W ostatnim czasie drużyna ŁKS nie może sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, bowiem w każdej ligowej kolejce mierzy się z silnym zespołem z czołówki drugiej ligi.
Serial rozpoczął się 17 września od pojedynku z GKS Bełchatów (1:1), który jeszcze przed sezonem zgłaszał pierwszoligowe aspiracje. Później łodzianie zmierzyli się z Olimpią Elbląg (1:2), siódme miejsce w tabeli, która w ostatniej kolejce pokonała lidera - Wartę Poznań. Potem ełkaesiacy bezbramkowo zremisowali w stolicy Wielkopolski z Wartą, a w poprzedniej kolejce pokonali 1:0 spadkowicza z pierwszej ligi - Wisłę Puławy.
To jednak nie koniec wyzwań, bowiem już w sobotę czeka ich spotkanie w Radomiu z wiceliderem.
Pewnie drużyna trenera Jacka Janowskiego zdołała już okrzepnąć w drugoligowych pojedynkach i przy okazji nabrała wiary we własne możliwości oraz przekonanie, że może podjąć walkę z każdym w tej klasie rozgrywkowej. Dlatego zapewne zbliżające się spotkanie z Radomiakiem nie powinno wywoływać u ełkaesiaków gęsiej skórki i bolesnych skurczów żołądka. To rywal, z którym na pewno można podjąć walkę i pokonać go. Przekonaliśmy się o tym w dwunastej serii jesieni. Podopieczni trenera Jerzego Cyraka w wyjazdowym spotkaniu przegrali 1:3 ze Zniczem Pruszków. Oczywiście w tym spotkaniu szczęście sprzyjało gospodarzom. Od 69 minuty, przy wyniku 1:1, Znicz grał w przewadze jednego zawodnika, ponieważ czerwoną kartkę (za zagranie ręką poza polem karnym) ujrzał bramkarz Filip Adamczyk. Sytuację bezwzględnie wykorzystali gospodarze i po golach Macieja Machalskiego (72) i Mateusza Stryjewskiego (90) pierwsza porażka Radomiaka w sezonie stała się faktem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?