Piłkarze chcą ratować ŁKS!

(pas)/Express Ilustrowany
Gdy wszyscy byli odwróceni i wydawało się, że nic nie uratuje ligowej piłki w ŁKS, sprawę w swoje ręce wzięli zawodnicy.

Oni mają pomysł, jak wyjść z zapaści na prostą. I swój plan chcą zrealizować. Przyznajmy, tego jeszcze w historii futbolu nie było. Łódź jest prekursorem. Trzymamy kciuki, żeby im się udało.

Po treningu drużyna spotkała się w restauracji Meta w Hali Arena. Nastroje były minorowe, czemu trudno się dziwić. Wszyscy czekali na przyjazd radnych, których obecność na ŁKS anonsował w telefonicznej rozmowie z trenerem Grzegorzem Wesołowskim, radny Jarosław Berger. Mijały minuty, godziny, nikt się nie pojawiał, telefon radnego milczał jak zaklęty. Poczucie beznadziei, końca ponadstuletniego klubu były powszechne. Wydawało się, że czas zamknąć interes na klucz, a ostatni zgasi światło.

Zawodnicy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Na gorąco stworzyli plan ratunkowy, który trzyma się kupy. Przy minimalnej dobrej woli ze strony władz Łodzi, jest do zrealizowania! Graczom po prostu marzy się powrót do ekstraklasy i uważają, że ten cel mogą osiągnąć.

Piłkarze wracają do starej spółki. Żeby dalej grać, chcą odroczenia wszystkich zobowiązań i płatności. Gotowi są zagwarantować, że po wywalczeniu awansu i zainkasowaniu pieniędzy z ekstraklasy klub zacznie spłacać długi. Sami dali dobry przykład, rezygnując z części dotychczasowych wynagrodzeń i umorzenia części długów.

Deklarują całkowitą apolityczność nowej struktury. Odżegnują się od jakichkolwiek układów i powiązań. Nie chcą, żeby ich poczynania firmowali dotychczasowi działacze. Dlatego całym interesem ma zarządzać menedżer Tomasz Kłos.

Od władz Łodzi oczekują błyskawicznego przekazania pieniędzy (obiecanych 1,5 mln zł) z promocji miasta, co pozwoli na funkcjonowanie nowej struktury - zabezpieczenie organizacji meczów na stadionie przy al. Unii i wyjazdów na pojedynki na obcych boiskach.

Wierzą, że mimo wypowiedzenia umowy przez MOSiR będą mogli korzystać z szatni, boisk i hali przy al. Unii.

Piłkarze aktywnie włączają się do szukania sponsorów tak strategicznych, jak i bieżących. Już pojawili się majętni ludzie dobrej woli gotowi wziąć na swoje utrzymanie do końca sezonu poszczególnych graczy.

Władzom miasta dają czas na przygotowanie koncepcji funkcjonowania klubu w następnych sezonach i jednoznacznej odpowiedzi, co będzie dalej z ŁKS SSA. W takim stanie organizacyjnym, w jakim jest dziś, nie otrzyma bowiem licencji na ligową grę w przyszłym sezonie.

Piłkarze ŁKS chcą zrealizować marzenie o społeczeństwie obywatelskim, w którym zwykli zjadacze chleba postanawiają osobiście, bez politycznych pośredników, odpowiadać za sprawy ich dotyczące. Jesteśmy przekonani, że solidarni w swoich działaniach zawodnicy, na boisku będą z wielką determinacją walczyć od pierwszej do ostatniej minuty o ligowe zwycięstwa!

Przenosiny niemożliwe

Wiadomość o kłopotach ŁKS odbiła się w Polsce szerokim echem. Natychmiast pojawili się chętni do zatrudnienia najlepszych graczy zespołu, mimo zamknięcia w większości klubów budżetu na wiosenną rundę i zbliżającego się końca okienka transferowego. Menedżera Marka Citkę o sportową przyszłość Łukasza Gikiewicza miał pytać dyrektor sportowy Widzewa Marek Zub. Zawodnik, który już poznał łódzkie futbolowe realia, uznał takie ewentualne przenosiny za niemożliwe!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24