Murawski: Piłka wciąż jest moją pasją

Bartek Hak
Zawisza Bydgoszcz 5:1 Nielba Wągrowiec
Zawisza Bydgoszcz 5:1 Nielba Wągrowiec Adam Hak
O zespole, kibicach, sytuacji w klubie i młodzieży, z trenerem Maciejem Murawskim rozmawiał Bartosz Hak.

Co zadecydowało o tym, że postanowił Pan podjąć pracę trenera? Nie miał Pan już powoli dosyć ? Jakby nie patrzeć, spędził Pan 20 lat w profesjonalnej piłce.
Szczerze mówiąc jak miałem 24 lata wiedziałem, że w przyszłości będę trenerem, myślę nawet, że mam większe predyspozycje do tej pracy niż do bycia piłkarzem. Zdecydowanie lepiej czuję się w roli człowieka, który zarządza niż człowieka którym zarządza ktoś. Po za tym zawsze miałem predyspozycje, żeby opiekować się ludźmi. Do tego byłem piłkarzem, więc miałem przyjemność pracować z różnymi trenerami od których wiele się nauczyłem. Piłka wciąż jest moją pasją, chyba największą, więc potrafię jej wiele poświęcić.

Czy jest jakiś trener na którym stara się Pan wzorować?
Nie ma jednego, którego mógłbym wskazać jako mój trenerski wzór, staram się podglądać wszystkich dobrych. Nie mam na przykład takiej możliwości jak Jurek Dudek obserwowania Mourinho. On ma wielką możliwość pracy z wielkimi trenerami i to jest na pewno coś, co gdyby chciał być trenerem będzie mógł wykorzystać. Staram się natomiast zbierać jak najwięcej informacji na temat pracy trenerskiej, żeby czerpać jak najwięcej wiedzy, natomiast też jest wiele rzeczy, które sam przemyślałem sobie w głowie poukładałem, np. z doświadczenia boiskowego i będę chciał do nich namówić moje zespoły, moich zawodników.

Mamy za sobą już ponad połowę rundy. Czy jest pan zadowolony ze zdobyczy punktowej Zawiszy? Czy satysfakcjonuje pana progres poczyniony przez zespół osiągnięty w tym czasie?
Na pewno żałuję przegranego meczu w Sosnowcu. Mieliśmy tam więcej sytuacji, graliśmy lepiej niż Zagłębie. Bardzo ważne jest, by nie tracić w ten sposób punktów z bezpośrednimi rywalami. Żal mi też meczów u siebie - z Rakowem i z Miedzią. Z legniczanami byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, lecz nie potrafiliśmy strzelić bramki. Mecz z Rakowem nam nie wyszedł. Prowadziliśmy 1:0 i tak doświadczona drużyna jak moja nie powinna tracić bramki po 30 sekundach. Świadczy to o braku koncentracji. Do tego końcówka tamtego spotkania nie wyglądała tak, jakbym sobie tego życzył. Myślę, że gdybyśmy te mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść, byłbym bardzo zadowolony z dorobku punktowego.

Co wymaga największej poprawy w grze zespołu?
Po każdym meczu jest coś innego. Przed meczem z Nielbą największe zastrzeżenia miałem do skuteczności, a także do stałych fragmentów gry w obronie. To są kluczowe rzeczy, które wymagają poprawy. Nie wiem co przyniosą następne mecze.

Czy zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że Zawiszy brakuje playmaker'a ? Czy kimś takim ma szanse być Paweł Tabaczyński, który z dobrej strony pokazał się w Grudziądzu oraz podczas ostatniego spotkania z Nielbą Wągrowiec?
Nie wiem czy Paweł jest taką typową "dziesiątką". Natomiast jeśli patrzymy na jego młody wiek, ma bardzo duży potencjał i jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem. Może grać na lewej, prawej pomocy, na środku drugiej linii, cofniętego, wysuniętego napastnika. To daje nam wiele alternatyw tym bardziej, że jest młodzieżowcem. W tej chwili gra nie dlatego, że jest młodzieżowcem, tylko dlatego, że jest dobrym zawodnikiem. Natomiast jeśli chodzi o stwierdzenie, że brakuje playmaker'a, to zakontraktowaliśmy Patryka Klofika, który może taką rolę przejąć. Jest jeszcze Rafał Piętka, który też ma ku temu predyspozycje, natomiast nasza gra musi polegać bardziej na udziale większej grupy zawodników. Chciałbym mieć zawodnika, który oprócz tego, że potrafi rozgrywać, daje sobie rade także z grą w obronie. Dla mnie jest bardzo istotne jak zawodnicy reagują w obronie. Chcę, by nasza gra rozkładała się bardziej na wszystkich zawodników, niż jednego. Jednego dużo łatwiej zneutralizować.

