Kolejorz potwierdził, że jest w wyraźnym dołku. Po słabym spotkaniu ze Spartakiem Trnava (1:3), lechici nie porwali nas w wyjazdowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Poznaniacy zagrali ponownie bez agresji, charakteru oraz większego zaangażowania. Pierwsza połowa to absolutna bezsilność Kolejorza. Może optycznie Lech miał przewagę, jednak nic z niej nie wynikało. Niebiesko-biali mieli szczęście, że ich rywal nie jest w formie. To jednak wystarczyło, aby wpakować Lechowi bramkę.
Zobacz też: Lech Poznań bez czołowego obrońcy. Może on wypaść z gry na dłużej. Co z wypożyczonym Filipem Borowskim?
Tak było w 37. minucie, kiedy Patryk Janasik dokładnie wrzucił piłkę na głowę Erika Exposito, a ten z najbliższej odległości pokonał Bartosza Mrozka. Obrona Kolejorza nie należała w tym meczu do tych solidnych. Było sporo błędów, nerwowości i niedokładności.
Po przerwie poznaniacy szybko wyrównali. Jedenastkę, wywalczoną przez Filipa Szymczaka, na gola zamienił Kristoffer Velde, który ponownie nie zagrał, tak jak potrafi. Lechitom zabrakło jednak determinacji, aby pójść za ciosem. Zrobił to natomiast Śląsk, który na kwadrans przed końcem wpakował piłkę do siatki po raz drugi. W doliczonym czasie, gry Lecha dobił Patryk Szwedzik. Śląsk dzięki tej wygranej zainkasował w tym sezonie po raz pierwszy trzy punkty.
Oceny dostępne w galerii
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?