Jedna i druga drużyna przed sezonem była wymieniana w gronie tych, które mogą namieszać w czołówce pierwszej ligi. Znicz przyzwyczaił swoich kibiców do tego, że co roku – przez ostatnie dwa sezony – do ostatnich kolejek bił się o czołowe lokaty. Tak miało być też w tym sezonie. Ekstraklasa w Pruszkowie jednak w najbliższym czasie nie zagości. Zamiast walczyć z najlepszymi, Znicz musi rywalizować o to, by w przyszłym sezonie móc ponownie grać na zapleczu Ekstraklasy
Problemem Znicza jest gra na wyjazdach. Na trzynaście spotkań rozgrywanych na obcym terenie piłkarze przywieźli do Pruszkowa tylko 5 punktów. Jest to najgorszy wynik w całej lidze. Na szczęście dla pruszkowian o wiele lepiej jest na własnym stadionie, gdzie Znicz ugrał 20 punktów i tylko dzięki dobrej grze u siebie zawodnicy z Pruszkowa zachowują ciągle szanse na uratowanie pierwszoligowego bytu. Jedynym zwycięstwem odniesionym na wyjeździe było pokonanie – już wiosną – innej drużyny z zachodniego Pomorza, czyli Floty Świnoujście. Dwie bramki dające wygraną 2:1 strzelił dla Znicza 33-letni napastnik Tomasz Feliksiak. Kolejną bolączką zespołu z Pruszkowa jest słaba skuteczność. W 24 meczach tylko 20 razy udało się pruszkowianom pokonać bramkarzy rywali. Równie słabym wynikiem w pierwszej lidze może się „pochwalić” tylko Stal Stalowa Wola.
Znicz na wiosnę gra w kratkę. Dobre występy, takie jak 2:2 z GKP na wyjeździe, 2:1 z Flotą w Świnoujściu czy 1:0 z Sandecją u siebie, przeplatają słabymi jak porażki po 0:1 z Podbeskidziem u siebie i z MKS-em w Kluczborku. Podopieczni Jacka Grembockiego muszą regularnie zdobywać punkty, bo ich pierwszoligowy byt stoi ciągle pod znakiem zapytania.
Rezultat punktowy Znicza w rundzie wiosennej jest nienajlepszy, jednak o wiele gorzej prezentuje się wiosną Pogoń - trzy porażki pod rząd i jedynie dwa punkty w pięciu wiosennych spotkaniach.
Drużyna Pogoni kontynuuje wyjazdowy maraton po Polsce. Po porażce w Wielką Sobotę w Lublinie i cudem uratowanym remisie w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Polski w Chorzowie, teraz przyszła pora na Pruszków.
Kwiecień może być przełomowy dla Pogoni, a na pewno w tym miesiącu znajdą się odpowiedzi na kluczowe dla wszystkich w Szczecinie pytania. Już w sobotę mecz ze Zniczem, 20 kwietnia na rewanż ½ Pucharu Polski do Szczecina przyjeżdża Ruch, a w lidze szykują się trudne i istotne mecze z Górnikami – najpierw u siebie z tymi z Zabrza, a potem wyjazdowy pojedynek na drugim końcu Polski z Górnikiem Łęczna. Te mecze pokażą na co może liczyć Pogoń w tym sezonie.
Piłkarze Pogoni na pewno będą zdeterminowani do tego by odnieść zwycięstwo w Pruszkowie. Jest to chyba jedna z ostatnich szans, aby powrócić do czołówki i spróbować wywalczyć awans do ekstraklasy już w tym roku. Na czwartą porażkę z rzędu zawodnicy Pogoni pozwolić sobie już nie mogą, jeśli nie chcą by czołówka ligi odjechała im jeszcze dalej. Problemem może być brak w osiemnastce meczowej na sobotnie spotkanie podstawowego obrońcy - Marcina Nowaka, który musi pauzować za dziesiątą żółtą kartkę, którą zobaczył podczas meczu w Lublinie.
W poprzedniej rundzie, w Szczecinie górą byli gospodarze tamtego meczu wygrywając 1:0 po bramce swojego najskuteczniejszego strzelca – Olgierda Moskalewicza, który w tym sezonie nastrzelał już 11 bramek ligowych. Emocji w tamtym spotkaniu jednak nie brakowało. Tak samo pewnie będzie w ten weekend w Pruszkowie, ponieważ obu drużynom zależy na zwycięstwie, a remis nie zadowoli żadnej ze stron. Teoretycznie faworytem powinna być Pogoń, lecz ostatnie jej wyniki i to jak prezentuje się Znicz na własnym stadionie zmieniają trochę punkt widzenia.
Znicz chce się utrzymać, a Pogoń chce awansować. Która drużyna po tym meczu będzie bliżej swojego celu? Przekonamy się w sobotę późnym wieczorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?