"Miro" i "Poldi", czyli nasi wciąż w grze na Euro

Dorota Kowalska, Dariusz Kuczmera / Dziennik Łódzki
Nasi piłkarze odpadli już z Euro 2012, ale na polskich boiskach zobaczymy jeszcze zawodników, za których będzie pewnie trzymać kciuki mocniej niż za innych. Mowa tu oczywiście o Miroslavie Klose i Lukasie Podolskim.

Niektórzy zresztą kibicowali im od początku mistrzostw. - Powiedziałem, że będę kibicował najlepszym. Ale wśród tych najlepszych jest dwóch zawodników, z którymi jestem związany, nie wiem, jak to powiedzieć, uczuciowo, jeden to jest Mirosław Klose, światowej klasy zawodnik niemiecki. Jego ojciec, Józek Klose grał w Odrze Opole, strzelał mi bramki. I przyjemnie jest, jak syn mojego kolegi z boiska gra, jest światowej klasy zawodnikiem - mówił nam jeszcze przez rozpoczęciem Euro, Jan Tomaszewski, jeden z najlepszych bramkarzy w historii piłki nożnej. - I drugim piłkarzem, którego bardzo szanuję jest Lukas Podolski: jest Niemcem, gra dla Niemiec, ale podoba mi się jego zachowanie, bo cały czas swoją polskość pokazuje na każdym kroku, ba, nawet jak strzelił nam bramki, to nie cieszył się. A ostatnio powiedział taką rzecz, co mnie bardzo ujęło, że zakończyć karierę chciałby w Górniku Zabrze - tłumaczy Tomaszewski.

Obaj, i Podolski i Klose grają w reprezentacji Niemiec. Kiedy jeszcze przed pierwszym meczem Euro 2012 podopieczni Joachima Loewa, pojawili się na pierwszym otwartym treningu na stadionie przy ul. Traugutta w Gdańsku, polscy kibice zgotowali im gorące powitanie. Nie zapomnieli o 27. urodzinach Podolskiego: odśpiewali mu gromkie "Sto Lat" i wręczyli truskawkowy tort. Niemcy zawodnicy nie pozostali nam dłużni, ubrali koszulki z wielkim napisem na plecach "Dziękujemy Polsko", z przodu z kolei widniała mapa naszego kraju z podniesionym kciukiem, podpisana "Lubię to". Rozdali też fanom 100 piłek, sporo autografów i wsparli dom dziecka.

- Zostaliśmy przyjęci bardzo serdecznie i ciepło. Było mi bardzo miło - powiedział Klose podczas konferencji prasowej w Gdańsku. I podkreślił swoje związki z Polską. - Kocham ten kraj tak samo jak Niemcy. Moja rodzina pochodzi z Polski, mam tu jeszcze przyjaciół. Nigdy nie przyszło mi na myśl tego się wyprzeć.

Ta wypowiedź nie była przypadkowa. Gdyby bowiem porównywać sympatie, to polskim kibicom znacznie bliżej do Podolskiego niż Klose. Dlaczego? - Ukazało się kilka cytatów, które były wyssane z palca - powiedział Klose, który niechęć polskich kibiców wyraźnie odczuł podczas meczu jesienią ubiegłego roku, kiedy to na nowo otwartym stadionie w Gdańsku został wygwizdany. Taka reakcja mocno go zresztą dotknęła. - Zaskoczyło mnie to. Oczywiście zacząłem się zastanawiać nad przyczyną. Już wcześniej zadzwonił nawet do mnie wujek i uprzedził, że w gazetach piszą o mnie różne rzeczy, między innymi to, że nie jest dla mnie ważny kontakt z Polską. Ludzie, którzy przyszli na stadion, też to oczywiście czytali i pomyśleli najwyraźniej, że czuję się już wyłącznie Niemcem i nie chce mieć nic wspólnego z Polską. A to nieprawda. I faktycznie, wtedy mnie to zabolało - mówił Klose w wywiadzie dla niemieckiego "Suddeutsche Zeitung".

Ale też rzeczywiście, polska prasa bulwarowa, powątpiewała w jego miłość i lojalność wobec Polski. Zarzucano mu, że nie chce udzielać wywiadów po polsku i że na boisku przed meczem donośnie, razem z drużyną śpiewa niemiecki hymn. Podolskiego polskie media zawsze nosiły na rękach.

Obaj, urodzili się na południu Polski. Klose w 1978 w Opolu. Miro jest synem piłkarza Odry Józefa Klosego oraz 82-krotnej reprezentantki Polski w piłce ręcznej Barbary Jeż. O 7 lat młodszy Lukas Podolski pochodzi z Gliwic.

Lukas jest bardziej spontaniczny, ma słowiańską naturę i lepiej mówi po polsku. Miroslav, to introwertyk, trudniej mu porozumiewać się w naszym języku i może właśnie dlatego pojawiają się czasem opinie, że niechętnie rozmawia z polskimi dziennikarzami, ale obaj bardzo ciepło wyrażają się o Polsce. - Gdy w latach 80.razem z rodziną przeprowadziłem się do Niemiec, wszystko tu było dla mnie nowe i wielkie. W Niemczech zafascynowały mnie zwłaszcza samochody - z Polski znałem tylko małe fiaty, które miały silniki z tyłu i wiecznie się psuły. Polska jednak bardzo wiele nadrobiła. (…) Ma przepiękne zakątki i wspaniałe miejsca urlopowe. Razem z Poldim bardzo się cieszyliśmy, gdy ogłoszono, gdzie odbędzie się Euro 2012 - mówił Klose w rozmowie z dziennikarzami "Suddeutsche Zeitung".

