Początek obchodów na remis

Jan Hofman/Express Ilustrowany
Widzew Łódź 1:1 Motor Lublin
Widzew Łódź 1:1 Motor Lublin Sebastian Zawalski (Ekstraklasa.net)
Spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała widzewiacy rozpoczynali obchody jubileuszu stulecia klubu.

Przed meczem wszyscy mieli więc nadzieję, że piłkarze z al. Piłsudskiego postarają się o efektowne zwycięstwo. Niestety podopieczni trenera Pawła Janasa nie wywalczyli trzech punktów, a i styl, który zaprezentowali, był daleki od tego, jakiego fani mieli prawo oczekiwać w czasie wielkiego widzewskiego święta.

Remis zdecydowanego lidera pierwszej ligi z zespołem broniącym się przed spadkiem to nie było to, na co wszyscy oczekiwali w ten sobotni wieczór na stadionie przy al. Piłsudskiego.

Pewnym usprawiedliwieniem słabszej postawy widzewiaków może być jedynie to, że drużyna ma tak ogromną przewagę nad pozostałymi zespołami, że zawodnikom trudno zmusić się, by pokazać pełnię możliwości w każdym kolejnym ligowym pojedynku. Oni po prostu już wiedzą, że wkrótce radować się będą z awansu do ekstraklasy, a ten fakt nie sprzyja maksymalnej mobilizacji.

Jakby tego było mało, już na początku spotkania kontuzji doznał Mindaugas Panka. Litewski pomocnik to silny punkt łódzkiej drużyny i dlatego jego absencja mogła mieć wpływ na poczynania jedenastki trenera Pawła Janasa. W sobotę okazało się, że na ławce rezerwowych zabrakło dublera, który z powodzeniem zastąpiłby reprezentanta Litwy. Na pocieszenie zostaje deklaracja właściciela klubu, że po awansie do ekstraklasy drużyna będzie silniejsza. Sylwester Cacek chce, aby jego zespół od razu zaczął odgrywać znaczącą rolę, a to jest równoznaczne z pozyskaniem nowych zawodników.

Wróćmy jednak do spotkania z Podbeskidziem. Goście nie wystraszyli się znacznie wyżej notowanego rywala, a to sprawiło, że obydwie drużyny podjęły otwartą walkę. Pierwsi groźnie zaatakowali widzewiacy. Bramkarza gości strzałem z dystansu próbował pokonać Panka, lecz piłka poleciała w środek bramki, toteż Richard Zajac bez trudu zdołał ją złapać. Chwilę później Litwin w jednym ze starć doznał urazu i musiał zejść z boiska. Pewnie inaczej wyobrażał sobie mecz w swoje 25. urodziny.

W dziesiątej minucie bardzo ładną kombinacyjną akcję przeprowadzili Marcin Robak i Darvydas Sernas. Pierwszy wpadł w pole karne między dwoma defensorami Podbeskidzia, ale jego strzał zdołał obronić golkiper gości.

Dwie minuty później kontrę przeprowadzili goście i ku zaskoczeniu kibiców gospodarzy zakończyła się ona golem dla Podbeskidzia. Ncube Ndabenculu bez problemów minął Wojciecha Szymanka, wpadł w pole karne i silnie uderzył, jednak Maciej Mielcarz zdołał odbić piłkę. W tym momencie zaspał Łukasz Broź, co wykorzystał Sylwester Patejuk, który pierwszy dopadł do futbolówki i silnym strzałem umieścił ją w widzewskiej siatce.

W 22 minucie diametralnie zmieniły się nastroje na trybunach. Szarżującego w polu karnym Sernasa podciął Piotr Malinowski i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Marcin Robak i precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Po tym golu widzewiacy ruszyli do ataków. Ich akcje nabrały właściwego rytmu, toteż na przedpolu Podbeskidzia często dochodziło do gorących spięć. Łodzianie powinni prowadzić już w 26 minucie, lecz gości uratowała porzeczka, w którą trafiła piłka po kapitalnie wykonanym przez Dudu rzucie wolnym z prawej strony pola karnego.

Wreszcie w 37 minucie gospodarze dopięli swego. Prawą stroną boiska zaatakował Krzysztof Ostrowski. Widzewiak minął obrońcę rywali i dokładnie dośrodkował w pole karne. Tam czekał już Robak i nieatakowany przez nikogo posłał głową piłkę do siatki.

Początek drugiej części spotkania nie zapowiadał, by goście mogli liczyć na wywiezienie z Łodzi korzystnego rezultatu. Raz po raz na bramkę Podbeskidzia sunęły akcje. Swoich szans nie wykorzystali jednak Piotr Grzelczak i Sernas. Tymczasem kontrę wyprowadzili goście. W okolicach trzydziestego metra Ndabenculu faulował Szymanek. Sędzia podyktował rzut wolny, którego skutecznym egzekutorem był Dariusz Kołodziej. Trzeba przyznać, że nie bez winy był też Maciej Mielcarz, który w tym wypadku spóźnił się mocno z interwencją.

Goście, zadowoleni z remisu 2:2, całą uwagę skupili na utrzymaniu korzystnego dla nich wyniku. Wprawdzie widzewiacy starali się atakować, lecz czynili to nieudolnie, toteż nie stwarzali zagrożenia na przedpolu Zajaca. Chaotycznie prowadzone akcje widzewiaków nie robiły większego wrażenia na mocno skoncentrowanej defensywie Podbeskidzia. Nie ma się zatem co dziwić, że w końcówce co bardziej nerwowi kibice zaczęli opuszczać swoje miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24