W pierwszej odsłonie oba zespoły zagrały słabiej, czekając głównie na błąd przeciwników. Ze strony Sandecji najbliżej otworzenia wyniku byli Bębenek i Zawadzki. W Stali najaktywniejsi byli Mihałewskyj i Salami. Po przerwie do zdecydowanej ofensywy ruszyli goście. Bania potrafił nawet pokonać Wierzgacza, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Na bramkę Stali uderzał także Gawęcki. Gospodarze przeczekali zryw Sandecji i w 70 minucie objęli prowadzenie. Strzał w długi róg Czpaka nie dał rady obronić Różalski. Kilka minut później Stal zadała drugi cios, Wieprzęć wykorzystał podanie Czpaka i zrobiło się 2:0. Sandecja próbowała odrobić straty, ale nie pomogła nawet ofensywna zmiana Berlińskiego na Chlipałę. W dogodnej sytuacji znalazł się jeszcze Bębenek, ale wynik już się nie zmienił. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę otrzymał Piegzik i zespół z Nowego Sącza kończył spotkanie osłabiony.
Sandecja ma widoczny problem ze zdobywaniem bramek. Zespół cały czas gra jednym napastnikiem, który jest osamotniony i zbyt często przegrywa walkę z obrońcami rywali. Tracą na takiej taktyce nominalni napatnicy Bania, Aleksander, Chlipała i Fabianowski, bo na boisku pojawia się tylko jeden z wymienionych, ewentualnie dwóch, gdy któryś z nich występuje jako ofensywny pomocnik. W meczach u siebie wygląda to jeszcze dobrze, ale jest to głównie zasługa Zawadzkiego i Gawęckiego, którzy stwarzają ogromne zagrożenie pod bramką rywali ze stałych fragmentów gry. Dużym atutem jest także współpraca bocznych obrońców i pomocników. Gra skrzydłami jest bardzo efektowna i przynosi spore korzyści, ale kosztuje wiele sił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?