Górnik wybiegł na boisko w Niecieczy z bilansem pięciu zwycięstw oraz siedmiu remisów. I do przerwy łęcznianie wciąż byli niepokonani. Ale pierwsza połowa wynudziła obserwatorów potyczki na stadionie w Niecieczy. Obu drużyn grało się ciężko i z trudem przychodziło im konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym. Próby wyjścia z kontratakiem również nie stwarzały zagrożenia, ponieważ piłkarze przeciwnika szybko wracali pod własną bramkę.
Gospodarze mocniej naciskali i więcej posłali dośrodkowań w pole karne zielono-czarnych. Te podania nie stwarzały jednak realnego zagrożenia, a Maciej Gostomski z dużym spokojem i pewnością wyłapywał piłkę lecącą w jego stronę.
Do pierwszej interwencji rywale zmusili kapitana Górnika w 4. minucie, gdy z rzutu wolnego sprzed pola karnego uderzył Kacper Karasek. Skrzydłowy Termaliki próbował posłać piłkę tuż przy słupku, ale Gostomski był dobrze ustawiony i pewnie złapał futbolówkę.
Goście zaakcentowali swoją obecność pod bramką gospodarzy w 8. minucie. Marcin Grabowski z lewej strony posłał piłkę do Karola Podlińskiego. Napastnik Górnika nie zdecydował się na strzał z pierwszej piłki i po chwili stracił szansę na strzelenie gola.
Najlepszą sytuacje zespół z Niecieczy miał w 31. minucie. Artem Poliarus strzelił z 10. metra, ale wprost w Gostomskiego. Piłkarze Górnika mieli kilka stałych fragmentów, ale dośrodkowania Adama Dei nie dochodziły celu.
Druga połowa znakomicie ułożyła się dla gospodarzy, którzy 180 sekund po wznowieniu gry objęli prowadzenie. Akcja Termaliki została wprawdzie wyhamowana, a obrońcy Górnika wrócili do ustawienia, ale po dośrodkowaniu na piąty metr Jonathan de Amo zbyt lekko wybił piłkę. Trafiła ona do Kacpra Karaski, który przyjął futbolówkę i natychmiast oddał strzał. Nie był on mocny, a przy słupku stał Gostomski. Niestety, golkiper zielono-czarnych nie zdołał przeciąć lotu piłki.
Górnik szukał odpowiedzi. Goście chętniej wybierali się pod bramkę rywala, a Adama Deja próbował strzałów z dystansu. Efektów nie było. Natomiast Andrij Dombrovskyi w 75. minucie posłał dłuższe dośrodkowanie, a akcje zamykał Maciej Ambrosiewicz. Piłkarz Termaliki głową posłała precyzyjnie piłkę która jeszcze musnęła słupek i wpadła do siatki.
Cztery minuty później gospodarze dobili łęcznian. Jakub Branecki wpadł w pole karne i przy mijaniu Souleymane Cissé został zahaczony przez obrońcę. Sędzia natychmiast wskazał na jedenasty metr. Rzut karny bardzo pewnie wykorzystał Wiktor Biedrzycki.
Górnik Łęczna w 13. kolejne doznał pierwszej porażki. Po raz pierwszy w tym sezonie stracił także trzy gole. A za tydzień podopiecznych trenera Ireneusza Mamrota czeka następny trudny wyjazd, do lidera Fortuna 1. ligi, Odry Opole.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Górnik Łęczna 3:0 (0:0)
Bramki: Karasek 48, Ambrosiewicz 75, Biedrzycki 79 (k)
Termalica: Loska – Dombrovskyi, Branecki (85 Jakubik), Poliarus (74 Fassbender), Zaviiskyi (85 Wolski), Hilbrycht, Spendlhofer, Karasek (57 Radwański), Ambrosiewicz, Trubeha (85 Purece), Biedrzycki. Trener: Mariusz Lewandowski
Górnik: Gostomski – Grabowski (80 Dziwniel), de Amo (70 Cisse), Klemenz, Zbozień, Deja (80 Gąska), Durmus, Żyra, Kryeziu, Starzyński (70 Janaszek), Podliński (70 Roginic). Trener: Ireneusz Mamrot
Żółte kartki: Zaviiskyi – Grabowski, de Amo, Klemenz
Sędziował: Marcin Kochanek z Opola
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
