Legia Warszawa oficjalnie odniosła się do zamieszek między polskimi kibicami, a angielską policją. "Kłamliwe zarzuty Aston Villi"

Stołeczny klub został wzięty na tapet przez angielski klub z powodu ostatnich wydarzeń w Birmingham. Kibice tłumnie zebrali się pod stadionem "Villa Park" przed czwartkowym meczem "The Villans" z "Wojskowymi". Jak się szybko potem okazało polscy fani nie są mile widziani w angielskim mieście i zwlekano z wpuszczeniem ich na arenę zmagań. Zniecierpliwienie kibiców sięgnęło zenitu i zaczęli się awanturować z funkcjonariuszami. Z tego nie mogło nic dobrego wyniknąć. I nie wyniknęło.

W wyniku zamieszek zostało poszkodowanych czterech policjantów, dwa konie i dwa psy. Służby zatrzymały czterdziestu sześciu najbardziej krewkich legionistów. Z relacji świadków wynika, że obrzucano m.in. kibiców Aston Villi obecnych na trybunach. Jeden z policjantów został trafiony odpaloną racą.

Warto dodać, że - według oświadczenia Legii - nie wszystkie osoby, które wszczęły burdy pod stadionem miały bilety na spotkanie 5. kolejki. Za te osoby klub nie bierze odpowiedzialności.

- Przed meczem z Aston Villą F.C. podkreślaliśmy, że bierzemy odpowiedzialność jedynie za te osoby, które wejdą na sektor gości na podstawie przekazanych nam biletów. Żaden klub nie może odpowiadać za zachowanie niezidentyfikowanych osób, nieposiadających wejściówek na mecz

- napisała Legia Warszawa w opublikowanym oświadczeniu.

Aston Villa zapowiedziała, że w związku z tymi wydarzeniami złoży skargę do UEFA. Z kolei szef brytyjskiej policji apelował wprost o wyrzucenie Legii z europejskich pucharów. Już teraz wiadomo, że sprawa może nie skończyć się dobrze dla warszawskiego klubu.

Legia Warszawa zdecydowała się odpowiedzieć na poważne zarzuty ze strony angielskiego klubu. Stołeczny klub w dalszym ciągu utrzymuje, że obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim kibicom na stadionie i w jego okolicach spoczywa na organizatorach imprezy masowej. Dodatkowo "Wojskowi" oświadczyli, że to Anglicy kilkukrotnie złamali regulamin UEFA. Najpierw odmawiając przyznania liczby 2 100 biletów (5 procent pojemności stadionu), a następnie zmieniając wcześniejsze ustalenia dotyczące przyznania 1700 wejściówek i zmniejszając je ostatecznie do 890.

- Nie zgadzamy się z kłamliwymi zarzutami ze strony klubu Aston Villa F.C. To gospodarz wraz z miejscowymi służbami odpowiada za zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa: na stadionie oraz w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Przed meczem z Aston Villą F.C. podkreślaliśmy, że bierzemy odpowiedzialność jedynie za te osoby, które wejdą na sektor gości na podstawie przekazanych nam biletów. Żaden klub nie może odpowiadać za zachowanie niezidentyfikowanych osób, nieposiadających wejściówek na mecz. Nasi pracownicy pojawili się w Birmingham wcześniej niż jest to powszechnie przyjęte i byli w bieżącym kontakcie z angielskim klubem, UEFA oraz lokalną policją. Wielokrotnie tłumaczyliśmy stronie brytyjskiej co należy zrobić, by na obiekcie oraz poza nim było bezpiecznie

- oświadczyła Legia.

Na chwilę obecną UEFA jedynie wydała krótki komunikat w sprawie czwartkowych wydarzeń. Potępiła "niedopuszczalną przemoc" i zapewniła, że najpierw zbierze wszystkie raporty, nim podejmie decyzje o dalszych krokach.

Więcej o LIDZE KONFERENCJI - newsy, wyniki, terminarze, tabele