Osuch: Szef Komisji Dyscyplinarnej PZPN ma w tyłku dobro polskiej piłki

Daniel Kawczyński
Radosław Osuch, właściciel Zawiszy Bydgoszcz
Radosław Osuch, właściciel Zawiszy Bydgoszcz Andrzej Szozda/Polskapresse
Właściciel Zawiszy Bydgoszcz - Radosław Osuch kilka dni temu zapowiadał wycofanie drużyny z rozgrywek Pucharu Polski, z powodu nałożenia gigantycznej kary za odpalenie rac przez kibiców na majowym spotkaniu z Pogonią Szczecin. Ostatecznie zaniechał pomysłu, ale nadal nie może zrozumieć, dlaczego PZPN karze biedne kluby pierwszoligowe gigantycznymi sumami za zdarzenia, na które nie mają wpływu. - Może oni chcą nas po prostu zniszczyć? - mówi Osuch w rozmowie z Ekstraklasa.net.

Dlaczego początkowo zdecydował się Pan wycofać Zawiszę z Pucharu Polski?
Przede wszystkim chodziło o bardzo dotkliwą karę finansową, jaką otrzymaliśmy za majowy mecz z Pogonią Szczecin (Zawisza zwyciężył 2:1 - przyp. red.), który potem uznano za najbardziej widowiskowy i najciekawszy w całej lidze. Po końcowym gwizdku ludzie byli uradowani. Wstali i bili brawo. Mieli do tego powody. I właśnie za to wlepiono nam karę 30 tys. złotych. Nie rozumiem w ogóle skąd to się wzięło. Poziom widowiska był wspaniały, kibice zachowywali się wzorowo i stworzyli dobrą atmosferę. Nawet obecny na stadionie prezes Eugeniusz Nowak z Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej był zaszokowany tym, co postanowił PZPN.

Dla mnie to wielki skandal ukarać klub pierwszoligowy tak niebotyczną sumą. Dodajmy, że to już się dzieje po raz dziewiąty. Wcześniej płaciliśmy po 3 tys., potem 5., przedostatnio wynosiła 10, teraz aż 30. Nie rozumiem. Może oni próbują nas po prostu zniszczyć? To jak trzy miliony dla ekipy z Ekstraklasy! Gdy porównamy to z liczbą wpływów, zrozumiemy jakie to wszystko jest chore. Dodam, że mamy wzorowych kibiców. Nigdy nie mieliśmy z nimi żadnych problemów. Super dopingują, śpiewają i zawsze sprzątają po sobie stadion. Portal Ekstraklasa.net wybrał ich najlepszymi fanami ubiegłego sezonu. Karanie nas za złe zachowanie to dramat i nieporozumienie.

Kiedy Pan się dowiedział o karze?
Przedwczoraj odebrałem stosowne pismo...

Ale przecież z Pogonią graliście 16 maja.
Ale cały PZPN zrobił sobie dwumiesięczną przerwę z okazji Euro 2012. Wszyscy mieli dobrą zabawę, więc trudno by zajęli się karaniem klubów pierwszoligowych.

To był jedyny powód dla którego Zawisza miałby nie zagrać w Pucharze Polski?
Nie do końca. Otóż skandalem jest, że kluby nie dostają od Orange Sport i PZPN kompletnie żadnych pieniędzy za transmisje spotkań Pucharu Polski. Gdy mecz leci w telewizji, automatycznie zmniejsza się liczba widzów na trybunach. W naszym przypadku jest to spadek o nawet 2000 osób. Nie mamy z tego tytułu nawet złotówki, ponieważ pan Janusz Basałaj (szef Orange Sport - przyp. red.) nie raczył nic zrobić w tym kierunku i wszystko trafiło w ręce PZPN i firmy SportFive. To jednak druga przyczyna.

Kibice podzielali pańskie zdanie?
Nasi kibice rozumieją problemy klubów pierwszoligowych i jak najbardziej zdają sobie sprawę, iż 30 tys. kary to kwota skandaliczna.

Koniec końców na słowach się skończyło i w sobotę Zawisza zagra z Cracovią.
Rozmawiałem o tym z panem Eugeniuszem Nowakiem, który obiecał mi zainterweniować w tej sprawie w PZPN i doprowadzić do zmniejszenia zasądzonej kwoty. Nie wiem jeszcze jak bardzo zostanie ona zredukowana, ale przemyślałem wszystko i zdecydowałem się przystąpić z Zawiszą do Pucharu Polski. Szkoda mi jeszcze kibiców, którzy nie mieliby szansy obejrzeć ciekawego meczu na szczycie z drużyną, która przecież niedawno występowała w Ekstraklasie. Uważam też, że jesteśmy w bardzo dobrej formie i mamy szansę awansować do kolejnej rundy.

Rezygnacja z Pucharu Polski także ma swój cennik w PZPN. Gdyby nie zmienił Pan zdania, klub zapłaciłby znacznie więcej niż za odpalenie rac na stadionie.
Po prostu super. Niech nas karzą nawet trzema milionami. Niedługo w pierwszej lidze zagra pięć drużyn. Co roku znajdzie się jeden zespół lub więcej, który nie jest w stanie przystąpić do nowego sezonu przez problemy finansowe. Co to znaczy kara? Kto ją ustala? Ja się pytam - za co?!

Czy kluby powinny odpowiadać za wybryki pseudokibiców?
To temat rzeka i można by sporo dyskutować. Jednak co ja mogę poradzić, że ktoś przyjdzie na stadion i odpali race. Jesteśmy bezradni w tej sytuacji i jeszcze mamy być karani? Kluby z zaplecza Ekstraklasy ledwo wiążą koniec z końcem. Nie mają czym dojechać na mecz, bo wynajęcie autobusu za 5 tys. złotych to dla nich spory wydatek. Pan Jędrych (Artur Jędrych - przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej PZPN - red.) ma w tyłku dobro polskiej piłki. Jeśli ktoś robi coś w dobry sposób, to lepiej mu wlepić karę za kibiców. Tymczasem nasi sympatycy nie podnieśli ani jednego obraźliwego okrzyku.

Może trzeba porozmawiać z PZPN o zmniejszeniu wysokości kar?
Przede wszystkim powinny być dostosowane do szczebla w jakim dany klub występuje. Jeśli otrzymuje 5 milionów w Ekstraklasie to naturalne, że suma powinna być wyższa niż w teamie pierwszoligowym, który notuje przychód 50 tys.

Rozmawiał: Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24