Lech czeka na Sernasa

/Express Ilustrowany
Lech Poznań zaoferował Widzewowi milion euro za transfer Darvydasa Sernasa. Przedstawiciele mistrza Polski specjalnie w tym celu przyjechali do Łodzi.

Po zakończeniu negocjacji prezes poznańskiego klubu powiedział: - Czekamy na odpowiedź z łódzkiego klubu do niedzieli. Wyznaczony termin już minął, a mimo to nie słychać, by widzewscy działacze podjęli decyzję. Być może chcą przetrzymać Lecha i wytargować lepszą cenę.

W czwartek pojawiły się informacje, że Maccabi Hajfa oferuje za widzewskiego napastnika 1,3 mln euro. Ponoć trener izraelskiego klubu Elisha Levy bardzo chce pozyskać Litwina, ponieważ uważa go za klasowego piłkarza. Trudno jednak zweryfikować te wieści, bo Widzew nie komentuje propozycji dla swoich zawodników. Pewne jest, że taka informacja dotarła do szefów Lecha.

Oby tylko działacze z al. Piłsudskiego nie przekombinowali przy tym transferze. Stare ludowe porzekadło mówi, że chytry dwa raz traci. Jeśli rzeczywiście Widzew chce sprzedać swojego napastnika, to teraz jest dobra chwila. Nikt przecież nie może zagwarantować, że reprezentant Litwy wiosną będzie tak samo skuteczny, jak to miało miejsce w rundzie jesiennej.

Warto też wyciągać wnioski z historii. Fani Widzewa dobrze pamiętają sprawę Marka Citki. W okresie zimowym sezonu 1996/1997 miał być sprzedany za cztery miliony funtów do angielskiego Blackburn Rovers. Czek oraz umowa leżały już na stole. Brakowało tylko podpisu piłkarza. Kontraktu jednak nie zawarto, bo w tym samym czasie jego menedżer negocjował warunki umowy z... Liverpoolem i Interem Mediolan. Ostatecznie były reprezentant Polski został na lodzie. Tak to jest, kiedy chce się trzymać trzy sroki za ogon.

Wszystko wskazuje na to, że w Łodzi nadal będzie grał Marcin Robak. Wprawdzie pojawiają się informacje o zainteresowaniu jego osobą ze strony kilku klubów, ale napastnik mówi, że nic oficjalnie nie wie.

Kto mógłby jeszcze odejść z zespołu z al. Piłsudskiego? Na liście transferowej znaleźli się m.in. Tomasz Lisowski, Piotr Kuklis i Wojciech Szymanek. Zawodnikom kończą się w czerwcu kontrakty i zapewne Widzew chętnie oddałby ich, bo to ostatnia szansa zarobienia na tych piłkarzach. Po zakończeniu sezonu zawodnicy sami będą decydować o swoim losie, a łódzki klub nie będzie mógł liczyć na żadne gratyfikacje pieniężne. W tej chwili trudno powiedzieć, czy któryś opuści zespół. Piłkarze też potrafią liczyć i wiedzą, że za pół roku będą mogli liczyć na znacznie większe pieniądze, bo z transferowej kwoty wszystko będzie szło na ich konto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24