ŁKS prowadził 2:0 w Bełchatowie i niestety nie zdołał wygrać spotkania. Dał sobie wbić dwie bramki i tylko zremisował 2:2. Ta droga z nieba do piekła nie prowadzi niestety do awansu do II ligi. Po raz pierwszy w tym roku łodzianie wyszli na mecz z dwoma napastnikami, którym miał pomagać Łuczak. Na środku defensywy miejsce Rozwandowicza zajął Margol, a na prawej stronie obrony zamiast Pyciaka zagrał Rozmus. Do zespołu wrócił Kocot, a Pyrdoła zastąpił Guzik.
W GKS Bełchatów w porównaniu do spotkania w Legionowie pojawiło się dwóch nowych zawodników. Od pierwszej kinuty zagrali Janasik i Giel.
Wydawało się, że to odważne, ofensywne posunięcie sztabu szkoleniowego ŁKS przyniesie znakomity efekt w postaci bezcennego zwycięstwa. Łodzianie do przerwy mieli zdecydowaną inicjatywę. Strzelili dwa gole. Jednak nie po składnych akcjach, tylko po stałych fragmentach gry. Najważniejsze, że uderzenia Juraszka znalazły drogę do siatki. Wynik 2:0 jest najbardziej niebezpiecznym z możliwych. Jednych całkowicie uspokaja, drugim daje wyjątkowy impuls do działania. I ten scenariusz sprawdził się w Bełchatowie, choć przez długie minuty nic nie zapowiadało wpadki łodzian. Prowadzili grę w środku pola, wydawało się, że mają sytuacją pod kontrolą. Albo zgubiła ich pewność siebie, brak koncentracji lub po prostu brak umiejętności. Dwa razy dali się zaskoczyć z kontrataku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?