Legia - Pogoń LIVE! O utrzymanie przewagi i miejsce w grupie mistrzowskiej

Kaja Krasnodębska
Legia Warszawa podejmie Pogoń Szczecin
Legia Warszawa podejmie Pogoń Szczecin Bartek Syta/Polska Press
Przy ulicy Łazienkowskiej zmierzą się dwie drużyny, które do końca będą walczyły o najwyższą stawkę. Sytuacja w tabeli, a także groźne zamiary innych ligowych rywali sprawiają, że zarówno Pogoni jak i Legii na pewno nie zabraknie motywacji aż po ostatni gwizdek sędziego.

Stający dzisiaj naprzeciw siebie rywale, mierzyli się już ze sobą w najwyższej klasie rozgrywkowej aż 86 razy. Tym samym Legia stała się najczęstszym przeciwnikiem w prawie siedemdziesięcioletniej historii Portowców. Bilans tych spotkań przedstawia się wręcz miażdżąco wobec dzisiejszych gości – stołeczny zespół wygrał aż 54 z tych spotkań, ulegając Portowcom zaledwie dwunastokrotnie. Również bramki zdają się zdecydowanie przemawiać za legionistami – bramkarze Portowców przez te wszystkie lata, wyciągali piłkę z siatki 176 razy, podczas gdy ich przeciwnicy tylko 74. Czy dzisiejszym piłkarzom Pogoni uda się zapisać w historii, poprawiając te statystyki?

Już raz dowiedli, że są w stanie wykonać tę misję. Jesienią pokonali u siebie mistrza Polski 2:1. Do bramki Dusana Kuciaka trafiali Rafał Murawski i Adam Frączczak. W drugiej części spotkania, mimo sporych chęci podopieczni Henninga Berga nie odwrócili losów spotkania. Honorowe trafienie zdobył Jakub Rzeźniczak. Pod koniec meczu emocje były tak wysokie, że zawodnicy zarówno Pogoni, jak i Legii wdali się w bójkę zakończoną festiwalem żółtych kartek. Czy i tym razem wysokie motywacje i doping kibiców sprawią, że obecnym na murawie puszczą nerwy?

Piłkarze Legii, po nieco pechowym remisie z Ruchem Chorzów, dzisiaj liczą na zwycięstwo. Przeciętne wyniki wiosną i w rezultacie zaledwie 15 punktów zdobytych w 10 rozegranych w 2015 roku w ekstraklasie spotkaniach sprawiają, że stołeczny zespół nie może być pewny mistrzostwa. Aby wygodniej rozsiąść się w fotelu lidera, powinni skorzystać z przewagi jaką daje gra na własnym stadionie i pokonać Portowców. Oczywiście, dwa oczka przewagi nad poznańskim Lechem sprawiają, iż nawet przy porażce warszawiakom może udać się utrzymać pozycję lidera przed rundą finałową, jednak podczas meczu nie będzie czasu na obliczanie matematycznych szans. A stawka jest wysoka - mecz z wiceliderem na własnym boisku w rundzie finałowej.

Przy ustalaniu składu na dzisiejszy mecz Henning Berg musi pamiętać o nadchodzącym wielkimi krokami finale Pucharu Polski. Czy to sprawi, że swoim starym zwyczajem postawi na rotacje najważniejszych zawodników? Bardzo prawdopodobnym wydaje się to być w przypadku defensywnej pomocy – wracający do zdrowia po kontuzji kolana Ivica Vrdoljak może zostać oszczędzony podczas spotkania z Pogonią. W jego miejsce najprawdopodobniej ponownie pojawi się Dominik Furman. Na murawie zabraknie również dwóch innych podstawowych graczy – pauzującego za cztery żółte kartki Inakiego Astiza i wciąż odbywającego karę za czerwoną kartkę otrzymaną w Gdańsku Ondreja Dudy. Będzie to ostatnie spotkanie, w którym młody Słowak nie może pomóc swoim kolegom - na pewno jednak wraz z kibicami postara się wesprzeć ich z trybun. Podobną "możliwość" będą mieli wciąż zmagający się z kontuzją Helio Pinto i cierpiący na kardiologiczne problemy Mateusz Szwoch. Do zdrowia, a może nawet gry powraca za to nieobecny od dłuższego czasu Dossa Junior. Czy Cypryjczyk skorzysta z przymusowej przerwy Astiza i pojawi się na murawie? Czy może swoją szansę otrzyma Igor Lewczuk? Ponadto można zapytać: Saganowski czy Sa? Znając Henninga Berga śmiało można powiedzieć, że w składzie gospodarzy nie ma nic pewnego.

