Kosecki: Byłem chamem, kopałem rywali - byłem burakiem!

Sebastian Kuśpik
W dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym" ukazał się bardzo długi i ciekawy wywiad z Jakubem Koseckim. Skrzydłowy Legii mówi m.in. o tym, że chciałby w przyszłości zostać... pilotem.

"Kosa" nie miał w Legii łatwo. Wypożyczenie do ŁKS-u potwierdziło jego wartość, ale szybko okazało się, że trener Skorża nie widział dla niego miejsca w swojej drużynie. Gdyby został...

- Nie wróciłbym. Na sto procent. A ja zawsze traktowałem Legię priorytetowo. Byłem kibicem, chodziłem na Żyletę. Kiedyś koledzy mówili: „Zobaczysz Kosa, jeszcze będziemy ciebie dopingować" - mówi w rozmowie z "PS"Kuba Kosecki.

Skąd takie zwątpienie u Skorży w utalentowanego zawodnika? Po bardzo dobrym sezonie spędzonym w Łodzi, gdzie strzelił 12 bramek i miał wielki wpływ na awans ŁKS-u do Ekstraklasy, wydawało się, że musi w końcu swoją szansę przy Łazienkowskiej otrzymać. Tak się jednak nie stało.

- Dużo ode mnie wymagano, a nawet nie miałem okazji wyjść i udowodnić coś na boisku. Wszyscy powtarzali: „Jesteś Kosecki, od ciebie wymaga się więcej". Strasznie mnie to denerwowało, bo nie byłem w stanie samemu sobie pokazać, że jednak potrafię, a co dopiero innym. Przychodziły momenty, że łapałem gaz na treningach. Wszystko mi wychodziło. Trener Jacek Magiera podchodził i mówił: „Kosa, oby tak dalej, naprawdę jest świetnie". Co dotknąłem piłki, to wpadała do bramki. Mimo to siedziałem na trybunach. Już nie wiedziałem, czy to tylko mi się wydaje, że jestem dobry, czy może jednak coś robię źle? Przyszło zwątpienie. Postanowiłem, że pójdę na wypożyczenie i jeżeli tam nie udowodnię sobie, że potrafię, to dam sobie spokój - opowiada o tamtych chwilach skrzydłowy Legii.

"Kosa" w niezwykle barwny sposób opowiada o swojej piłkarskiej młodości:

- Ja byłem głupi! Teraz tak się tego wstydzę... Byłem nieznośny. Płakałem na boisku, rzucałem się, kląłem na sędziego. Ojciec mnie cały czas za to opierdzielał. Mówił: „Co ty robisz, beczysz jak baba. Nic z ciebie nie będzie. Weź się w garść". A ja płakałem nawet na treningach po przegranych gierkach. Wyzywałem przeciwników... Strasznie. Szukałem wszędzie winy, tylko nie u siebie - opowiada.

- Jak byłem nastolatkiem już nie płakałem, tylko po prostu byłem chamem. Kopałem rywali, komuś coś złego zrobiłem. Byłem burakiem! - nie szczędzi sobie gorzkich słów Kosecki.

Legia Warszawa

LEGIA WARSZAWA - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Kosecki przeżywa obecnie najlepszy okres w swojej sportowej karierze. Jest podstawowym zawodnikiem Legii, a po podpisaniu nowego kontraktu chciałby pójść... do szkoły pilotów, by w przyszłości latać samolotami.

- Gdy byłem dzieckiem, potrafiłem podczas meczu stanąć nagle i gapić się w niebo na przelatujący samolot. Kiedy nie grałem w Legii, w poprzednim sezonie, postanowiłem, że pójdę do szkoły pilotażu. (...) Ta szkoła trwa cztery lata, a ostatni rok jest bardziej praktyczny. Po zakończeniu kariery zostanę pilotem. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się poprowadzić boeinga, ale jakąś awionetkę na pewno. (...) Chcę być świetnym piłkarzem, a później latać samolotami - zakończył "Kosa".

CAŁY WYWIAD MOŻNA PRZECZYTAĆ W DZISIEJSZYM "PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24