W sobotni wieczór obie drużyny stoczą w Łodzi bój o drugie miejsce. Zdecydowanie więcej do stracenia mają goście. Jeśli piłkarze z Nowego Sącza przegrają najbliższy ligowy mecz, to będą tracić do łodzian pięć punktów. Gospodarze z kolei nawet w przypadku porażki wciąż będą blisko rywala, ze stratą jednego „oczka”. Ale gdyby udało im się zgarnąć całą pulę to w końcówce sezonu Ekstraklasę atakować będą z bardzo dobrej pozycji.
Po pierwszej części sezonu ŁKS był szósty, ale starta do czołówki była niewielka. Po falstarcie w derbach podopieczni Grzegorza Wesołowskiego wrócili na właściwy tor i skorzystali ze słabości przeciwników. W czterech kolejnych meczach zainkasowali dziewięć „oczek” i na stałe zameldowali się w samym czubie pierwszoligowej tabeli. Szybko stali się drugim po Widzewie kandydatem do awansu.
Jednym z głównych rywali do walki o Ekstraklasę dość niespodziewanie wciąż jest drużyna Sandecji Nowy Sącz. Po rundzie jesiennej drużyna prowadzona przez Dariusz Wójtowicza była dopiero dziewiąta i nikt nie rozpatrywał kandydatury Sandecji jako kandydata do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dziesięć punktów zdobytych wiosną i słabe wyniki wyżej notowanych klubów - to zdecydowało, że Sandecja jest obecnie trzecia i ma apetyt na sprawienie jeszcze większej niespodzianki.
W ekipie gospodarzy zabraknie najprawdopodobniej Roberta Łakomego i na pewno Damiana Nawrocika. Obaj z zmagają się z kłopotami zdrowotnymi. Trener ŁKS ucieszyła wiadomość, że do treningów wrócił Łukasz Gikiewicz, który w sobotę będzie mógł straszyć defensywę i bramkarza Sandecji.
Mecz z Sandecją będzie szczególny dla Piotra Świerczewskiego. Jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy na pierwszoligowych boiskach swoją bogatą karierę zaczynał właśnie w klubie z Małopolski. To z Sandecji jako siedemnastolatek Świerczewski przechodził do GKS Katowice, gdzie zdobył dwa puchary i jeden superpuchar Polski.
Łodzianie będą w sobotę dodatkowo zmobilizowani chęcią rewanżu za pierwszy mecz rozegrany w Nowym Sączu. W dziesiątej kolejce Sandecja rozgromiła u siebie ŁKS aż (4:1). Dla gospodarzy bramki zdobyli wtedy: Piotr Bania, Dariusz Gawęcki, Arkadiusz Aleksander i Michał Jonczyk. Honorowe trafienie dla goście zaliczył Łukasz Gikiewicz.
Najciekawszy mecz 27. kolejki będzie miał ogromne znaczenie dla ostatecznego układu górnej części tabeli. Kto w sobotę wieczorem będzie bliżej drugiego miejsca i tym samym Ekstraklasy?
Relacja LIVE w 1liga.com.pl! Zapraszamy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?