Lewandowski: Lepiej, abyśmy teraz grali słabo, a na Euro dobrze

Tomasz Biliński
- Może teraz nie gramy tak, jakby wszyscy chcieli, ale podczas Euro kibice powinni być z nas zadowoleni - mówi Robert Lewandowski, napastnik reprezentacji Polski i Borussii Dortmund.

Przed czerwcowymi meczami z rezerwowymi reprezentacjami Argentyny i Francji kibice narzekali na grę kadry. Natomiast zwycięstwo 2:1 w pierwszym spotkaniu i porażka 0:1 w drugim sprawiły, że niektórzy stwierdzili, iż ta reprezentacja nie jest aż taka słaba. Nie uważasz jednak, że te wyniki zamydliły nam trochę oczy?
Na pewno nasza gra wyglądała o wiele lepiej niż we wcześniejszych meczach. Widać było postęp. I to jest powód, żeby się cieszyć. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym sparingiem będziemy grali jeszcze lepiej, bo tak naprawdę to szczyt formy ma przyjść za rok podczas mistrzostw Europy. Teraz tak naprawdę te wyniki nie są aż tak ważne. Musimy szlifować formę, zgrywać się i pracować nad taktyką. Sam trener Smuda mówił, że w tym aspekcie mamy jeszcze trochę do poprawienia. Trudno przewidzieć, jak będzie, ale jestem dobrej myśli i uważam, że stać nas na dużo.

A dobre nastroje po porażce z Francją to nie była lekka przesada? Zwłaszcza że przez większość meczu rywal kontrolował to, co działo się na boisku.
Tak do końca to my nie byliśmy zadowoleni czy nawet szczęśliwi. Wręcz przeciwnie, byliśmy źli i czuliśmy niedosyt. Uważam, że spotkanie z Francuzami mogliśmy zremisować, a nawet wygrać. Szkoda, bo choć zagraliśmy dobrze i stworzyliśmy kilka sytuacji do zdobycia bramki, to i tak przegraliśmy.

Patrząc na zawodników grających w reprezentacji indywidualnie, to wydaje się, że mamy świetną drużynę. Trzech mistrzów Niemiec, mistrz i zdobywca pucharu Francji, wicemistrzowie Turcji, a bramkarz z Arsenalu Londyn. Jednak jako zespół nie wyglądacie już tak imponująco. Dlaczego?
No tak, faktycznie, jest różnica. Ale to dlatego, że w klubach inaczej to wygląda. Spędzamy ze sobą więcej czasu, więcej razem trenujemy. Natomiast w kadrze mamy tych zajęć zbyt mało. Trener w krótkim czasie musi nas tak ustawić, powiedzieć, pokazać, co i jak ma wyglądać, żeby to zaczęło funkcjonować. Mam nadzieję, że do Euro uda nam się to scalić. Robimy wszystko, by nam się to udało. Nie gramy meczów eliminacyjnych, więc na razie nie musimy być przygotowani na tu i teraz. Gorzej byłoby, jeśli teraz gralibyśmy dobrze, a podczas mistrzostw słabo. Miejmy nadzieję, że za rok będzie odwrotnie. Może teraz nie gramy tak, jakby wszyscy chcieli, ale podczas Euro kibice powinni być z nas zadowoleni.

Czuje się Pan pewniakiem w kadrze na Euro?
Na pewno nie, ale nie dopuszczam do siebie myśli, żeby mnie w niej zabrakło. Nie po to trenuję w klubie czy w kadrze, żeby ominęła mnie taka impreza.

W Lechu grał Pan jako napastnik, w Borussii jako pomocnik. Z kolei w reprezentacji Franciszek Smuda próbował Pana ostatnio na obu pozycjach. To gdzie Pan woli grać?
Czuję się ofensywnym zawodnikiem. A najbardziej lubię grać tam, gdzie będę miał okazje do zdobywania bramek. Grając za napastnikiem, też można to robić, więc mogę grać tu i tu. Dłużej występowałem jako napastnik, ale przez rok gry w Borussii i przeważnie za Lucasem Barriosem przyzwyczaiłem się do nowej roli. Nabrałem cech ofensywnego pomocnika i niektórzy mówią mi, że całkiem dobrze mi to wychodzi. Choć przyznam, że czasem trudno jest mi skakać z jednej pozycji na drugą. Najważniejsze jednak, żebym dochodził do sytuacji strzeleckich. Wtedy wszyscy powinni być zadowoleni.

A jaka pozycja będzie Pana w nowym sezonie w Borussii?
Tego jeszcze nie wiem. Pierwszy sezon w Niemczech miałem bardzo udany, zdobyliśmy mistrzostwo Niemiec, w drugiej części sezonu grałem niemal we wszystkich meczach. Liczę więc, że kolejny będzie równie owocny. Na razie mamy jednak przerwę w rozgrywkach. Do treningów wracam trzeciego lipca. Z kolei 23 lipca gramy Superpuchar Niemiec z Schalke, a później rozpoczną się rozgrywki o Puchar Niemiec, liga no i przede wszystkim Liga Mistrzów, więc tych meczów będzie bardzo dużo.

Nie jest już Pan najdroższym piłkarzem, który został sprzedany z polskiej ekstraklasy. Adrian Mierzejewski za 5,25 mln euro został sprzedany do wicemistrza Turcji Trabzonsporu. To dobry ruch na rok przed Euro?
Myślę, że tak. Same treningi bardzo dużo mu dadzą. Zobaczy, że inaczej to wygląda niż w Polsce. Może nie jest to przepaść, ale różnica jest widoczna. Na pewno poprawi tam swoje umiejętności, co będzie z korzyścią nie tylko dla niego, ale też dla kadry.

Rozmawiał Tomasz Biliński / Polska The Times

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24