ŁKS ma zamiar skutecznie zaatakować ekstraklasę

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
- Cel jest oczywisty, czyli awans do Ekstraklasy. Z biznesowego punktu widzenia gra w pierwszej lidze jest nieopłacalna - mówi współwłaściciel spółki ŁKS PSS SA Filip Kenig. Do ŁKS wróciła normalność, czas zatem, by wróciły też wyniki sportowe.

Ubiegły sezon nie był udany, bo w łódzkim klubie, jak to określił Mariusz Mowlik, brakowało dyscypliny. O ile jeszcze jesienią zespół spisywał się bardzo dobrze, o tyle wiosną trener Grzegorz Wesołowski nie potrafił poradzić sobie z grupą piłkarzy, która, delikatnie mówiąc, granie w piłkę traktowała zbyt niepoważnie. Skończyło się fatalną rundą wiosenną i brakiem awansu do ekstraklasy.

Nowi właściciele klubu latem postanowili przewietrzyć szatnię. Rozpoczęli od zmiany trenera, choć do dziś muszą wypłacać pensję Wesołowskiemu. Jego miejsce zajął Andrzej Pyrdoł, prowadzący ostatnio rezerwy klubu z al. Unii. Wraz z Wesołowskim pożegnało się dwunastu piłkarzy. Z większości z nich zrezygnowali działacze ŁKS, którzy próbowali zatrzymać tylko Łukasza Gikiewicza. Pozostała jedenastka - Pavol Balaz, Paweł Drumlak, Wahan Geworgian, Tomasz Hajto, Dariusz Jackiewicz, Robert Łakomy, Piotr Madejski, Damian Nawrocik, Mieczysław Sikora, Piotr Świerczewski i Janusz Wolański nie dostali propozycji pozostania w Łodzi. Szefowie ŁKS próbowali też sprzedać obrońcę Marcina Adamskiego, który ma najwyższy kontrakt w zespole. Nie było jednak chętnych na jego zatrudnienie.

Początkowo wydawało się, że łodzianom nie uda się zbudować drużyny, która może skutecznie walczyć o ekstraklasę. Ale im dłużej trwał okres transferowy, tym właściciele ŁKS bardziej zaskakiwali. W sumie na al. Unii trafiło czternastu zawodników, z których zdecydowana większość aspiruje do gry w podstawowej jedenastce.

Nie wszystko jednak się udało, bo wystarczy spojrzeć na zamieszczoną obok kadrę drużyny, by zobaczyć, że graczy ofensywnych jest niewielu. Ełkaesiacy próbowali jeszcze zatrudnić ofensywnego pomocnika Wisły Płock Marcina Nowackiego i napastnika Dariusza Zjawińskiego ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, ale nie było ich stać na wykupienie tych zawodników. Szkoda, że nie wykorzystano szansy pozyskania Mariusza Ujka, który rozstał się z PGE GKS Bełchatów, bo byłoby to ogromne wzmocnienie walczącej o awans drużyny.

Tym niemniej nie ma wątpliwości, że łodzianie - obok Pogoni Szczecin - będą faworytami do awansu. Umiejętności Dariusza Kłusa, Marcina Smolińskie-go, Jakuba Koseckiego, Marcina Mięciela, Rafała Kujawy, Braina Obema, czy Bogusława Wyparły gwarantują dobry poziom gry.

Najważniejszy dla ŁKS jest jednak fakt, że po latach problemów organizacyjno-finansowych klub wreszcie wychodzi na prostą. Ambitni i młodzi właściciele pozyskali do współpracy Marcina Gortata, który wykupił część udziałów w spół-ce, a także pierwszy raz od lat znaleźli sponsora, który będzie płacił za reklamę na koszulkach. Plany są bardzo ambitne i już wiadomo, że jeśli jesienią ełkaesiacy wywalczą sobie dobrą pozycję do walki o ekstraklasę, to zimą zespół będzie jeszcze wzmocniony.

Niepokoić mogą przegrane mecze sparingowe, ale trzeba pamiętać, że - nie licząc pierwszego spotkania z Wisłą Płock, który był testmeczem dla kandydatów do gry w ŁKS - łodzianie przegrywali z czołowymi drużynami ekstraklasy. Dlatego przed pierwszym meczem z Pogonią Szczecin kibice ŁKS mogą być optymistami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24