Tuż przed rozpoczęciem meczu, piłkarze i 199 osób zgromadzonych na stadionie uczciło minutą ciszy pamięć zmarłego Krzysztofa Piszczka. Piłkarze „Pasów” założyli czarne opaski na rękę, również aby uczcić pamięć Krzysztofa Piszczka.
W pierwszych 10 minutach gry, mecz nabrał „sparingowej atmosfery”. Obie drużyny nie forsowały tempa, spokojnie budując ataki pozycyjne. Pierwsi z tego letargu wyrwali się piłkarze Cracovii. Matusiak wrzucił piłkę, z pierwszej piłki uderzył Pawlusiński, ale nieczysto trafił w piłkę. Lech pierwszą groźną okazje w miał 15 minucie. Marcin Kikut przedarł się przez obronę rywala, ale uderzył obok bramki. Po tej sytuacji zarysowała się przewaga podopiecznych Oresta Lenczyka. Pierwszym dowodem tej przewagi, była sytuacja w 16 minuty. Fatalnie zachował się Kikut, który stracił piłkę na rzecz Moskały. Piłkę w pole karne wrzucił Pawlusiński, a z „szczupaka” minimalnie nad bramką,uderzył Matusiak. Serce kibiców Lech zadrżało w 32 minucie. Po wrzutce „Plastika”, Injac tak nie fortunie wybił piłkę, że omal nie pokonał Kasprzika. Była to ostania ciekawa akcja 1 połowy. Połowy w której więcej z gry miała Cracovia. Aktywny był Matusiak, który dobrze współpracował z duetem, Moskała- Ślusarski.
Początek drugiej połowy, należał do Lecha. Jednak podopiecznym Jacka Zielińskiego brakowało dokładności, której brak odpowiadał za nie dochodzenie do sytuacji strzeleckich. W 57 minucie Cracovia wprowadziła niemal wzorcowy kontratak. Ślusarski wyłożył piłkę do Matusiaka, a ten uderzył w poprzeczkę. Warto zaznaczyć, że napastnik Cracovii w polu karnym miał na tyle miejsca, aby przyjąć piłkę i spokojnie przymierzyć. 11 minut później „kolejorz” nie miał już tyle szczęścia. Pawlusinski z lewej strony wrzucił piłkę w pole karne. Bohaterem w tej akcji był Matusiak, przepuścił on piłka, oszukującym tym samym bramkarza i obrońców Lecha. Futbolówka trafiła pod nogi Sasina, który miał przed sobą pustą bramkę. Od 68 minuty „pasy” prowadziły 1-0. Od tej bramki drużyna z Poznania podkręciła tempo, ale wciąż brakowało sytuacji strzeleckich. Trudno to sobie wyobrazić, ale pierwszy celny strzał Lech oddał w 80 minucie. Autorem tego uderzenia był Mikołajczyk. W końcówce napastników „lokomotywki” mógł wyręczyć Cabaj. Bramkarz „pasów” po dośrodkowaniu Peszki, źle złapał piłkę, jednak piłka uderzyła w słupek. W ostatniej minucie spotkania, gwóźdź do trumny Lecha mógł wbić Matusiak, ale przegrał pojedynek z Kasprzikiem.
Wszyscy niedowiarkowie którzy wątpili w metamorfozę Cracovii, muszą zamkną usta, przynajmniej do następnego spotkania. Dzięki pracy Oresta Lenczyka, „pasy” w 2 meczach zdobyły 4 punkty. Warto zaznaczyć że grali z rywali, którzy są faworytami w walce o mistrzostwo. Natomiast trener Zieliński wraz ze swoimi piłkarzami ma o czym myśleć, przed meczem z Clube Brugge. Jeśli Lech w Belgii zagra podobnie, jak w Sosnowcu, nie ma czego szukać z Lidze Europejskiej. Komplikuje się również sytuacja poznaniaków w tabeli. Do liderującej Wisły, tracą już 6 punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?