Sprawa ciągnie się już prawie dwa lata. Lenczyk, który stracił pracę 21 marca 2008 roku, dzień po przegranym na własnym boisku meczu z Lechem Poznań 0:3. Ówcześni wicemistrzowie Polski zajmowali ósme miejsce w tabeli, co było postrzegane jako fatalny wynik.
Ale Lenczyk odchodził w atmosferze skandalu, bo zarzucał władzom GKS niekompetencję, natomiast przedstawiciele ówczesnego właściciela klubu, czyli bełchatowskiej kopalni, twierdzili, że Lenczyk przeprowadził złe transfery. Trener domagał się też wypłacenia wszystkich pieniędzy, które zarobiłby w Bełchatowie do końca kontraktu. W sumie była to kwota ok. miliona złotych. GKS się na to nie zgodził i sprawa trafiła do sądu polubownego przy PZPN. I trwa do dzisiaj, a obie strony wzywają tłumy świadków.
Poprzednie władze bełchatowskiego klubu zarzuciły Lenczykowi... rasizm. Dowodem miał być program w peruwiańskiej telewizji, której bohaterem był były piłkarz GKS Jhoel Herrera. Peruwiańczyk narzekał na niesprawiedliwe traktowanie, ale nie zarzucił Lenczykowi, że decydujący o jego niepowodzeniu był kolor skóry.
Nie ma wątpliwości, że Lenczyk cieszy się sympatią kibiców GKS, którzy pamiętają, że to właśnie pod jego wodzą bełchatowski klub pierwszy - i jak do tej pory ostatni - raz wywalczył awans do europejskich pucharów. Są jednak również tacy, którzy twierdzą, że właśnie przez błędy Lenczyka bełchatowianie stracili wówczas szansę na historyczne mistrzostwo Polski. O ile fani GKS pewnie w sobotę ciepło przyjmą Lenczyka, o tyle, z powodu trwającego sporu o pieniądze, nie może on się spodziewać miłego przyjęcia ze strony działaczy GKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?