Artur Boruc – Zrobimy wyjątek i nie wystawimy oceny. San Marino strzeliło po stałym fragmencie, na dodatek nie z winy Boruca. Poza tym praktycznie nie miał okazji dotykać piłki.
Piotr Celeban (5) – Przeciętny występ. Miał asystę przy golu Błaszczykowskiego, ale czy przez cały mecz zrobił co jeszcze, by go zapamiętać? My sobie nie przypominamy.
Artur Jędrzejczyk (4) – Był na boisku – tylko tyle i aż tyle.
Bartosz Salamon (4) – Powinien podziękować Waldemarowi Fornalikowi, że dał mu szansę potruchtać w oficjalnym spotkaniu, skoro w Sampdorii (na razie) nie może powąchać murawy.
Sebastian Boenisch (2) – Co z tego, że ładnie wyłożył piłkę Zielińskiemu, skoro kilkanaście minut później wystawił się na pośmiewisko, przegrywając pojedynek główkowy z pracownikiem banku, który wpisał się na listę strzelców. To pierwsza bramka San Marino w eliminacjach. Dla porównania po stronie straconych aż 42.
Jakub Błaszczykowski (6) – Szybko odpowiedział na gola San Marino fałszem uderzając pod nogami bramkarza. Generalnie kapitan reprezentacji Polski zagrał na swoim poziomie, ale nie ma co się podpalać jego grą - w końcu przyszło nam grać z jedną z najsłabszych drużyn na świecie.
Grzegorz Krychowiak (4) – Nic specjalnego z jego strony, na dodatek miał niechlubny udział przy straconej bramce (nie zaasekurował anemicznego Boenischa).
Mateusz Klich (5) – W ogóle nas nie oczarował. Ok, uczestniczył w akcjach, ale nie zanotował ani jednej asysty, nie mówiąc już o golach, a pamiętajmy z kim przyszło nam dziś się mierzyć.
Waldemar Sobota (7) – Powinien ten mecz zakończyć z golem i trzema asystami. Gola de facto strzelił, jednak decydujących podań przypisać mu nie możemy, bo wszystkie trzy akcje koncertowo spartolił Brożek, i właśnie do niego powinien mieć pretensje Sobota.
Piotr Zieliński (8) – Dwa razy ukłuł; najpierw ze stoickim spokojem wykończył podanie od Boenischa, później popisał się wyjątkowo precyzyjnym i mocnym uderzeniem z rzutu wolnego. Zieliński wykazał się też decydującym zagraniem, gdy do siatki trafił Mierzejewski.
Paweł Brożek (2) – Skompromitował się i nie zmieni tego fakt, że asystował przy golu Soboty. Bo Brożek zmarnował trzy świetne podania na wolne pole; najpierw kopnął w bramkarza, potem w obrońcę, a na koniec niefortunnie lobował, utwierdzając nas w przekonaniu, że powołanie mu się po prostu nie należało. Nie strzelić z San Marino, będąc wysuniętym napastnikiem, to jak przypalić wodę w kuchni. Wstyd!!!
Weszli z ławki:
Marcin Robak (3) – dostał ponad pół godziny gry, ale nie stworzył sobie żadnej dogodnej okazji.
Adrian Mierzejewski (5) – Wszedł na dwadzieścia minut i wpisał się na listę strzelców.
Paweł Wszołek – grał za krótko, by coś o nim napisać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?