Motor wysoko wygrał z Unią. Piąta kolejna porażka "Jaskółek" i dymisja trenera Kijowskiego

Piotr Pietras/Gazeta Krakowska, Marcin Puka/Kurier Lubelski
Motor Lublin pokonał na wyjeździe Unię
Motor Lublin pokonał na wyjeździe Unię Filip Trubalski
Piłkarze drugoligowego Motoru Lublin pokonali w sobotę Unię w Tarnowie 4:1. Dla podopiecznych Piotr Świerczewskiego była to pierwsza wyjazdowa wygrana w rundzie jesiennej. Bramki dla lublinian strzelali Robert Witek (samobójcza), Ivan Jovanović i Vincent Kayizzi.

Tarnowianie do bardzo ważnego meczu z Motorem podeszli z ogromną chęcią przerwania serii przegranych spotkań. Efekt końcowy był jednak zupełnie inny od zamierzonego, zespół Unii doznał bowiem piątej kolejnej porażki i stracił co najmniej na dwa następne mecze bramkarza Tomasza Liberę, który za obrażenie sędziego asystenta zobaczył czerwoną kartkę. Jakby tego było mało, po meczu do dymisji podał się trener "Jaskółek" Tomasz Kijowski. - Ostatnio kompletnie nic nam nie idzie, dlatego moja rezygnacja z dalszej pracy nie jest chyba niczym zaskakującym - stwierdził szkoleniowiec Unii, który prowadził zespół tarnowski od połowy marca.

Przebieg pierwszej połowy wcale nie zapowiadał koszmarnego zakończenia meczu dla gospodarzy. Tarnowianie grając bowiem bardzo rozsądnie, nie pozwalali na zbyt wiele drużynie z Lublina, sami natomiast w 33 min zdobyli gola. Wtedy to po dośrodkowaniu Sergiusza Kosteckiego z rzutu rożnego Łukasz Popiela kapitalnym strzałem głową posłał piłkę do siatki. Chwilę później Kostecki oddał mocny strzał z 20 metrów, po którym Mateusz Oszust z trudem zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Przyjezdni w tej części gry mieli w zasadzie tylko jedną okazję do zdobycia gola, gdy w 39 min, po błędzie tarnowskiej defensywy, Damian Szpak strzelił z 10 metrów w górny róg bramki, kapitalną paradą popisał się jednak Tomasz Libera i zażegnał niebezpieczeństwo.

Po zmianie stron niemający nic do stracenia lublinianie od razu ruszyli do bardzo zdecydowanych ataków, pod bramką Unii co chwilę dochodziło więc do gorących spięć. Po jednym z nich, w walce o piłkę na polu karnym, Kamil Pawlak przepychał się ze Szpakiem. Napastnik Motoru upadł na murawę i arbiter podyktował rzut karny dla Motoru. Do piłki podszedł Karol Kostrubała, uderzył w lewy róg bramkarza, piłka trafiła jednak w słupek.

Przełomowym momentem meczu była niezwykle kontrowersyjna sytuacja z 63 min, kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony Vincenta Kayizziego, piłkę próbował złapać Libera. Bramkarz Unii, interweniujący na granicy pola bramkowego, został jednak zablokowany przez skaczącego do "główki" rywala i nie sięgnął piłki, która, odbijając się od nogi Roberta Witka, wpadła do tarnowskiej bramki. Libera nie opanował wtedy nerwów i, wybiegając poza pole karne, najpierw wymachiwał rękami w kierunku arbitra głównego, później natomiast w niecenzuralny sposób powiedział, co myśli o asystencie, za co zobaczył "czerwień". - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego sędzia nie odgwizdał rzutu wolnego, zawodnik Motoru ewidentnie mnie sfaulował, uniemożliwiając mi skuteczną interwencję - mówił bramkarz "Jaskółek".

Po meczu zaistniałą sytuację próbował wyjaśnić kierownik drużyny tarnowskiej Mirosław Witek. - Na moje pytanie o ocenę tej sytuacji sędziowie główny i asystent podawali różne powody, dla których gra nie została przerwana. Jeden z nich twierdził, że Libera zderzył się ze swoim obrońcą, z kolei zdaniem asystenta sytuacja miała miejsce poza polem bramkowym - relacjonował kierownik zespołu Unii.

Po stracie pierwszej bramki gra "Jaskółek" kompletnie się rozsypała. Tarnowianie próbowali jeszcze wprawdzie atakować bramkę rywali, całkowicie stracili jednak koncepcję gry. Tymczasem przyjezdni bezlitośnie wykorzystując kolejne błędy gospodarzy, wyprowadzali groźne kontry i bezkarnie zdobywali kolejne bramki. Zdecydowanie najaktywniejszym graczem w ich szeregach był wtedy wspomniany czarnoskóry pomocnik Kayizzi.

- Mecz całkowicie zmienił oblicze w momencie, gdy straciliśmy pierwszą bramkę. Trudno mi z mojej perspektywy ocenić, czy bramkarz był w tej sytuacji faulowany czy nie; jeżeli był, to sędzia powinien podyktować rzut wolny. Po stracie tej bramki wcale nie musieliśmy jeszcze przegrać meczu, ale zachowanie naszego bramkarza, który zobaczył czerwoną kartkę, było skandaliczne. Po czterech kolejnych porażkach próbujemy się przełamać, złapać choć jeden punkt, tymczasem bramkarz zachowuje się tak nieodpowiedzialnie - mówił po meczu Tomasz Kijowski, trener Unii.

- Popełniliśmy sporo błędów i jeśli mam być szczery, to po pierwszej połowie bardzo obawiałem się o końcowy wynik. Mieliśmy może przewagę optyczną, jednak nie miało to przełożenia na sytuacje bramkowe. Zdawałem sobie jednak sprawę, że tarnowianie w środę rozegrali bardzo ciężki mecz z Puszczą Niepołomice i wiedziałem, że mogą odczuć to pod
względem fizycznym. Rzeczywiście, w końcówce meczu, grając z przewagą jednego zawodnika, podkręciliśmy tempo gry i strzeliliśmy kolejne bramki, zasłużenie wygrywając - komentował spotkanie w Tarnowie, Piotr Świerczewski.

Unia Tarnów - Motor Lublin 1:4 (1:0)

Bramki: Popiela 33 - Witek 63 samobójcza, Jovanović 73, Kayizzi 84, 86

Żółte kartki: Libera, Furmański - Klepczarek, Falisiewicz, Kayizzi

Czerwone kartki: Libera 64 min za niesportowe zachowanie, Furmański 90 min za drugą żółtą

Sędziował: Marek Śliwa z Kielc

Widzów: 2300

Unia: Libera - Węgrzyn, Furmański, Pawlak, Witek, Adamski (29 Fałowski), Kazik (66 Pietuch), Kostecki (78 Drozdowicz), Radliński, Wróbel, Popiela. Trener: Tomasz Kijowski.

Motor: Oszust - Falisiewicz, Matuszczyk, Karwan, Klepczarek - Kayizzi, Romańczuk, Kursa, Kostrubała (69 Piceluk) - Węska (60 Jovanović), Szpak (72 Czułowski). Trener: Piotr Świerczewski.


Gazeta Krakowska
,
Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24