Opiekun gdynian dawno już nie miał takiego komfortu wyboru optymalnego składu na ligowe spotkanie. Do dyspozycji Petra Nemca są niemal wszyscy zawodnicy. Akurat taka sytuacja na koniec rundy jesiennej nie jest częstym przypadkiem. - Żaden z moich zawodników nie jest kontuzjowany, poza Mateuszem Siebertem. Wszyscy są do mojej dyspozycji i gotowi do gry. Bardzo mnie to cieszy. Z urazami i kontuzjami pod koniec rundy zazwyczaj bywa różnie, ale ja mam w tym względzie komfortową sytuację - stwierdza Nemec.
Arka w trzech ostatnich meczach zdobyła zaledwie dwa punkty. To mało biorąc pod uwagę cel, jaki gdynianom przyświeca. Każda kolejna strata punktowa oddala żółto-niebieskich od ekstraklasy. - Zarówno w Szczecinie, Poznaniu, jak i Gliwicach rozegraliśmy dobre mecze. Niestety dobra gra nie wystarczyła. Taka jest jednak piłka. Chcieliśmy zdobyć minimum siedem punktów. Teraz tych punktów musimy szukać u siebie i wygrać do końca, co tylko się da - wyjaśnia Sławomir Mazurkiewicz, kapitan zespołu.
Z dorobku punktowego Arki nie jest także zadowolony Petr Nemec. - Osobiście liczyłem, że w tej rundzie uzbieramy nieco więcej „oczek”. Piłka pokazuje, że same chęci nie wystarczają - zauważa opiekun gdyńskiej drużyny. - Na początku sezonu nie było łatwo. Potem gry graliśmy w systemie środa-sobota zespół zaskoczył na tyle, że naszą grę dało się oglądać. Ale nie mamy wystarczającej liczby punktów. Jestem jednak optymistą i wierzę, że solidnie przepracowana zima przyniesie efekty w rundzie wiosennej. Z drugiej strony okres przygotowawczy trwa bardzo długo. Wiele będzie jednak zależało od tego jak zagrają nasi przeciwnicy. W tej kolejce mogą potracić punkty, a my możemy zbliżyć się na kilka oczek do czołówki. Musimy punktować i wiosną zrobić dobry wynik. Atmosfera w drużynie, w porównaniu do początku sezonu, również się polepszyła - wyjaśnia Nemec.
Arka straciła do tej pory 25 bramek. W wielu meczach gdynianie popełniali koszmarne wręcz błędy. A jak postawę swojego zespołu w obronie podsumuje kapitan? - To prawda, że straciliśmy za dużo bramek. Wynika to z faktu, że praktycznie co mecz graliśmy w innym ustawieniu. We wspomnianym meczu z Piastem pierwszą bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry. Jeden z nas nie upilnował zawodnika w polu karnym i z tego wzięła się bramka. Drugie trafienie dla gospodarzy to z kolei efekt ich naporu w końcówce meczu. Bardzo nas wtedy przycisnęli. Przed nami kilka miesięcy przerwy i pracy z trenerem nad poprawą gry w obronie - tłumaczy Sławomir Mazurkiewicz.
W sobotnim meczu dla żółto-niebieskich liczy się tylko zwycięstwo. Trener Nemec przyznaje, ze innej opcji nawet nie bierze pod uwagę. Poza tym gdynianie pałają żądzą rewanżu za spotkanie w Nowym Sączu. Sandecja wygrała wówczas 3:0.
- Czy mamy wobec nich jakiś dług? Dług jest zawsze, gdy drużyna przegrywa, a w rewanżu chce się odkuć za wpadkę. Nasi rywale zmienili trenera bezpośrednio przed pojedynkiem z nami. Powtórzyła się więc historią z Wartą. Po gospodarzach widać było, że dają z siebie wszystko, aby pokazać się przed nowym trenerem. Tak samo może być i teraz. Sandecja po bolesnej wpadce w Płocku będzie starała się odkupić winy. My mamy jednak swój cel. Każdy innym wynik niż zwycięstwo będzie dla nas porażką - puentuje Petr Nemec.
1. liga - tabela, wyniki, terminarz - wszystko w specjalnym dziale
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?