Oceniamy lechitów po meczu w Gdańsku: duży plus dla Wilka, zawiodła młodzież

Wojciech Maćczak
Po słabej pierwszej połowie i lepszej drugiej, gracze Lecha przegrali pierwszy ligowy mecz w tym sezonie. Naszym zdaniem najsłabsi okazali się młodzi zawodnicy, dobrze zaprezentował się natomiast niechciany wcześniej w Poznaniu Wilk, kolejny solidny występ zaliczył Arboleda. Zobacz, jak oceniliśmy graczy Lecha!

Jasmin Burić – (7) – Skapitulował przy strzałach Piotra Wiśniewskiego i Abdou Razacka Traore, ale w obu sytuacjach zbyt wiele do powiedzenia nie miał. Kilkakrotnie uchronił zespół Kolejorza przed stratą kolejnych bramek, jak chociażby przy pierwszym uderzeniu Wiśniewskiego na początku spotkania czy w końcówce broniąc bardzo groźną sytuację Andreu. Dobry mecz w wykonaniu bośniackiego bramkarza Lecha.

Kebba Ceesay – (6) – Aktywny, ale szału nie było. Starał się włączać w akcje ofensywne, próbował dośrodkowywać, ale był w tym bardzo niedokładny. W defensywie obyło się bez błędów, Lechia nie przeprowadziła zbyt wielu groźnych akcji jego stroną boiska.

Manuel Arboleda – (7) – Podobnie jak w poprzednich meczach najpewniejszy punkt w defensywie „Kolejorza”. Kolumbijczyk stanowił trudną przeszkodę dla ofensywnych zawodników Lechii, naprawiał również błędy niepewnie grającego Kamińskiego. Gdy Traore pomylił się i zaliczył asystę przy nieuznanym golu Ślusarskiego to właśnie Kolumbijczyk zmusił go do błędu. Naszym zdaniem dobry występ „Mańka”.

Hubert Wołąkiewicz – bez oceny – po kilkunastu minutach starł się z Wiśniewskim i opuścił boisko z powodu kontuzji.

Luis Henriquez – (5) – Ponosi część winy za stratę drugiego gola, bo powinien wybić piłkę z własnego pola karnego tuż po dośrodkowaniu Machaja. Sporo pracował w ofensywie, omal nie zaliczył asysty, gdy po jego dośrodkowaniu niecelnie głową strzelał Wilk. W końcówce jego stroną Lechia przeprowadziła dwie akcje, ale to związane było z faktem, że cała drużyna Lecha ruszyła do przodu.

Mateusz Możdżeń – (4) – W spotkaniach Ligi Europejskiej był jednym z najlepszych zawodników Lecha, po starcie ligi wyraźnie obniżył loty. Wszystkie jego dośrodkowania (a w zasadzie próby dośrodkowań) były blokowane przez obrońców. Zamiast grać próbował przepychać się z rywalami i często faulował. Opuścił boisko po godzinie gry i w zasadzie dopiero wtedy Lech zaczął wyraźnie przeważać.

Rafał Murawski – (6) – To był chyba najlepszy występ „Murasia” w ostatnim czasie, ale wciąż jego poziom gry znacząco odbiega od tego, czego oczekujemy od bądź co bądź reprezentanta Polski. Zagrał kilka niezłych piłek do przodu, zaliczył kilka odbiorów, ale poza tym bardzo często niepotrzebnie zwalniał akcje zespołu.

Łukasz Trałka – (5) – We wcześniejszych meczach jeden z lepszych zawodników „Kolejorza”. Dzisiaj Lech atakował głównie skrzydłami, więc były zawodnik Lechii nie był zbyt widoczny w meczu na PGE Arenie.

Jakub Wilk – (7) – Po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w podstawowym składzie Lecha i nie zawiódł. W pierwszej połowie najaktywniejszy zawodnik gości, był bliski zdobycia gola po dośrodkowaniu Henriqueza. Starał się, walczył, szarpał i sprawiał sporo problemów obrońcom Lechii. Udowodnił, że obecna runda wcale nie musi być dla niego pożegnaniem ze stolicą Wielkopolski.

Bartosz Bereszyński – (4) – Zastąpił kontuzjowanego Lovrencsicsa za plecami Ślusarskiego i zawiódł. Długi czas kompletnie niewidoczny, uaktywnił się nieco w drugiej połowie, ale zazwyczaj biegał bardzo chaotycznie i wybierał najgorsze rozwiązania. Może zjadła go trema, bo po raz pierwszy zagrał od początku w meczu Ekstraklasy.

Bartosz Ślusarski – (6) – Wykorzystał sytuację sam na sam z Kanieckim i zdobył gola, którego jednak nie uznał sędzia Gil. Na początku meczu bardzo groźnie uderzał i trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Poza tym trafiło mu się kilka nieudanych zagrań, ale ogólnie był to niezły mecz w wykonaniu 31-letniego napastnika.

Marcin Kamiński – (5) – Widać było, że od jakiegoś czasu nie gra regularnie. Zaraz po wejściu na boisko sprowokował groźną sytuację, ale po jego stracie Lecha uratował Arboleda. Chwilę później kanał między nogami młodego obrońcy znalazł Wiśniewski. Z czasem rozkręcił się i grał pewniej.

Piotr Reiss – (6) – Wszedł na ostatnie pół godziny gry i rozruszał grę Lecha w ofensywie. Był w środku, był na skrzydłach, starał się brać na siebie grę. Widać, że po powrocie do „Kolejorza” mimo 40 lat na karku ma jeszcze coś do zaoferowania na boisku.

Vojo Ubiparip – bez oceny – Podobnie, jak w poprzednich spotkaniach, nic nie wniósł do gry zespołu. Na boisku przebywał jednak zbyt krótko, by rzetelnie go ocenić.

Skala ocen: 1-10.

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24