Motor bał się wygrać

/Kurier Lubelski
Motor Lublin 0:3 Górnik Zabrze
Motor Lublin 0:3 Górnik Zabrze Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
Wielki niedosyt - takie głosy dochodziły z obozu lubelskiego Motoru po zremisowanym 2:2 spotkaniu z GKP. I nie ma co się dziwić.

W Gorzowie Wielkopolskim lublinianie objęli dwubramkowe prowadzenie. Do siatki trafili Rafał Król i Marcin Popławski. Niestety, po błędach żółto-biało-niebieskich, podopieczni Adama Topolskiego jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania.

Pierwsza połowa meczu była widowiskowa i przyniosła wiele emocji. Głównie za sprawą lublinian, którzy zaskoczyli swoich rywali. Do pewnego czasu grali na poziomie nieosiągalnym dla gospodarzy. Początek był dla Motoru, jak w pięknym śnie. Najpierw Rafał Król, strzałem nogą pokonał Sławomira Janickiego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Adamca.

- Przez pół godziny rozgrywaliśmy najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej - komplementował postawę swojego zespołu trener Motoru Bogusław Baniak. - Graliśmy z pierwszej piłki, była wymienność pozycji, przeprowadzaliśmy przepiękne akcje. Nagle coś się zacięło, zresztą tak jak we wcześniejszych meczach, gdy wydawało się, że nic nam nie grozi - dodaje Baniak.

Zanim to nastąpiło, trwał teatr jednego aktora. Najpierw minimalnie nad poprzeczką z rzutu wolnego uderzył Przemysław Żmuda. Goście atakowali non stop i nagroda szybko przyszła. To była akcja, jaką należy pokazywać młodym adeptom futbolu. Kilka podań rozłożyło defensywę GKP, a Marcin Popławski zachował zimną krew w starciu oko w oko z bramkarzem z Gorzowa.

Wydawało się, że Motor bez problemu dowiezie zwycięstwo do końca. No bo dlaczego miałoby być inaczej, skoro kontrolował wydarzenia na boisku. Piłka nożna jest jednak nieobliczalna i jedna sytuacja może odmienić losy meczu. Rzut wolny egzekwował Adrian Łuszkiewicz, a piłka po rykoszecie, kompletnie zaskoczyła Dawida Dłoniaka. Kilka chwil później Motor znów stracił gola po stałym fragmencie gry. Dłoniaka pokonał jeden z lepszych piłkarzy GKP Emil Drozdowicz.

- Prowadząc 2:0, powinniśmy robić wszystko, żeby do przerwy wynik nie uległ zmianie. A tak stawiamy się w złej sytuacji. Wydaje mi się, że chłopaki przestraszyły się, że mogą wygrać mecz. Zabrakło nam również prawdziwego lidera drużyny - dodaje Baniak.

Po zmianie stron, tempo gry spadło. Motorowcy bronili remisu, nastawiając się na kontry. GKP próbował atakować, ale nie był w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Dłoniaka. - W drugiej połowie toczyliśmy heroiczny bój o jeden punkt. Słabo spisywał się Carlos, stąd jego zmiana, a na środek obrony przesunąłem Przemysława Żmudę - mówi Baniak.

Od 83. min goście musieli grać w dziesiątkę. Brazylijczyk Rama doznał urazu, a Baniak wyczerpał już limit zmian. Zawodnik prawdopodobnie naderwał wiązadła krzyżowe, co oznacza długą przerwę w grze.
- Po meczu byłem zły, ale teraz powiem, że nie przynieśliśmy wstydu. Spadliśmy do drugiej ligi, ale zamierzamy walczyć do końca - mówi Baniak.

GKP Gorzów Wlelkopolski - Motor Lublin 2:2
Bramki: Łuszkiewicz 30, Drozdowicz 37 - Król 3, Popławski 28
Widzów: 1200
Sędziował: Marcin Słupiński z Sieradza
GKP: Janicki - Ziemniak (26 Grocholski), Truszczyński, Wojciechowski, Jakosz (46 Kaczmarczyk) - Andruszczak, Machaj, Łuszkiewicz, WanI (77 Białożyt) - Drozdowicz, Ilków-Gołąb. Trener: Adam Topolski.
Motor: Dłoniak - FalisiewiczI, Carlos (66 Kursa), Ptaszyński, Lenart (82 Krystosiak) - Król, Żmuda - Adamiec, Niemczyk (62 Rama), Popławski - Fundakowski. Trener: Bogusław Baniak.

Jaka będzie przyszłość Motoru?

W ciągu kilkunastu dni powinna się wyjaśnić przyszłość Motoru Lublin. - Rozważamy kilka wariantów. Nie chcę jednak spekulować, co się może wydarzyć. Są też czarne scenariusze, ale nie dopuszczamy ich do myśli. Zrobimy wszystko, żeby uratować klub - mówi Paweł Żmuda, wiceprezes Motoru.

Działacze wysłali do Polskiego Związku Piłki Nożnej dokumenty pozwalające ubiegać się o licencję na grę w drugiej lidze. Jednak tak naprawdę, szanse na jej uzyskanie są minimalne. - Największym problemem są zobowiązania wobec Urzędu Skarbowego. Nadzieja na ugodę jest nikła. Musimy wpłacić dość dużą sumę pieniędzy - wyjawia Żmuda. - Wysłaliśmy również starą umowę na korzystanie ze stadionu miejskiego, ponieważ ta jeszcze obowiązuje. Gdy podpiszemy nową, to oczywiście przekażemy ją do PZPN. To formalność - dodaje Żmuda.

Pierwsze decyzje komisji licencyjnej powinniśmy poznać pod koniec maja. Ale potem kluby będą miały jeszcze kilka dni na uzupełnienie potrzebnych dokumentów. Gdy tego nie zrobią, pożegnają się z nadziejami na grę w drugiej lidze. KL jest bezlitosna, o czym niedawno przekonał się Hetman Zamość.

W Motorze liczą, że w tym tygodniu dojdzie do spotkania z władzami miasta. - Mamy pewne pomysły i chcemy wiedzieć, jak miasto się do nich odniesie. A także, czy w ratuszu mają jakiś pomysł na piłkę nożną w Lublinie. To już naprawdę ostatni dzwonek. Motor może upaść - kończy Paweł Żmuda.

Czas pokaże, jaka będzie przyszłość Motoru, ale jego szkoleniowiec Bogusław Baniak, nie chce zaczynać wszystkiego od początku, czyli od B-klasy. - To byłaby droga przez mękę i nie wiadomo, czy przyniosłaby efekty. Powinniśmy robić wszystko, żeby grać w drugiej lidze. Zostawię trzon zespołu, ale też rozbiję pewien układ koleżeński. Chcę stawiać na młodych piłkarzy z regionu i pozyskać dwóch, trzech doświadczonych graczy z Polski - zdradza Baniak.

Znów pojawił się temat gry w drugiej lidze, na licencji innego klubu. Jednak może być też tak, że żółto-biało-niebiescy występować będą w B-klasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24