Lechia Gdańsk podpisała kontrakt ze środkowym obrońcą! Andrei Chindris w zespole biało-zielonych. Conrado ma wrócić do gry w defensywie

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Andrei Chindris, nowy piłkarz Lechii Gdańsk
Andrei Chindris, nowy piłkarz Lechii Gdańsk Lechia Gdańsk
Lechia gra o punkty w Fortunie 1. Lidze, a jednocześnie wciąż buduje skład, a drużyna zgrywa się w trakcie rywalizacji. Nowym piłkarzem biało-zielonych został Andrei Chindris, pierwszy środkowy obrońca w kadrze zespołu. Trener Szymon Grabowski szuka też optymalnego rozwiązania na poszczególne pozycje, aby w zespole było jak najwięcej jakości.

Wciąż największym problemem Lechii jest defensywa. W meczach z Chrobrym Głogów i Motorem Lublin jednym piłkarzem grającym w tej formacji na swojej nominalnej pozycji był lewy obrońca, Miłosz Kałahur. W Płocku dołączył do niego Bartosz Brzęk, który sezon zaczął na środku defensywy aż wrócił na swoją prawą stronę.

Nie zmienia to faktu, że trwają poszukiwania środkowych obrońców. Na liście życzeń miał się znaleźć Przemysław Szymiński z włoskiego klubu Frosinone. Tym zawodnikiem interesuje się również Pogoń Szczecin. Czy Szymiński może zagrać w Lechii? Dziś to wydaje się mało prawdopodobne, że zawodnik, który jasno powiedział, że nie chce grać we włoskiej Serie B chętnie w zamian wybierze Fortunę 1. Ligę. Już wcześniej informowaliśmy, że nowym zawodnikiem Lechii ma zostać środkowy obrońca z Rumunii. To się potwierdziło, bo kontrakt w Gdańsku podpisał 24-letni Andrei Chindris. W poprzednim sezonie występował w zespole rumuńskiej ekstraklasy, UTA Arad i rozegrał 26 meczów. W przeszłości reprezentował barwy rumuńskiego FC Botosani, w portugalskiej Santa Clarze i młodzieżowych reprezentacjach swojego kraju. W Lechii będzie grać z numerem 4 na koszulce, a z klubem podpisał kontrakt ważny do końca czerwca 2027 roku.

- Andrei jest silnym środkowym obrońcą mierzącym 191 cm, który wniesie wiele do naszej drużyny. Kiedy się z nim skontaktowaliśmy, od razu wykazał zainteresowanie grą w Lechii. Świetnie radzi sobie w powietrzu, co jest dla nas niezwykle ważne. Jest silny w grze jeden na jeden i ma świetną mentalność. Nie możemy się doczekać, aby zobaczyć go wkrótce na boisku - powiedział Paolo Urfer, prezes Lechii.

Kałahur nie może mówić o jakimś specjalnie udanym powrocie do Lechii i to pokazało, że biało-zieloni mają także duży problem na lewej stronie obrony. Niestety, do Kałahura można było przyczepić się za stracone gole w sparingach z Piastem Gliwice i Stomilem Olsztyn. Lewy obrońca nie popisał się także w Płocku, a stracony gol wyrównujący obciąża głównie jego konto. Widzi to sztab szkoleniowy i zmiany można spodziewać się już w najbliższym spotkaniu ze Zniczem Pruszków, choć klub nie planuje szukać piłkarza na tę pozycję. Kto ma zagrać za Kałahura? Wiele wskazuje na to, że na lewą obronę wróci Conrado. Zresztą jak do klubu wpływały oferty transferowe za Brazylijczyka, to zainteresowanie było lewym obrońcą, a nie skrzydłowym. Conrado przychodził do Lechii właśnie jako defensor i na tej pozycji zaliczył udane mecze. Potrafi wygrywać pojedynki w defensywie, a jednocześnie dać jakość zespołowi pod bramką rywala. Wiele wskazuje na to, że już w meczu ze Zniczem to właśnie Conrado pojawi się na lewej obronie.

Nie są to oczywiście hity lepsze niż Kamil Glik, o którym wspomniał trener Szymon Grabowski po meczu w Płocku. Zresztą tu potrzebne jest też pewne sprostowanie. Trener Grabowski, mówiąc o tym hicie, miał na myśli polskiego piłkarza, ale ofensywnego. W przypadku realizacji transferu przez prezesa Paolo Urfera to byłby ruch bardzo zaskakujący, a zawodnik miałby być na poziomie sportowym Luisa Fernandeza. Nie ma chyba jednak większego sensu wgłębianie się w ten temat, bo szansa na realizację tego transferu jest zwyczajnie znikoma. Wciąż nie rozstrzygnął się temat sprowadzenia do Gdańska Frana Brodicia, napastnika Varteksu Varazdin.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia sprowadziła Menę z Valmiery. Skrzydłowy podpisał czteroletni kontrakt

Trener Grabowski ma trudne zadanie, bo musi pracować na żywym organizmie. Budowa i zgrywanie zespołu toczy się zatem podczas meczów o ligowe punkty. Dużo pracy z zespołem przed sztabem szkoleniowym biało-zielonych. Do zespołu dołączyli nowi zawodnicy, jak Iwan Żelizko, Rifet Kapić czy Luis Fernandez. Problem w tym, żeby każdy grał dla dobra Lechii, a nie autopromocji na boisku. A na razie różnie to wygląda. Zawodnicy muszą zrozumieć, że zespół jest ważniejszy od ich osobistych ambicji. Nie może też dochodzić do takich sytuacji, jak w Płocku, gdzie Kapić obraził się na Fernandeza. Drużyna Lechii musi zostać scalona w każdym elemencie, tak aby jeden za drugiego poszedł w ogień, a nie patrzył na własne interesy. Tylko jedność zespołu może doprowadzić do sukcesu jakim będzie powrót do PKO Ekstraklasy. Biało-zieloni muszą zacząć pokazywać moc w ofensywie i regularnie wygrywać. Siła ataku na mecz ze Zniczem będzie większa, bo do dyspozycji trenera Grabowskiego będzie już pozyskany pod koniec poprzedniego tygodnia, Camilo Menę. Sztab szkoleniowy widzi 20-letniego Kolumbijczyka na skrzydle, gdzie miejsce mógłby mu zwolnić cofnięty do obrony Conrado. Ponadto sztab medyczny prowadzi nad przywróceniem do zdrowia Miłosza Szczepańskiego, a wtedy rywalizacja o miejsce w środku pola będzie jeszcze większa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24