Miro, jak mówią o nim koledzy, wyjechał z Polski jako malec. Najpierw do Francji, bo Józef Klose grał w Auxerre, więc okres przedszkolny napastnik niemieckiej drużyny spędził w rodzinnym kraju "Niebieskich". Potem na półtora roku wrócił z rodziną do Polski, stąd wyjechali do Niemiec. Swoją karierę piłkarską rozpoczynał w zespole młodzieżowym w klubie SG Blaubach-Diedelkopf. W 1998 r. przeniósł się do klubu FC 08 Homburg, następnie grał w niemieckiej ekstraklasie w klubie 1. FC Kaiserslautern, potem w Werderze Brema. W reprezentacji Niemiec zadebiutował 24 marca 2001 roku w meczu z Albanią. Z kadrą niemiecką sięgnął po wicemistrzostwo świata w 2002 zdobywając w turnieju 5 bramek i zostając wicekrólem strzelców. Na Mistrzostwach Świata 2006 w Niemczech, zdobył wraz z reprezentacją Niemiec brązowy medal i został już królem strzelców.

W 2011 roku podpisał dwuletni kontrakt z grającą w Serie A Lazio Rzym. Ma żonę i synów bliźniaków, Luana i Noaha. - Bardzo dobrze czuję się z Lazio. Mojej rodzinie też podoba się w Rzymie. Tu dorastają moje bliźniaki. Żałuję tylko, że nie mogę pójść z nimi i pokazać im Koloseum. Kibice we Włoszech są jeszcze bardziej szaleni niż w Niemczech. Gdy strzeliłem dwie bramki w meczu z AS Roma, listonosz klęknął przede mną i całował moje stopy - opowiadał niemieckim dziennikarzom.

Lukas Podolski też nie jest już do wzięcia. 11 czerwca 2011 roku w kościele parafialnym w Kamionnej zawarł związek małżeński z Moniką Puchalską, na ceremonii obecny był ich syn, dzisiaj czteroletni. Louis. - Z moją żoną byłem związany już kilka lat, więc to chyba nie było zaskoczenie. Jest Polką, dlatego chcieliśmy, żeby wesele odbyło się również w Polsce. Mogę powiedzieć, że było to normalne, fajne wesele, w gronie rodziny i przyjaciół. Impreza odbyła się w Warszawie. Organizacją zajęła się głównie żona, ona też przygotowała dekoracje i zrobiła to naprawdę super - opowiadał w wywiadzie, jakiego udzielił Katarzynie Spyrce.

Lukas, jak Miro, nie miał właściwie wyjścia. Musiał kopać piłkę. Jego ojciec Waldemar Podolski, grał zawodowo w piłkę nożną w takich klubach jak Górnik Knurów, ROW Rybnik i Szombierki Bytom. Jego matka grała w piłkę ręczną w klubie.

Do Niemiec przeprowadził się z rodzicami w 1987 roku. Miał wtedy dwa lata, ale czuje się bardzo z Polską związany, tu wciąż mieszka jego rodzina, z którą utrzymuje kontakt. - Urodziłem się na Śląsku, tu mam swoją rodzinę i tak naprawdę to jest chyba moje ulubione miejsce. Właśnie tutaj czuję się najlepiej. Dlatego też nie chcę zapominać języka.Wbrew pozorom w drużynie mam z kim pogadać po polsku. W Köln gra ze mną Sławek Peszko, a w reprezentacji Miroslav Klose. Możemy się między sobą porozumiewać po polsku i przynajmniej nikt z przeciwników nas nie zrozumie. A z resztą, która nie zna polskiego, oczywiście bez problemu dogaduję się po niemiecku - mówił Katarzynie Spyrce.

Podolski, podobnie, jak Kose, rozpoczynał karierę w niemieckich klubach: był w FC 07 Bergheim, FC Köln, Bayernie Monachium.

Z kadrą Niemiec brał udział w turniejach finałowych Euro 2004 i Euro 2008 oraz w Pucharze Konfederacji w 2005. Na Mundialu 2006, zdobył bramkę w meczu z Ekwadorem oraz dwie bramki w meczu ze Szwecją i został wybrany najlepszym piłkarzem młodego pokolenia na tym mundialu. Na Mistrzostwach Europy 2008 zdobył dwie bramki w meczu z Polską i bramkę w meczu z Chorwacją, miał dwie asysty, został też wybrany przez Komisję Techniczną UEFA do drużyny turnieju.

Pod koniec kwietnia 2012 roku podpisał kontrakt z angielskim Arsenalem, który będzie obowiązywał od sezonu 2012/13 Euro 2012 jest dla niego ważne, nie tylko dlatego, że gra w rodzinnym kraju. W meczu z Danią, Podolski strzelił gola, czym uczcił setny występ w reprezentacji Niemiec. Został najmłodszym w historii piłkarzem, który osiągnął tę granicę. Bramka strzelona Duńczykom jest 44. w karierze. We Lwowie Podolski grał zresztą w modelu butów przygotowanym specjalnie z okazji jubileuszu. Widniała na nim data spotkania, niemiecka flaga oraz napis "100+".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24