Kuriozalny gol daje remis

Mariusz Citkowski
Motor Lublin 0:3 Górnik Zabrze
Motor Lublin 0:3 Górnik Zabrze Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
Motor Lublin po niecodziennym golu zremisował 1:1 na własnym stadionie ze Zniczem Pruszków, czym oddalił swoich rywali od utrzymania w lidze.

Dla piłkarzy Znicza ten mecz był niezwykle ważny. Zwycięstwo postawiłoby ich w lepszej sytuacji w walce o awans. Jednak pogodzeni już ze spadkiem lublinianie zawiesili poprzeczkę wysoko i pokazali, że dla swoich kibiców chcą walczyć nawet w meczu o "pietruszkę".

Od pierwszego gwizdka Motorowcy wykazywali chęć gry i zaangażowanie na każdym centymetrze boiska. Szukali swoich okazji i starali się prowadzić grę jak najdalej od własnej bramki. Jednak Znicz wiedział o co gra i także próbował zaskakiwać defensywę rywali.

Zanim jednak obejrzeliśmy składne akcje zakończone groźnymi strzałami piłkarze musieli nastawić swoje celowniki. Pierwsze dwa kwadranse obfitowały w wiele odważnych i niecelnych strzałów z dystansu. Z czasem zaczęło się to zmieniać i bramkarze mieli więcej pola do popisu.

Pierwsza naprawdę groźna okazja miała miejsce w 37. minucie kiedy strzał Marcina Popławskiego z linii bramkowej wybił jeden z defensorów Znicza.

Do przerwy bramek nie oglądaliśmy. Trenerzy postanowili więc odmienić sytuację na boisku i na drugą odsłonę wprowadzili kilku świeżych zawodników.

Nowi gracze wnieśli sporo ożywienia w poczynania obu zespołów. Najlepiej z nich spisał się Tomasz Chałas, który zaliczył istne wejście smoka. Pojawił się na boisku w 56. minucie gry i potrzebował zaledwie 120 sekund na wpisanie się na listę strzelców, dzięki uderzeniu pod poprzeczkę bramki Dłoniaka.

Ten sam zawodnik jeszcze kilka razy niepokoił bramkarza gospodarzy. Aktywny był również Wojciech Białek, którego rajdy oraz strzały wzbudzały aplauz miejscowej publiczności.

Końcowe minuty meczu to przewaga piłkarzy Motoru, na których dobrze zadziałał padający deszcz. W 89. minucie miała miejsce kluczowa i zarazem niesłychanie kuriozalna sytuacja. Obrońca gospodarzy Joao Carlos wybił piłkę przed siebie z własnej połowy, ta odbiła się tuż przed bramkarzem Znicza, przelobowała go i wpadła do siatki. Trafienie to można spokojnie porównać do gola bramkarza Kolumbii strzelonego Tomaszowi Kuszczakowi.

Motorowcy po wyrównaniu poczuli możliwość wygrania tego meczu i ruszyli do ataku. Na wyjście na prowadzenie zabrakło ostatecznie czasu i mecz zakończył się podziałem punktów.

Znicz dzisiejszym remisem powiększył swoją stratę do bezpiecznej pozycji do czterech punktów. Widmo spadku zbliża się więc coraz większymi krokami. Motor natomiast pokazując walkę i zaangażowanie chociaż w małym stopniu odkupił winy u swoich kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24