Po 15. kolejce: Cud, zadyszka i powrót Czesława

Szymon Jaroszyk
Legia gra bezkompromisowo, albo wygrana albo porażka
Legia gra bezkompromisowo, albo wygrana albo porażka Arkadiusz Gola/Polskapresse
3 bramki w 5 minut, cięta riposta, nieudany rewanż, zwycięski samobój i wielki powrót – to wszystko wydarzyło się podczas 15. kolejki Ekstraklasy. Zapraszamy na subiektywny komentarz!

Nieprzewidywalność – to jedna z nielicznych zalet krytykowanej zewsząd Ekstraklasy. I ta właśnie cecha nadaje jej niesamowitego smaczku, o czym mogliśmy przekonać się podczas ostatniej kolejki rundy jesiennej. Cudu w Krakowie dokonała Cracovia, Widzew odbył podróż z piekła do nieba, a Orest Lenczyk w swoim stylu „zabłysnął” na konferencji prasowej.

Cud na Kałuży

Nie ma lepszego komentarza do piątkowego zwycięstwa Cracovii niż jedno, z popularniejszych piłkarskich porzekadeł - „Do póki piłka w grze wszystko może się zdarzyć”. 3 bramki w 5 minut? Ktoś by się spodziewał takiego wyczynu po ostatniej drużynie w lidze? Nie sądzę. Taki sukces cieszy podwójnie, oprócz potrzebnych jak tlen trzech punktów, piłkarze Cracovii dostali niesamowity zastrzyk pozytywnej energii. Na Kałuży głośno mówią dziś o przebudzeniu, że teraz, to już tylko marsz górę. Z drugiej strony podobne głosy można było usłyszeć po zwycięstwie z Arką na otwarcie stadionu. Strata do zespołów wyprzedzających "Pasy" wynosi nadal aż 9 punktów. Ciężko będzie ją odrobić, ale kto by się spodziewał w 85. minucie meczu z GKS, że to właśnie gospodarze zejdą murawy w chwale zwycięzców? Niezwykle ważny będzie pierwszy mecz rundy wiosennej, który już… za tydzień. Wtedy to okaże się, czy „cud z GKS” to przypadek, czy prawdziwe możliwości Cracovii.

Dramat w Bełchatowie. Najlepiej stan drużyny GKS opisuje słynny już mocny komentarz Tomasza Wróbla. - Proszę powiedzieć, że ja się czuję, jak dziwka wydymana po jakimś gang bangu. To są moje słowa.

Wiślacka Konwiktorska

Czy się stoi czy się leży zwycięstwo Wiśle na Konwiktorskiej się należy – po raz drugi z rzędu „Biała Gwiazda” przy dużej dozie szczęścia wywozi ze stadionu Polonii 3 punkty. Wiosną niesamowitego „samobója” z ok. 40. metrów (przy dużym współudziale Sebastiana Przyrowskiego) strzelił Łukasz Piątek. Wczoraj do własnej siatki (tym razem przy pomocy wiślaka – Patryka Małeckiego) trafił Dariusz Pietrasiak. A w ostatecznym rozrachunku mająca walczyć mistrzostwa Polonia na półmetku ligi jest na ósmej pozycji. Zupełnie nie trafiona okazała się zmiana trenera. „Czarne Koszule” pod wodzą Pawła Janasa w 10 meczach zdobyły raptem 10 punktów (2 zwycięstwa, 4 remisy i porażki), czyli tyle ile pod komendą Jose Mari Bakero w przeciągu… 5 spotkań. Mecz z Górnikiem wydaje się być kluczowy w kwestii przyszłości byłego selekcjonera w Polonii. Niezadowolony z wyników drużyny jest nie tylko właściciel, ale i kibice, którzy po niedzielnym meczu w obrzucali swoich piłkarzy śnieżkami.

Zgoła odmienne nastroje w Wiśle. W przeciwieństwie do Polonii „Biała Gwiazda” zaliczyła bardzo słaby start w lidze, ale zdołała jednak wpaść w swój rytm zwycięstw i rundę jesienną kończy na drugim miejscu. 4 zwycięstwa z rzędu przy słabszej końcówce czołówki wystarczyły drużynie Roberta Maaskanta, aby ze środka tabeli awansować na „pudło”. Doskonale świadczy to tylko, jak wyrównany jest poziom w Ekstraklasie w obecnym sezonie. Przedostatni zespół od wicelidera dzieli zaledwie 10 punktów.

Zadyszka faworytów, odwrót liderów

Remisu Jagiellonii w Chorzowie z Ruchem za niespodziankę uznać nie można. Białostocki klub jest co prawda sensacją sezonu, ale ostatnie 5 spotkań wyraźnie pokazało, że lidera chwyciła zadyszka (porażka, zwycięstwo, porażka, remis, zwycięstwo). Podobnie Korona Kielce, której bilans jest jeszcze słabszy.