Czego brakuje Krzysztofowi Szalowi, by wskoczyć do wyjściowej jedenastki? W sezonie 2008/09, kiedy Zawisza awansował do drugiej ligi wydawało się, że będzie się ciągle rozwijał, tymczasem dziś gra w rezerwach.
Krzysiek jest bardzo dobrym zawodnikiem. Być może czasami brakuje mu charakteru, by zawalczyć o swoje, ale umiejętności i potencjał ma duże. Tylko kosztem kogo miałby grać? "Śliwka" realizuje swoje zadania dobrze, jest jeszcze Okińczyc, Tabaczyński, Bojas. Najczęściej, kiedy muszę wybierać, Kuba z "Szalikiem" wygrywa tym, że jest młodzieżowcem. Na pewno nie mam zastrzeżeń co do zaangażowania Krzyśka na treningach i meczach rezerw. Krzysiek Szal na pewno swoją szansę dostanie. Trochę brakuje mu tego czego Kubie - agresywności. Łukasz Ślifirczyk to ma.

Czy był Pan zadowolony z ilości i jakości wzmocnień?
Byliśmy zainteresowani Lenartowskim pod kątem właśnie kreatora gry, ale zerwał więzadła w kolanie. Poza tym, kiedy przychodziłem do klubu sytuacja finansowa nie była najlepsza i musieliśmy szukać zawodników, na których nas stać i którzy będą mieli odpowiednie umiejętności. W tej chwili mam tak liczną i szeroką kadrę, że w tym momencie nie zastanawiam się czy kogoś potrzebuję, tylko kogo zmieścić w wyjściowej jedenastce i meczowej osiemnastce. To jest dobre, bo mamy rywalizację. Może tylko brakuje konkurenta Stefańczykowi, który jest jeszcze lepszym piłkarzem, niż pokazuje to na boisku. Ale to także moja rola, by wyzwolić w nim jeszcze większe umiejętności.

Był Pan piłkarzem klubów greckich, występował w Bundeslidze. Jak pan ocenia poziom polskich młodzieżowców na tle ich rówieśników z tych krajów? Czego brakuje im, żeby poważnie zaistnieć w piłce?
Bardzo dobrym wzrorem jak powinien się rozwijać młody zawodnik jest przykład Michała Kucharczyka. Przede wszystkim mając już niecałe 18 lat, grał w seniorach. Być może nie była to najwyższa liga, ale 2 lata temu został królem strzelców trzeciej ligi, w tamtym sezonie był jednym z lepszych w drugiej, teraz dostał szansę w ekstraklasie w bardzo mocnym klubie z dużą presją. Zawodnicy, którym w młodym wieku uda się zaistnieć w seniorach, mają szansę na rozwój. Młoda Ekstraklasa nie powinna być drużyną rezerw. Nie tędy droga. Bardzo dobrą politykę ma Lechia Gdańsk, która oprócz Młodej Ekstraklasy ma rezerwy grające w trzeciej lidze. Tam powinni grać siedemnastoletni, osiemnastoletni, dziewiętnastoletni. Jeśli tam sobie poradzą, to duża szansa, że poradzą sobie w pierwszym zespole. Liga Młodej Ekstraklasy nie ma większego sensu. Zespoły Młodej Ekstraklasy powinny występować w ligach, na przykład dzisiejszych drugich. Poza tym nie powinno być szesnastu grup lig młodzieżowych a cztery. Podniosłoby to poziom, grałyby między sobą lepsze zespoły, dla tych zawodników co tydzień byłby ważny egzamin. Tylko takie mecze powodują, że jesteś lepszy. Tak jest w Niemczech. Tam są trzy grupy, a w kraju mieszka 80 mln ludzi... Poza tym szkółki, które są przy wojewódzkich ośrodkach nie spełniają swego celu. Zawodnik, który trenuje przez 5 dni z jednym trenerem, przyjeżdża na mecz i dostaje inne zadania od innego trenera. Lepiej te pieniądze przeznaczyć na szkolenie w klubach i takie szkółki powinny być pod klubami. Tak może trenować tenisista bądź pływak, nie piłkarz. Wiele rzeczy trzeba zmienić, ale niestety PZPN nie jest w stanie tego zrobić.

Który z pana młodych podopiecznych ma największy potencjał?
Myślę, że gdyby Kuba Bojas urodził się 20 lat wcześniej, mógłby zrobić karierę podobną do Dariusza Dziekanowskiego. Ale piłka się tak zmieniła, że pewne rzeczy które robi, nie budzą mojego zadowolenia. Kuba jest za mało agresywny, ale umiejętności ma niesamowite, dużo widzi, świetnie czyta grę. Myślę, że z czasem będzie spędzał coraz więcej chwil na boisku, ale najpierw musi być na to przygotowany, w czym moja rola. A chyba największy charakter do piłki ma Paweł Tabaczyński.

