Paweł Golański: Piłkarze powinni utożsamiać się z klubem (ROZMOWA)

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Były zawodnik i kapitan Korony Kielce oraz reprezentant Polski, Paweł Golański, był obecny w piątek na przegranym meczu z Jagiellonią Białystok. W rozmowie z nami odniósł się do postawy piłkarzy i sytuacji trenera, Gino Lettieriego.

Co można powiedzieć po takiej porażce, kiedy znów Korona grała bardzo słabo?
Wiele spotkań Korony oglądałem, ale dla mnie był to jej najsłabszy mecz. W mojej ocenie nawet w Zabrzu (porażka 0:3 - przyp. red.) zagrała troszkę lepiej niż dzisiaj. Teraz zabrakło wszystkiego, nawet celnego strzału w starciu u siebie.

Widać, że zawodnicy mają w głowach, że coś jest nie tak, że coś nie funkcjonuje. Mam wrażenie, że jest dość duży problem z przygotowaniem fizycznym. Zawodnicy Korony nie wyglądali na takich, którzy są w stanie biegać przez pełne 90 minut. Trzeba też jednak przyznać, że Jagiellonia również nie zagrała na 100% swoich możliwości, jeśli chodzi o intensywność, więc szkoda, że Korona nie dała w tym meczu sygnału, że coś może się w pozytywny sposób odmienić.

Dobrze, że teraz jest przerwa na mecze reprezentacji, ponieważ bardzo dobrym rozwiązaniem jest, by zawodnicy mieli czas dla siebie. Żeby mogli od tego wszystkiego odpocząć i się zresetować. W takich momentach, jak nie idzie, to przebywanie długo razem nie jest raczej najlepszym pomysłem. Sam to wiem z autopsji, że dużo czeka pracy mentalnej piłkarzy Korony, by zdołali się odbudować.

Dużo było też u kielczan w tym meczu prostych indywidualnych błędów. Myśli pan, że to z braku koncentracji po wyjściu na boisko?
Na pewno problem jest w głowie. Jeśli panuje duży stres, a piłkarze nie potrafią sobie poradzić, to potem zdarzają się proste i niewymuszone błędy, jak przy drugiej bramce. Bramkarz Korony (Paweł Sokół - przyp. red.) sygnalizował przez 5-6 sekund, żeby ktoś mu się pokazał. Potem zagrał mało wygodną piłkę, nowy piłkarz (Andres Lioi - przyp. red.) wykonał wślizg i wszystko się skończyło, jak się skończyło. Za dużo prostych błędów zostało popełnionych. To potwierdza to o problemach ze sferą mentalną. Piłkarze nie radzą sobie z falą krytyki.

W zeszłym sezonie też były głosy mówiące o tym, że Korona gra w kratkę, ale wtedy widać było zaangażowanie i jakość piłkarską u zawodników. Teraz tego brakuje. Na pewno jest to bardzo trudna sytuacja dla zawodników i kibiców. Współczuję im, bo mam ogromny sentyment do Korony, cały czas ten klub jest w moim sercu. Porażka w takim stylu boli również mnie. Trzymam kciuki, żeby udało się to naprawić.

Jeśli piłkarze sami nie znajdą wspólnego języka, nie porozmawiają razem i nie wytłumaczą sobie kilku rzeczy, to ciężko będzie im się pozbierać. Tak jest w piłce, że w pewnych momentach trzeba pokazać się pozbierać i udowodnić, że zasługuje się na noszenie koszulki Korony Kielce.

A co pan myśli o sugestii trybun w sprawie zwolnienia trenera?
Ja nie zatrudniałem trenera Lettieriego i nie ja jestem od tego, żeby go zwalniać. Nie ma co się oczywiście dziwić kibicom, że są podirytowani, bo zespół gra słabo, nie ma rezultatów i zawsze odpowiedzialny jest za to trener. Myślę jednak, że wszyscy w klubie analizują sytuację i wiedzą, co jest dla niego najlepsze.

Jak dla mnie, to zmiana trenera jest zawsze łatwiejsza niż wymiana zawodników. Uważam, że piłkarze, którzy są teraz w Koronie Kielce powinni się bardziej utożsamiać z tym klubem i z tym miastem, z kibicami. Żeby mogli poczuć to, jak Korona jest ważna dla niektórych ludzi. Dla części piłkarzy być może jest to tylko przystanek w karierze, ale jak już się zakłada tę koszulkę to trzeba zostawić serducho na boisku.

