Najpierw, po faulu Piotra Kulpaki na Marcinie Mięcielu, sędzia podyktował rzut wolny tuż przed polem karnym. Do piłki podszedł Krzysztof Mączyński i celnie strzelił w róg bramki Kozioła. Wypożyczony z Wisły pomocnik nie wziął nawet zbyt dużego rozbiegu.
Minęły dwie minuty i polu karnym sfaulowany został Jakub Kosecki. Arbiter podyktował rzut karny. Kibice ŁKS mogli mieć w tym momencie trochę obaw, bo w ostatnim meczu w Pucharze Polski, łodzianie nie strzelili aż czterech "jedenastek". Tym razem było inaczej. Mariusz Mowlik pewnym uderzeniem w górny róg bramki ustalił (jak się później okazało) wynik meczu.
Zanim jednak gospodarze rozstrzygnęli losy tego pojedynku Sandecja kilkakrotnie pokazywała pazury. Kiedy w 8. minucie Rafał Kujawa strzelił pierwszą w tym meczu i swoją pierwszą w tym sezonie bramkę, zanosiło się na łatwe zwycięstwo łodzian. W 19. minucie, po dośrodkowaniu Eismanna, do wyrównania doprowadził strzałem głową Arkadiusz Aleksander. Trzeba za tą akcję zganić obrońców ŁKS, którzy dość biernie przyglądali się jak były gracz Widzewa zdobywa swoją szóstą bramkę w obecnych rozgrywkach. W 43. minucie gola mógł zdobyć Kukol, ale strzelił nad bramką. Chwilę później Kozioł bawiąc się piłką w polu bramkowym, mógł zanotować stratę na rzecz Mączyńskiego. Pomocnikowi ŁKS nie pozostałoby nic innego, jak wpakować futbolówkę do siatki. Tak się jednak nie stało.
Między 62., a 64. minutą dwa strzały Vladimira Kukola powinny znaleźć drogę do siatki. Najpierw słowacki pomocnik przestrzelił z kilku metrów, a potem jego uderzenie odbił Wyparło. W 67. minucie obrońcy zespołu gospodarzy zablokowali strzał Gawęckiego. Ten gracz zdobył gola w wiosennym meczu obu drużyn. Tym razem skończyło sie na rzucie rożnym. Przewaga Sandecji w drugiej połowie zaczęła być dosyć widoczna. Wtedy jednak przyszła 78. minuta...
ŁKS wygrał jedno z najtrudniejszych spotkań w tej rundzie i świadczy to, o tym, że łodzianie coraz lepiej radzą sobie z presją i potrafią przechylić szalę zwyciestwa na swoją korzysć nawet w końcówce meczu. Trenera Pyrdoła i kibiców (dziś przyszło ich tylko 2500) musi cieszyć, że w drużynie nie ma zawodników niezastąpionych. ŁKS potrafił wygrać, gdy w składzie zabrakło Koseckiego ( mecz z Górnikiem Polkowice), Mięciela (spotkania z Odrą i GKS), a dziś zwyciężył bez Marcina Smolińskiego. Jego miejsca w składzie zajął Rafał Kujawa, który poprzednio zastępował Mięciela. 22-letni napastnik wreszcie zdobył swoją pierwszą bramke w tym sezonie, co może pozwoli mu się na dobre przełamać. Poprzednio trafił do siatki 28 kwietnia w meczu z Podbeskidziem.
Piłkarze Sandecji mogą być zadowoleni ze swojej gry, ale nie z wyników jakie ostatnio osiągają. Porażki z wiceliderem, Podbeskidziem i liderem, ŁKS ujmy nie przynoszą, ale zdecydowanie oddalają drużynę z Nowego Sącza od ekstraklasy. W tej chwili Sandecja traci do łodzian 11 punktów.
Za tydzień nowosądeczanie muszą wygrać z MKS Kluczbork. ŁKS natomiast będzie się starał trafić w dziesiątkę. Szansą na dziesiątą kolejną wygraną będzie mecz z KSZO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?