Motor Lublin przegrał z Wigrami w Suwałkach

Marcin Puka/Kurier Lubelski
Motor Lublin przegrał z Wigrami w Suwałkach
Motor Lublin przegrał z Wigrami w Suwałkach Karol Wiśniewski
Piłkarze Motoru Lublin wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w drugiej lidze. Podopieczni Mariusza Sawy na początku rundy jesiennej cztery razy dzielili się z rywalami punktami, ale dwa ostatnie mecze przegrali.

Żółto-biało-niebiescy rozegrali niezłe zawody (tylko w pierwszej połowie), ale co z tego, skoro znów nie potrafili zdobyć trzech oczek. Porażka boli tym bardziej, ponieważ to Motor objął pierwszy prowadzenie, a gospodarze niczym nie zachwycili. Jednak w pierwszej połowie, dwa stałe fragmenty gry, potrafili zamienić na dwa gole, wykorzystując indywidualne błędy gości. Motorowcy są na dnie ligowej tabeli i chyba trzeba podjąć radykalne kroki (przed meczem w Suwałkach mówiło się, że w przypadku porażki, możliwa jest dymisja Mariusza Sawy, trenera Motoru). Inaczej sezon 2012/13, w którym lublinianie mieli bić się o awans, zostanie już jesienią całkowicie spisany na straty.

Motorowcy jechali do Suwałk po zwycięstwo, zresztą nie mieli innego wyjścia. Ich sytuacja w tabeli była zła i tylko zwycięstwo dawało nadzieję na rychłą poprawę sytuacji. Od samego początku spotkania zaatakowali goście. Już w 3. minucie przeprowadzili pierwszą składną akcję, kiedy to Paweł Piceluk idealnym podanie obsłużył Damiana Szpaka. Niestety, młody napastnik Motoru uderzył niecelnie.

W 5. minucie, Szpak w końcu trafił piłką do siatki. Co z tego skoro prowadzący zawody Marcin Szczerbowicz z Olsztyna uznał, że Szpak wcześniej był na spalonym. Zamiast 0:1, wciąż na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis. W 12. minucie niewiele zabrakło żeby Mateusza Oszusta, bramkarza Motoru zaskoczył Kamil Lauryn. Obrońca Wigier zdecydował się na uderzenie z… własnej połowy boiska, ale Oszust zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Za chwilę wydawało się, że nic nie uchroni gospodarzy od straty bramki. Ivan Jovanović znalazł się w sytuacji sam na sam z Karolem Salikiem. Chorwacki napastnik Motoru posłał piłkę pod brzuchem bramkarza Wigier, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją jeden z obrońców gospodarzy.

Ataki Motoru nie ustawały i w 20. minucie przyniosły wreszcie bramkowy efekt. Piłkę z lewej strony boiska dośrodkował Łukasz Matuszczyk, a zupełnie pozostawiony bez opieki Szpak dał swojej drużynie prowadzenie. W 25. minucie mieliśmy kopię sytuacji, która dała gościom pierwszego gola. Znów piłkę dośrodkował Matuszczyk, ale tym razem Karol Kostrubała nie zdołał sięgnąć piłki. To była kolejna świetna akcja Motoru, który powinien wygrywać już 2:0.

Tak się nie stało, a w dodatku znów sprawdziło się stare piłkarskie przysłowie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Ale lublinianie nie stracili bramki, po jakiejś mądrej akcji Wigier, lecz po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adama Pomiana, Lauryn tym razem znalazł receptę na Oszusta. Uderzył piłkę głową, ta jeszcze skozłowała i wylądowała w samym okienku lubelskiej bramki.

Motorowcy ani myśleli się poddać. Najpierw Ivanović uderzał zbyt lekko zza pola karnego, aby zaskoczyć Salika, a w 38. minucie miejscowi mieli wiele szczęścia. Piceluk minął jednego z defensorów Wigier, ale bramkarz gospodarzy zdołał obronić jego strzał. Dobitka Jovanovica i znów świetna parada w bramce Salika. Zamiast kolejnej bramki, żółto-biało-niebiescy mieli tylko rzut rożny.

I znów niewykorzystana sytuacja się zemściła, a Motor stracił bramkę do szatni, a jakże, znów po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ponownie asystę zaliczył Pomian, a piłkę do siatki, oczywiście strzałem głową skierował Maciej Kisiel. Sędzia nie wznowił już gry, a piłkarze zeszli do szatni.

Na drugą połowę piłkarzy wyszli w tych samych składach, co na pierwszą część meczu. Pierwsi zaatakowali goście, ale uderzenie Piceluka z narożnika pola karnego było za lekkie i mogło zaskoczyć Salika. Motorowcy próbowali odrabiać straty, ale nie potrafili nawet wyjść z własnej połowy. A miejscowi , widząc tą nieporadność gości, chcieli podwyższyć prowadzenie i kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Patryk Gondek nie znalazł jednak sposobu na pokonanie Oszusta.

W 60. minucie motorowcy się na moment przebudzili. Po dośrodkowaniu Matuszczyka, dobrą okazję na doprowadzenie do remisu miał Piotr Karwan. Obrońca gości zrobił to co do niego należało, ale znów kapitalną paradą popisał się bramkarz Wigier. Za chwilę, Lauryn strzelił z 30 metrów, lecz piłka przeszłą obok bramki przyjezdnych. W 64. minucie mogło być po meczu. Matuszczyk źle zagrał piłkę do Oszusta, futbolówkę przejął Kisiel, ale na szczęście dla piłkarzy Motoru, zrobił to nieporadnie i nadal Motor przegrywał tylko 1:2.

Mariusz Sawa, trener gości zaczął robić zmian, wprowadzając do gry Rafała Węskę, Sebastiana Pydę, Michała Ciarkowskiego i Patryka Czułowskiego, ale obraz wydarzeń na boisku się nie zmieniał. Gospodarze nie oddali inicjatywy, dłużej od Motoru utrzymując się przy piłce. Pod koniec meczu Wigry się cofnęły. Broniąc dostępu do własnej bramki, myślały tylko o kontrach. A ataki Motoru przypominały bicie głową w mur. Chociaż niebezpiecznie dla miejscowych było w 79. minucie, gdy Jovanović był w oko w oko z Salikiem, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną Chorwata. Kilka sekund później Dawid Ptaszyński z rzutu wolnego trafił w mur złożony z piłkarzy z Suwałk. Gospodarze mogli dobić lublinian w 86. minucie, kiedy to po zagraniu Pawła Grudzińskiego, z 4 metrów spudłował Kisiel.

Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24