Sparing rozpoczał się z piętnastominutowym poślizgiem, a w pierwszym składzie Sandecji, który wybiegł na boisko, zobaczyliśmy wszystkich nowych graczy, którzy pojawili się ostatnio na treningach. I mocno treningowo potraktowano ten sparing, czemu nie należy się dziwić, mając na uwadze sobotni mecz z Flotą. O kontuzje wszak nietrudno.
Zresztą również podopieczni Mirosława Hajdy zagrają w tę sobotę, i to ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w II lidze grupy wschodniej.
PZPN dopiero wczoraj zadecydował, że zaległe mecze ze środy odbęda się właśnie w tę sobotę.
Tak więc skład na pierwsze pół godziny był mocno eksperymentalny i stworzony z zawodników rezerwowych pierwszej drużyny i testowanych graczy.
Środkową parę stoperów tworzyli Węgier Zoltan Gergely Gheczy z jednym ze Słowaków. Po bokach w defensywie zagrali Paweł Szczepanik i Marijan Choruzi. W pomocy ustawiono Tidiane Niane i testowanego Ormianina, który został na boisku przez całą drugą tercję (grano 3 x 30 minut). W napadzie zagrali Nieć i 25-letni Mateusz Fryc z Naprzodu Jędrzejów.
Jak można się było spodziewać, widowisko porywające nie było, a murawa, choć w miarę sucha, była ciężka. W Resovii z dobrej strony zaprezentował się Rafał Zawiślan, który przebojowymi akcjami prawym skrzydłem sporo kłopotów sprawiał sądeckim defensorom. Węgiersko- słowacka para stoperów nie popełniła jednak rażących błędów.
W drugiej tercji pojawili się na boisku napastnicy Fabianowski i Chlipała, zmieniając Niecia i Fryca. W środkowej linii zaś Madrin Piegzik, Marcin Stefanik i Małek z drużyny rezerw.
Obraz gry nieznacznie się zmienił, ale nie na tyle, by Resovia nie mogła toczyć pojedynku dalej jak równy z równym. Kapitalny strzał z dystansu Sebastiana Hajduka końcami palców wyciągnął Mariusz Różalski.
Sandecja atakowała coraz odważniej i po jednym z rajdów Madrina Piegzika piłkę do siatki rywala wepchnął "Chlipek".
Dopiero w ostatniej odsłonie Dariusz Wójtowicz wytoczył swoje najcięższe armaty. Na murawie pojawili się wszyscy zawodnicy, którzy zapewne wyjdą na boisko w sobotę, i wtedy zaczęło się strzelanie.
Nie obyło sie bez sporych błędów w defensywie, które - miejmy nadzieję - miały charakter wynikający z treningowego podejścia do meczu. Najpiękniejszą akcję meczu sfinalizował Maciej Bębenek, który wykorzystał sytuację sam na sam. Podanie otwierające drogę do bramki poprzedzone było kapitalną wymianą piłek w środku pola.
Dwa gole dołożył Arkadiusz Aleksander. Pierwszy to było dopełnienie formalności po dokładnym podaniu Bębenka, a drugiego zdobył sprytnym strzałem głową nad bramkarzem w wielkim zamieszaniu w polu karnym.
Teraz treningi podporządkowane będą meczowi wieńczącemu sezon. O testowanych zawodnikach ( ich nazwisk nie podano, ponieważ mają jeszcze obowiązujące kontrakty) trudno coś powiedzieć, bo zagrali za krótko. Stoperzy solidni, reszta o piłkę się nie potykała.
Sandecja Nowy Sącz - Resovia 4:0 (0:0, 1:0, 3:0). Grano 3 x 30 min.
Bramki: Chlipała 45, Aleksander 60, 85, Bębenek 70.
Sandecja: Kozioł, Różalski - Szczepanik, Choruzi, Gheczy, Niane, Cios, Borovicanin, Makuch, Jędrszczyk - Małek, Piegzik, Stefanik, Fabianowski, Berliński, Zawadzki - Aleksander, Fryc, Jonczyk, Chlipała, Nieć, Fabianowski.
Resovia: Król, Pietryka - Łanucha, Szkolnik, Kozubek, Benkowski, Wiktor, Fryc, Domoń, Zawiślan, Hajduk, Głaz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?