autorem dwóch trafień w tym spotkaniu był oczywiście Paweł Brożek (po jednym dołożyli Patryk Małecki i Cezary Wilk).

Od tamtej pory wiele się jednak zmieniło zarówno w Wiśle, jak i w stolicy. Krakowski klub wpadł w kryzys zarówno sportowy, jak i ekonomiczny. Legia wprost przeciwnie. Kilka miesięcy temu po siedmiu latach przerwy w Warszawie świętowano wywalczenie mistrzowskiej korony.

Zmieniło się też sporo jeśli chodzi o konfrontacje drużyn z ulic Łazienkowskiej i Reymonta. Dość powiedzieć, że wspomniane zwycięstwo Wisły z listopada 2010 roku, to był ostatni mecz, jaki "Biała Gwiazda" wygrała z Legią. Odkąd Paweł Brożek wyjechał grać w piłkę za granicą, krakowianie nie byli w stanie pokonać zespołu ze stolicy. Mało tego, raptem raz zremisowali z Legią (0:0 wiosną 2012). Pozostałe cztery spotkania kończyły się wygranymi warszawian, którzy kilka miesięcy temu przerwali m.in. fatalną passę meczów w Krakowie. Pokonali Wisłę na jej stadionie po szesnastu latach przerwy.

Teraz kibice Wisły liczą, że wszystko wróci do normy, czyli że "Biała Gwiazda" znów będzie w stanie pokonać Legię przy ul. Reymonta. Miał w tym pomóc Paweł Brożek, zawodnik, który - jak głosi jeden z filmików w serwisie you tube - "ma patent na strzelanie bramek Legii". Problem w tym, że nie wiadomo, czy "Brozio" z tym strzelaniem bramek Legii nie będzie musiał poczekać do wiosny. Najbliższe dni pokażą, czy w Warszawie będą musieli znów drżeć na dźwięk jego nazwiska, czy też do Krakowa mistrzowie Polski będą mogli przyjechać z większym spokojem.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24