Portowcy na pewno liczą, że dzisiaj nie pójdą w ślady bydgoszczan, którzy przegrali w Warszawie i meczem na Łazienkowskiej przedłużą swoją doskonałą serię. Odkąd posadę trenera objął bowiem Czesław Michniewicz, szczecinianie w trzech kolejnych spotkaniach zdobyli komplet punktów. Po fantastycznych spotkaniach pewnie pokonali kolejno Jagiellonię Białystok, Cracovię i ostatnio Górnika Zabrze. Dzięki temu w ciągu zaledwie kilku tygodni awansowali aż o pięć pozycji w tabeli powracając tym samym do walki o grupę mistrzowską. Dzisiaj, będąc już na ostatniej prostej, na pewno nie zamierzają się poddawać. Aby być pewnym pierwszej ósemki wystarczyłby im remis. Podział punktów na boisku mistrza Polski nie zaspokaja jednak ogromnych ambicji Pogoni. Zarówno sami zawodnicy, jak i trener odważnie deklarują, że do stolicy przyjechali po trzy oczka.

Ostatnim razem szczecinianom udało się wygrać przy Łazienkowskiej w kwietniu 1983 roku. Powtórzenie dzisiaj tego wyniku wydaje się być nie lada wyzwaniem. Nieprzyzwyczajeni do gry co trzy dni goście mogą okazać się nieco zmęczeni po sobotniej wiktorii z zabrzanami. Aby do minimum zmniejszyć ryzyko braku sił do walki u piłkarzy ze Szczecina, przez ostatnie dni w ramach przygotowań zaplanowano tylko lekkie treningi. Oprócz nieobecnych od dawna Patryka Małeckiego i Murayamy, nie mógł w nich wziąć udział również Wojciech Golla. 23-letni obrońca skręcił staw skokowy, co spowodowało, że jego występ w dzisiejszym meczu stoi pod znakiem zapytania. Największym problemem przy ustalaniu składu może okazać się jednak brak pauzującego za kartki Huberta Matyni. Dziewiętnastolatek jest jedynym nominalnym lewym obrońcą wśród podopiecznych Czesława Michniewicza.

Najprawdopodobniej na tej pozycji zastąpi go grający na lewym skrzydle Ricardo Nunes. W miejscu gracza z RPA na murawie pojawić się mogą natomiast Vladimirs Kamess, Karol Danielak lub ewentualnie grający zazwyczaj na środku, Adam Frączczak. Na którego ostatecznie postawi trener?

Jedynym pozytywem dla Czesława Michniewicza wydaje się być powrót do zdrowia Marcina Robaka. Mało prawdopodobne jednak, aby zastąpił on świetnie spisującego się Łukasza Zwolińskiego. Jeżeli szkoleniowiec Portowców nie zdecyduje się zaryzykować grą z dwoma napastnikami, doświadczony snajper zajmie miejsce na ławce. „Szczeciński Zorro” ma tym samym szanse wyprzedzić go w klasyfikacji strzelców. Po czterech trafieniach zdobytych w ostatnich trzech spotkaniach może pochwalić się już 10 golami. To tylko jedna bramka straty do niepewnych gry w dzisiejszym spotkaniu Orlando Sa i Marcina Robaka. Czy młodemu napastnikowi uda się przeskoczyć starszych kolegów jeszcze przed rundą finałową?

Jak dotąd legioniści ulegli u siebie tylko dwukrotnie – już w pierwszej kolejce z GKS-em Bełchatów i w premierowym wiosennym spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Czy dzisiaj Portowcy sprawią, że wszystkie piękne zwycięstwa stołecznych zawodników zamknięte zostaną klamrą porażek na własnym boisku? Plan gości jest prosty – dobra organizacja w defensywie i szybkie kontry. Uda im się go wykonać? Tego dowiecie się podczas relacji LIVE w Ekstraklasa.net.

RELACJA SMS

Nie będziesz w stanie śledzić meczu? Nic straconego! Zamów najlepszą relację SMS w Ekstraklasa.net! Nasz dziennikarz poinformuje Cię o składach, opisze strzelone bramki i przekaże wynik do przerwy i po ostatnim gwizdku!
Aby zamówić relację na żywo na Twój telefon wyślij SMS o treści baybor na numer 72355 (koszt 2,46 zł).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24