Liga Mistrzów. Spacerek Arsenalu. Gole padały jak na treningu

Joanna Sobczykiewicz
Arsenal Londyn - Łudogorec Razgrad 6:0
Arsenal Londyn - Łudogorec Razgrad 6:0 Kirsty Wigglesworth
Liga Mistrzów. Na wielkim luzie Arsenal Londyn odprawił Łudogorec Razgrad. Wbił mu sześć goli, a więc było blisko największego łomotu w dziejach elitarnych rozgrywek. Dzięki efektownemu zwycięstwu zespół Wengera ma siedem punktów i prowadzi w grupie A, w której planowo wygrało również Paris Saint-Germain (przegrywa gorszym bilansem bramkowym).

Faworytem spotkania zdecydowanie był Arsenal. Raczej mało kto wierzył w remis Łudogorca z drużyną z północnego Londynu, nie mówiąc nawet o zwycięstwie i urwaniu Arsenalowi trzech punktów. Sytuacja w grupie przed tym meczem jasno pokazywała, że walka o wyjście z niej z pierwszego miejsca będzie toczyła się między PSG a Arsenalem.

W 12. minucie Arsenal objął prowadzenie w spektakularny sposób. Alexis Sánchez położył jednego z obrońców w polu karnym, a następnie przelobował bramkarza gości. Stało się to, czego spodziewali się wszyscy przed rozpoczęciem spotkania. Arsenal kontrolował grę i dosyć szybko objął prowadzenie. Warto zaznaczyć, że Chilijczyk otrzymał dobre podanie od Alexa Oxlade'a-Chamberlaina, którego po prostu nie mógł zmarnować. Z pewnością Wenger mógł być zadowolony z pierwszego kwadransu gry swoich piłkarzy.

Mimo iż gra Arsenalu wyglądała naprawdę dobrze, defensywa Kanonierów także nie pozostała nieomylna i pozwoliła piłkarzom z Razgradu przedostać się w pole karne i zagrozić bramce gospodarzy. Wynik 1:0 wcale nie gwarantował pewnych trzech punktów na tym etapie spotkania. Widać było, że zawodnicy Łudogorca nie poddali się po stracie gola. Potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Ospinę. Najpierw zaatakowali z kontrataku, a następnie dobrze radzili sobie w ataku pozycyjnym. Brakowało tylko dokładności i szczęścia by doprowadzić do wyrównania. Wtedy spotkanie rozpoczęłoby się od nowa.

W 32. minucie odwaga zawodników z Łudogorca opłaciła się. Stworzyli bardzo niebezpieczną akcję, zagrażającą bramce Arsenalu. Wszystko zaczęło się gdy Kościelny stracił piłkę blisko swojego pola karnego. Vura chciał ograć Ospinę, lecz nie udało mu się to, w konsekwencji czego wybrał inny wariant rozegrania akcji. Podał piłkę do Wandersona, który minimalnie się pomylił a futbolówka minęła lewy słupek. Była to najgroźniejsza sytuacja ze strony piłkarzy z Razgradu. Zawodnicy Arsenalu zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a to powodowało, że do dobrych okazji dochodził Łudogorec.

Pod koniec pierwszej połowy, gdy z dobrej strony prezentował się mistrz Bułgarii, Theo Walcott zdecydował się powalczyć o tytuł na najładniejszego gola meczu z Alexisem Sánchezem. Tak jak przy pierwszej bramce bardzo dobrą asystą mógł pochwalić się Chamberlain. Walcott wykorzystał jego podanie, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i oddał strzał, którego Vladislav Stojanov nie miał szans obronić. Po 45. minutach gospodarze schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. W szatni mogli się jednak spodziewać gorzkich słów od Wengera, który z pewnością nie był zadowolony z tego, jak jego piłkarze w łatwy sposób oddawali piłkę przeciwnikowi.

W drugiej połowie Arsenal nie miał zamiaru bronić wyniku 2:0. Szybko, bo już w 47. minucie do pracy zabrał się ten, który popisał się dzisiaj już dwoma asystami. Przypadkowo, po uderzeniu Coquelina piłka trafiła pod nogi Alexa Oxlade'a-Chamberlaina, a ten już wiedział co z nią zrobić. Bramkarz gości nie miał nic do powiedzenia, gdy piłka trafiała do siatki tuż przy prawym słupku. Drużyna z północnego Londynu prowadziła już 3:0.

Łudogorec, chcąc szybko odrobić straty zagrał z kontrataku. Niestety, dla zawodników z Razgradu nie skończyło się to dobrze. Marcelinho został zablokowany, a piłkę przejeli piłkarze Arsenalu. Szybko wykorzystali okazję daną im przez Łudogorec. Santi Cazorla zagrał na wolne pole do Mesuta Oezila, który w sytuacji sam na sam pokonał Stojanova. Arsenal prowadził już w 56. minucie 4:0. Złą wiadomością dla Arsene'a Wengera z pewnością będzie fakt, że kontuzji doznał Santi Cazorla. Opuścił boisko zaraz po tym jak Arsenal powiększył przewagę nad drużyną z Łudogorca, a sam zanotował przy tym asystę. W jego miejsce wszedł Mohamed Elneny.

Po stracie czwartej bramki wydawało się, że mecz zakończy się już takim wynikiem. Przynajmniej taki zamiar mieli goście, którzy opadli z sił i nie wyglądali już tak dobrze jak w pierwszej połowie. Z takiego założenia nie był zadowolony Mesut Oezil, który dobił piłkarzy Łudogorca i po bardzo dobrym podaniu od Lucasa Pereza pokonał bezradnego Vladislava Stojanova. Arsenal prowadził 5:0 ku radości prawie kompletu publiczności zgromadzonej na Emirates Stadium.

Gdy wydawało się, że już jest po wszystkim, a zawodnicy Łudogorca marzyli o zejściu do szatni, Mesut Oezil postanowił w fenomenalny sposób zakończyć swój spektakl w dzisiejszym meczu. Po kolejnej asyście od Lucasa Pereza, zdobył hat-tricka. Stojanov miał piłkę na dłoni, lecz przy takim strzale z woleja, po raz szósty nie miał nic do powiedzenia.

Arsenal był dzisiaj bezwzględny dla mistrza Bułgarii. Łudogorec na początku dzielnie stawiał opór Kanonierom, lecz w drugiej połowie zdecydowanie opadli z sił i zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Bez większych trudności wykorzystali je piłkarze Wengera i pokonali gości z Razgradu aż 6:0. Bohaterem spotkania był oczywiście Mesut Oezil, lecz nie można umniejszać roli takich piłkarzy jak Chamberlain, Perez, Walcott czy pechowiec Cazorla, który opuścił boisko z kontuzją. Tak jak się spodziewano Arsenal udowodnił, że słusznie był uważany za faworyta spotkania. Zrobił to jednak w bardzo przyjemny dla oka sposób i nikt, kto dzisiaj wybrał to spotkanie Ligi Mistrzów na pewno nie mógł żałować.

LIGA MISTRZÓW w GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24