W piłce czasami można być słabszym, ale trzeba pokazać, że jest się mężczyzną. Jeśli jest słaby moment, to trzeba powalczyć, by stanąć w domu przed lustrem i móc sobie powiedzieć - byłem słabszy, ale zostawiłem serce na murawie. U niektórych piłkarzy brakuje mi takiego zaangażowania. Gdybym był częścią tego zespołu, to na pewno strasznie by mi to przeszkadzało i na pewno bym powiedział to piłkarzom wprost.

Szatnia Korony zawsze słynęła z tego, że w kryzysowych momentach mówiło się o pewnych rzeczach wprost. Nawet jeśli było to bolesne dla drugiego piłkarza, to czasami lepiej powiedzieć sobie to w twarz, potem zbić piątkę i zrobić krok naprzód. Bo gra się dla tych barw, dla tych kibiców i dla tego miasta.

Brakuje chyba takich charakterów w drużynie z czasów gdy pan w niej grał. Jak Kuzera, Korzym, czy Golański.
Zdecydowanie brakuje charyzmy. My też nie byliśmy wielkimi wirtuozami, jeśli chodzi o grę w piłkę, ale my byliśmy zespołem. Mieliśmy słabe momenty za trenera Ojrzyńskiego, za trenera Tarasiewicza. To jest normalne, że czasami przychodzi moment kryzysowy. Wtedy właśnie trzeba pokazać charakter, zacisnąć zęby, wyjść na boisko i zrobić wszystko, żeby zła passa się odwróciła.

Brakuje teraz takich piłkarzy, jak choćby właśnie Bartuś (Bartosz Kwiecień z Jagiellonii Białystok podszedł przywitać się z Pawłem Golańskim - przyp. red.), bo to jest świetny przykład na to, że z klubu wyciągani są zawodnicy, którzy się z nim utożsamili. Nie trzeba być wielkim piłkarzem, żeby grać w ekstraklasie. Oczywiście, trzeba posiadać jakieś umiejętności, ale przede wszystkim trzeba mieć serducho. Jak już się wybiega na boisko, to trzeba walczyć i dawać satysfakcję kibicom.

Wstrząs szatnią, jaki na pewno dałaby zmiana trenera, byłby teraz Koronie przydatny?
Jeżeli władze klubu myślą o zmianie trenera, to w tej chwili jest na to idealny moment, ponieważ jest przerwa na kadrę.

To coś naturalnego, że przy słabych wynikach przychodzi czas rozliczeń, a pozycja trenera jest tutaj bardzo zagrożona. Nie ja pierwszy i nie ja ostatni na pewno to mówię. Określony został pewien plan na zespół i sztab szkoleniowy odpowiada za jego realizację. Później jest prezes i jeśli on uważa, że należy zmienić trenera, to chwila na to jest teraz idealna. Jest czas na to, by nowy trener przyjrzał się drużynie i postarał się ją odbudować, ponieważ ta sytuacja też nie jest bez wyjścia. To jest dopiero początek sezonu i tak naprawdę wszystko jest przed Koroną. Nie można mówić, że już spadła z ekstraklasy.

Skazywana była na to w ostatnich latach regularnie, zawsze udawało się spadku uniknąć.
Tak, ale żeby się odbudować to potrzeba chętnych do tego ludzi, czyli piłkarzy, którzy w trudnych momentach będą chcieli wyjść na boisko i pokazać zaangażowanie.

Nie wystarczy w szatni i dziennikarzom opowiadać, że jest się dobrym piłkarzem. Tu już nie ma co mówić, trzeba zacisnąć zęby, przyjąć krytykę, która na nich spadnie i pokazać na boisku, że zasługują na to, żeby grać w ekstraklasie i w Koronie Kielce.

Zakładam, że jeśli ktoś trafia do ekstraklasy, to ma odpowiednie umiejętności, by w niej grać. Nikt przecież nie robiłby sabotażu i nie ściągał piłkarzy, którzy takich umiejętności nie posiadają. Teraz jednak przychodzi czas, by jak najszybciej się pozbierać. Przerwa na kadrę, podczas której można się odbudować, to dla Korony bardzo dobry moment.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Paweł Golański: Piłkarze powinni utożsamiać się z klubem (ROZMOWA) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24