Sytuacja Adriana Napierały, Pawła Olkowskiego, Piotra Piechniaka i Tomasza Owczarka zmieniała się dzisiaj niemal z godziny na godzinę.
- Najpierw dostaliśmy informację, że do spotkania, na które nas wcześniej zapraszano jednak nie dojdzie, a potem, że mamy normalnie stawić się na popołudniowym treningu, czyli na godzinę 17 - opowiadał jeden z zawodników.
Wkrótce potem komunikat wydał sam klub. Zawarta została w nim informacja o stanie zdrowia Napierały i Olkowskiego. To właśnie ich przypadek - czyli hospitalizowanie po meczu z Ruchem Radzionków i wypowiedź Stawowego o zagrożeniu zdrowia i życia (okazało się, że pierwszy z nich był odwodniony, a drugi cierpiał na zatrucie pokarmowe - przyp. red.) były bezpośrednią przyczyną konfliktu.
"(...) Wypowiedź trenera Wojciecha Stawowego została błędnie zinterpretowana, przez co można było odnieść wrażenie, że zagrożone było zdrowie, a nawet życie Adriana Napierały. Nic takiego nie miało miejsca" - napisano w oświadczeniu.
Tyle tylko, że trudno mówić o jakiejkolwiek interpretacji w sytuacji, gdy dziennikarze wiernie zacytowali słowa publicznie wypowiedziane przez szkoleniowca, który podobno był tym medialnym szumem mocno... zdziwiony.
Przed popołudniowymi zajęciami GKS wydał komunikat numer dwa, już dotyczący wspomnianej czwórki: "wbrew spekulacjom prasowym zawodnicy ci nie zostali przesunięci do drużyny rezerw. Wszyscy są w kadrze I zespołu i z nim przygotowują się do kolejnych meczów ligowych(...). Zarówno sztab szkoleniowy, jak piłkarze koncentrują się wyłącznie na przygotowaniach do meczów i nie będą komentować zaistniałego nieporozumienia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?