Lechia - FC Barcelona LIVE! Wielkie święto w Gdańsku

Daniel Kawczyński
Atmosfera piłkarskiego święta znów ogarnie Trójmiasto! Dzisiaj do Gdańska przyleci wielka FC Barcelona, by w sparingowym starciu Dawida z Goliatem stawić czoło miejscowej Lechii. Faworyta wskazać nietrudno, ale nie wynik będzie miał tu znaczenie, tylko widowisko i dobra zabawa.

Relacja na żywo z meczu Lechia Gdańsk - FC Barcelona!

To będzie wydarzenie bez precedensu! Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by tak utytułowana, ubóstwiana na całym świecie drużyna zawitała specjalnie do Polski, celem rozegrania meczu towarzyskiego i uraczenia kibiców niezwykłą magią futbolu, o której w rodzimym, autorskim wydaniu możemy na razie tylko pomarzyć. Nie sposób się dziwić niepohamowanej, często przesadnej radości fanów, na którą niektórzy spoglądają krzywym okiem. W Polsce mamy głód wielkiej piłki. Reprezentacja regularnie zawodzi na każdej imprezie, w Lidze Mistrzów nasz przedstawiciel nie znalazł się od 17 lat, a do fazy grupowej Ligi Europy wejdziemy czasem od święta. Leo Messi w Polsce? Drogą naturalną nie jesteśmy w stanie do tego doprowadzić. Nie dajemy nawet cienia szansy, by tuza pokroju Barcelony zawitała nad Wisłę po konkretną stawkę. Ale właśnie dzięki takim imprezom, jak dzisiejsze przedsięwzięcie, mamy okazję liznąć odrobinę prawdziwej piłki w najlepszym wydaniu. Choć to i tak marny substytut, bo co innego walczyć o punkty, a co innego w komercyjnym wydarzeniu. Niemniej, jak się nie ma co się lubi, to się lubi to się ma. Widać takie jest nasze założenie, skoro bilety, mimo horrendalnych cen, rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Spragnieni klasowej drużyny co do ostatniego miejsca wypełnią trybuny PGE Areny. Dla Barcelony taki stan to zwykła codzienność. Dla Lechii coś niemożliwego do osiągnięcia, nawet w przypadku ligowego hitu. Ogromna dysproporcja...

Zrozumieć Barcę

Zdaniem wielu, Barcelona przyleci do Polski z zamiarem zmazania wielkiej plamy na honorze. I nie chodzi tu bynajmniej o kompromitację w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium, tylko zlekceważenie polskich kibiców. Pierwotnie mecz miał się odbyć 20 lipca, a Lechia specjalnie poprosiła Ekstraklasę o wyznaczenie na inny termin inaugurującego sezon spotkania z Podbeskidziem. Jak się okazało niepotrzebnie. Dokładnie 25 godzin przed pierwszym gwizdkiem, kiedy większość kibiców zdążyła już zjechać do Trójmiasta i odliczała godziny do startu, Katalończycy postanowili odwołać przyjazd. Powód? Jak najbardziej uzasadniony - nawrót nowotworu ślinianki przyusznej u Tito Vilanovy.

Oczywiście mogli zawitać do Gdańska bez szkoleniowca, ale z punktu widzenia filozofii Barcelony byłoby to niewybaczalne faux-pas. Przeciętny kibic nie zrozumie, ale fani bardziej obeznani w temacie doskonale wiedzą, że Barca, zawsze działa zgodnie ze sloganem: „Więcej niż Klub” (katalońskie: Mes que un Club) i pewne rzeczy są całkowicie sprzeczne z polską logiką. Zespół. Piłkarze, sztab szkoleniowy, masażyści, lekarze, dietetycy - to jedna wielka rodzina. A Tito Vilanova, podobnie jak wcześniej Josep Guardiola pełnił rolę czcigodnego ojca. Wyobraźmy sobie sytuację: u nas naszej matki, albo ojca wykryto nowotwór, musi iść do szpitala. Jak reagujemy? Panika, smutek, strach, depresja, frustracja. Na nic nie mamy siły, odwołujemy wszelkie spotkania, bierzemy wolne w pracy. I właśnie tak, czyli jak szarzy ludzie, zareagowali piłkarze Barcelony. Zareagowali jak dzieci na wieść o chorobie ojca. I jestem pewien, że w razie istotniejszego meczu, także wystąpiliby o przełożenie... To tylko pokazuje jak wielkie zjednoczenie panuje w szatni „Dumy Katalonii”. To podstawa sukcesu.