Nie żałował Pan w pewnym momencie decyzji o przyjściu do Bydgoszczy? Mecz z Widzewem, zamieszanie wokół spółki, wniosek o upadłość...
Nigdy nie żałowałem decyzji o przyjściu do Bydgoszczy. Natomiast to był trudny moment, kiedy dowiedzieliśmy się, że powstał wniosek o upadłość. Miałem wątpliwości czy motywować chłopaków do gry, ponieważ gdyby odnieśli kontuzje, a za tydzień okazałoby się, że klubu nie ma, mogliby nie znaleźć zimą pracodawcy, nie mieć za co żyć. Nie wiem czy byłoby to moralne namawiać ich do gry. Ale przed meczem w Grudziądzu przyszły do szatni osoby, które zapewniły nas, że to nie jest ostatni mecz, że Zawisza będzie istniał.

A nie miał Pan poczucia, że ktoś Was oszukał i gra Waszym kosztem?
Na pewno najbardziej cierpieli zawodnicy. Trzeba pamiętać, że niektórzy z nich przyszli tu rezygnując z innych ofert, przyszli, bo chcieli grać dla dobra tego klubu, a później ktoś postawił ich w sytuacji niekomfortowej. To mnie irytowało.

Nie razi Pana brak profesjonalizmu w Polskich klubach?
Myślę, że jeżeli chodzi o profesjonalizm, to w Polsce bardzo wiele się zmienia. Jeśli chodzi o sytuację w Zawiszy, to był to tylko zły moment. Moment, który nie będzie tendencją. Idziemy w dobrym kierunku, ale do niemieckich realiów jeszcze nam bardzo daleko. Do greckich kwot też daleko, ale jeśli chodzi o punktualność to zdecydowanie jesteśmy lepsi.

Jak Pan motywuje swoich piłkarzy? W sytuacji, gdy graliśmy z kibicami w dwóch meczach zdobyliśmy 4 punkty, bez fanów 7 w trzech. Wynik nie najgorszy...
Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja grać bez kibiców. Ale choć na trybunach pusto, to ogólnie kibiców mamy wielu, więc to nie jest tak, że my gramy dla nikogo. My wiemy, że zwycięstwami ich cieszymy. Wierzę, że jak wrócą na trybuny, to będą nas dopingować, bo potrafią to robić, choć różnie z tym bywa...

Pan nawet ostatnio odważył się skrytykować kibiców na łamach jednej z gazet...
Kibice powinni być z zespołem na dobre i na złe. Myślę, że nasi fani czasami o tym zapominają. Wiem, że potrafią robić dobrą atmosferę. Przychodząc tutaj, liczyłem, że tak będzie zawsze. Życie pokazało, że czasami jest inaczej, ale wierzę w to, że naprawdę będą robić show, bo myślę, że to sprawia im radość. Jeśli dopingowanie nie sprawia im radości, to szczerze mówiąc, nie wiem po co przychodzą na stadion. Kibice potrafią bardzo pomóc, ale potrafią też bardzo zaszkodzić. Nie wiem czy zdają sobie sprawę z tego, że piłkarze grający w tym klubie nie mają często ileś set meczy w ekstraklasie, tylko są przede wszystkim młodymi ludźmi z klubów, gdzie ta presja jest o wiele mniejsza.

Co się Panu podoba w bydgoskim klubie, a co wymaga największej poprawy?
Zawisza przede wszystkim ma świetną bazę. Myślę, że jedną z lepszych w Polsce. Jest to dla mnie bardzo ważne. Poza tym, jest jeszcze zainteresowanie kibiców, czuję się, że nie pracuję bez sensu. Czego brakuje? Może trochę większego spokoju, stabilizacji. Szkoda też, że prędzej nie udało się skompletować zespołu, który teraz mam. Być może mielibyśmy więcej punktów.

Bydgoszcz traktuje Pan jako odskocznię do wielkiej kariery czy chciałby Pan pracować tutaj dłużej?
Każdy klub jest jakimś etapem w moim życiu. Zawisza też jest etapem. Jakim? Zobaczymy, dokąd mnie poprowadzi. Natomiast zawsze wychodzę z takiego założenia, że bez względu na to, jak długo będę pracował, muszę pracować tak, jakbym miał tu spędzić resztę życia.

Wydaje się, że macie korzystny układ gier. Na wiosnę gracie z faworytami u siebie...
Przychodząc tutaj wiedziałem, że budujemy zespół. Zakładaliśmy, że będziemy "w czubie" po pierwszej rundzie. Zimą będziemy mieli czas, żeby się zgrać i wiosną chcemy wygrywać ze wszystkimi zespołami.

Co jest dla Pana zaskoczeniem tego sezonu w drugiej lidze?
Na pewno wyrównany poziom. Co najmniej osiem zespołów ma ambicje walczyć o awans. Tak samo na dole tabeli. Nie ma zespołów bardzo słabych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24