Z marazmu nie potrafią wyjść Lech i Ruch. W Poznaniu zmienili trenera – bez zmian, w Chorzowie nie zmienili trenera – też bez zmian. Słaba dyspozycja potentatów poprzedniego sezonu to z pewnością problem bardziej złożony, w sam raz na długie zimowe wieczory z lampką wina przy kominku. O ile pozwoli na to prezesowska cierpliwość…

A Legia swoje – wszystko albo nic!

Co Legii nie zabije to ją wzmocni. Warszawiacy sprawdzili jak jest na dnie tabeli, poczuli smak derbowej porażki i szlagierowego pogromu na Reymonta. Koniec końców podobnie jak Wisła drużyna Macieja Skorży (przez co niektórych spisanego już na bezrobocie) we właściwym momencie potrafiła się przebudzić. Na potwierdzenie powrotu do mistrzowskich aspiracji legioniści wygrali na trudnym dla siebie terenie w Bytomiu. Bohaterem spotkania oprócz strzelca bramki Miroslava Radovicia, jest także z pewnością bramkarz, Wojciech Skaba. A właśnie z obsadą bramki Skorża miał spore problemy. Nie sprawdził się sprowadzony Marijan Antolović, nie błyszczał także Kostyantyn Makhnovskyy . Między słupkami stanął więc Polak, i jak na razie radzi sobie bardzo przyzwoicie. Tak duże roszady w bramce Legii to nowość, warszawski klub od lat słynął wszak z najlepszych golkiperów ligi. Wystarczy przypomnieć kilka takich nazwisk jak Maciej Szczęsny, Radostin Stanev, Artur Boruc, Łukasz Fabiański czy ostatnio Jan Mucha. Na koniec znamienna ciekawostka o Legii, 0 - tyle remisów jesienią zanotowali warszawiacy – wszystko albo nic!

Zupełnie nie udał się rewanż Janowi Urbanowi na swoim byłym zespole. Poprzednik Skorży za udany nie może także uznać początku swojej pracy na Olimpijskiej – z pustego i Salomon nie naleje?

Dawaj Czesław!

Po kilkunastu miesiącach komentowania futbolu na ławkę trenerską powrócił Czesław Michniewicz i w Łodzi od razu zrobiło się… ciekawiej. Od szkoleniowca nazywanego niegdyś „polskim Mourinho” oczekiwania są z pewnością duże większe, niż od - na dobrą sprawę anonimowego w Ekstraklasie, Andrzeja Kretka. Po porażce w Gdańsku przyszło efektowne zwycięstwo nad Górnikiem Adama Nawałki, który znany jest w tym sezonie z tego, że „nawala” w najmniej oczekiwanym momencie. Zabrzanie potrafią wygrać z Wisłą i Lechem, by w tydzień później polec na Łazienkowskiej. Po serii trzech zwycięstw zdarzyły się też dwie porażki. Koniec końców nie jest jednak źle, beniaminek zajmuje bezpieczną 7 lokatę po rundzie jesiennej. Ciężko oczekiwać większej mobilizacji od piłkarzy, którym nie wypłacono jeszcze - jak donosi „PS”, 4 mln zł premii za awans do Ekstraklasy. Do tego dochodzą zaległości z premiami meczowymi. W każdym spotkaniu zawodnik powinien grać o zwycięstwo, jednak z czegoś trzeba też się utrzymać…

Stabilizacja na 0%

Jeszcze większe problemy ze stabilizacją formy mają Arka i Zagłębie, które są najbardziej nieprzewidywalnymi drużynami w całej ekstraklasie. Oba kluby tylko raz zdołały powtórzyć rezultat z poprzedniego spotkania, w obu przypadkach były to dwie porażki z rzędu. Stabilizacja formy wydaje się być słowem kluczem. Gdynianie dodatkowo muszą wiele popracować nad skutecznością na wyjazdach, jesienią wynosiła ona bowiem okrągłe… 0%.

Jak nie idzie to Lenczyk, trener Orest Lenczyk

Po czterech porażkach z rzędu władze Śląska Wrocław podziękowały za współpracę Ryszardowi Tarasiewiczowi, którego zastąpił Orest Lenczyk. Rezultat? 8 meczów – 4 zwycięstwa i 4 remisy. WKS pod wodzą charyzmatycznego szkoleniowca wyraźnie ruszył w górę tabeli. Lenczyk zaskakuje nie tylko na ławce trenerskiej, ale i na pomeczowych konferencjach prasowych. Znany z nieszablonowych wypowiedzi szkoleniowiec Śląska tym razem ciętą ripostę posłał w kierunku niczego nieświadomego trenera Arki, Dariusza Pasieki. „Przegląd Sportowy” przytacza całą sytuację: - Byłem ciekaw jak by zachowała się drużyna Śląska, kiedy by przegrywała, bo od momentu, gdy Orest jest trenerem, praktycznie taka sytuacja się nie zdarzyła - mówił Pasieka. Po tych słowach Lenczyk najpierw odsunął się od stołu konferencyjnego, a potem wypalił. - Pan trener Pasieka zaczął mi Orestować. Ja tutaj nie widzę przyjaciół moich czy kolegów... Trener Lenczyk! Dziękuję bardzo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24