Wynagrodzenie warte czekania [/b
Narzekającym nie sposób się jednak nie dziwić. Stracili czas, stracili pieniądze na przyjazd. A, że nowy termin wyznaczono na dzień roboczy, 10 procent posiadaczy wejściówek musiało porzucić plan ujrzenia katalońskiego potęgi na własne oczy. Źle potraktowani mogli się też czuć członkowie polskich fan clubów Barcelony - Fan Club Barca Polska i Penya Barcelonista Varsovia, którzy specjalnie dla ulubieńców od miesięcy szykowali wyjątkową oprawę. Na szczęście nic nie stracili i zaprezentują ją dzisiaj. To ma być coś wystrzałowego. O szczegółach nie chcą jednak mówić.
Paradoksalnie, mimo początkowego rozczarowania, widzowie dzisiejszego, przełożonego boju mogą liczyć na wiele więcej niż w pierwotnym terminie. Oprócz Leo Messiego, zobaczą w akcji emanującego nadludzkim talentem Neymara, który niedawno przeniósł się do Barcelony, dokąd przychodzi jako pogromca Hiszpanów w Pucharze Konfederacji. Właśnie przeciwko Lechii zaliczy nieoficjalny debiut w bordowo-granatowym trykocie. Co prawda całego meczu nie rozegra, gdyż ciągle regeneruje siły po długim sezonie, lecz na chwilę ma się pojawić na murawie.
Niestety w Gdańsku nie zjawią się Victor Valdes, Gerard Pique, Xavi, Andres Iniesta, Pedro Rodgriguez czy Dani Alves. Wszyscy, dopiero wczoraj wrócili do treningów po Pucharze Konfederacji i nie są przygotowani do gry. Tylko Neymar jest chlubnym wyjątkiem. Ponadto z pierwszego zespołu powołania otrzymali: Jose Manuel Pinto, Adriano, Alexis Sanchez, Alex Song, Cristian Tello i Marc Bartra. Kadrę uzupełnią zawodnicy rezerw, na których naprawdę warto zwrócić uwagę. Na co dzień rywalizują z dużym powodzeniem w Segunda Division (zaplecze Primera Division). Ostatnio nie mieli problemów z rozbiciem Valerengi Oslo (7:0).
Wbrew wcześniejszym spekulacjom w delegacji Barcelony do Polski zabraknie nowego szkoleniowca Gerardo „Taty” Martino. Jego obowiązki przejmie na ten czas asystent Jordi Roura.
[b] Lechia nie bez szans?

Porównywania któregokolwiek piłkarza Barcelony z którymkolwiek piłkarzem Lechii wydaje się tak niepoprawne, że nawet się nie odważymy. Na papierze scenariusz może być tylko jeden - Barca da pokaz swojego futbolu, ucieszy kibiców i zmiecie gospodarzy z powierzchni ziemi. A jak będzie w rzeczywistości? Trener Michał Probierz vel. polski Guardiola śmiało zapowiada, że interesuje go tylko zwycięstwo. W gruncie rzeczy wcale nie musi być bez szans. Wszak Lechia jest w rytmie meczowym, za sobą ma ciężko przepracowany okres przygotowawczy i dwa spotkania T-Mobile Ekstraklasy (dwa remisy z Podbeskidziem i Ruchem). Barcelona z kolei dopiero wystartowała z pre-sezonem i nie dysponuje pełną gamą gwiazd. To, że dopiero budzi się po przerwie uwidocznił przegrany sparing z Bayernem Monachium (0:2).

Ostatniej wizyty w Polsce Barcelona nie wspomina najlepiej. W rewanżowym spotkaniu eliminacji do Ligi Mistrzów, po uprzednim zwycięstwie 4:0 na Camp Nou, przegrała na Reymonta z Wisłą Kraków 0:1. Pod koniec lat 80, dopiero w rzutach karnych uporała się z Lechem Poznań w Pucharze Zdobywców Pucharów. Ogólnie, na sześć spotkań Polsce, wygrała pięć, ale nie były to wygrane z serii tych łatwych.

Czy gdańszczanie są w stanie nawiązać równą walkę z wielkim gigantem? Doświadczonych graczy na pewno im nie brakuje. Szybko i sprawnie wydaje się przebiegać aklimatyzacja Daisuke Matsui, reprezentanta Japonii i uczestnika mistrzostw świata w RPA. W świetnej formie jest także Brazylijczyk Deleu, który na murawie spotka się z dwójką rodaków - Adriano i oczywiście Neymarem. Jedynym nieobecnym w szeregach gospodarzy będzie Piotr Wiśniewski. W rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” nie krył swojej irytacji tym faktem. I trudno się dziwić, bo dla niego jak i reszty kolegów, to pierwsza i zapewne jedyna szansa na zmierzenie się z tak uznanym przeciwnikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24