Kretek: Jak nie teraz, to kiedy pokonać Legię!

Warszawski zespół jest niżej w ligowej tabeli, gra gorzej od łodzian, więc jak słusznie uważa szkoleniowiec, jak nie teraz ich pokonać, to kiedy. Andrzej Kretek nie mówi o wyjątkowości pojedynku, jego licznych podtekstach, wręcz przeciwnie stara się tonować nastroje, podchodzić do tego meczu, jak do wszystkich innych. - Trzy punkty zawsze mają tę samą wartość - twierdzi nie bez racji.

Nie chce przemotywować swoich piłkarzy, bo wie, czym to się może skończyć. I podaje za przykład spotkanie z krakowską Wisłą, które jego piłkarze za bardzo chcieli wygrać, a wszystko przyniosło jedyną ligową porażką i to na dodatek na własnym boisku.

Szkoleniowiec nie ma też za sobą nieprzespanych nocy, analizowania po raz setny różnych wariantów ustawienia i gry przeciwnika. Chciałby, żeby jego zespół na boisku robił swoje - to, co potrafi najlepiej i co wypracował na treningach. I to ma mu zapewnić sukces. Przybliży go też do celu, jakim jest uzyskanie korzystnego rezultatu, ograniczenie do minimum niepotrzebnych przestojów w grze, czarnych dziur, momentów gdy Widzew oddaje rywalowi inicjatywę i pozwala rządzić na boisku.

Trenera cieszy, że w dobrej kondycji wrócili z meczów reprezentacji jego podstawowi gracze. Bruno Pinheiro w drużynie młodzieżowej Portugalii był stoperem. - Ale u mnie będzie występował w drugiej linii - zapewnia Kretek. Więcej kadrowych tajemnic nie chciał zdradzić.

Pomocnik reprezentacji Litwy Mindaugas Panka debiutował w barwach Widzewa w 2007 roku w spotkaniu z... Legią w Warszawie. Spędził na boisku 90 minut, a łodzianie przegrali 1:3. - Ale to były inne czasy, inni ludzie - przekonuje Litwin - Teraz jest inna siła obu drużyn. Można dopowiedzieć, iż jest przekonany, że Widzewa jest znacznie większa!

Hitowy pojedynek Widzewa z Legią będzie obserwować 9600 kibiców, w tym 800 z Warszawy.