Podbeskidzie gotowe do sezonu

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy. Już w 4. minucie Piotr Rocki przebił się przez defensywę gości, ale jego strzał był zbyt słaby by zaskoczyć bramkarza z Czech. Gospodarze nie dawali za wygraną. W 7. minucie strzał z jedenastu metrów Bagnickiego odbił bramkarz, aa dobitka Malinowskiego poszybowała wysoko nad bramką.

W 15. minucie świetnie dziś dysponowany Piotr Malinowski pokazał próbkę swojej szybkości. Pomknął niczym burza wzdłuż linii bocznej, zagrał do środka, a tam obrońcy Banika wybili piłkę na rzut rożny. Dopiero w 25. minucie zobaczyliśmy pierwszy strzał gości z Czech.

W 31. minucie ponownie strzałem zza pola karnego bramkarza Podbeskidzia próbował zaskoczyć Bohac, lecz uderzenie wpadło wprost w ręce Zajaca. Ten bez zastanowienia rozpoczął kontratak swojego zespołu. Po kilku podaniach piłka trafiła na szesnastkę do Malinowskiego, jednak jego strzał minimalnie minął bramkę rywala.

W 40. minucie mieli swoją szanse piłkarze z Czech. Po strzale głową Dominika Krauta, piłkę na rzut rożny wybił jedna Zając.

W drugiej połowie gra się wyrównała. Nie zanosiło się na groźną sytuacje dla gospodarzy, kiedy nowy nabytek Podbeskidzia Krzysztof Świątek postanowił zaatakować gości pressingiem. Jak się okazało było to bardzo skuteczne. Brak porozumienia pomiędzy obrońcą, a bramkarzem Banika sprawiły, że Świątek znalazł się sam na sam z bramkarzem i efektowny lobem pokonał golkipera gości.

Po tym trafieniu gra w znacznym stopniu przeniosła się na środek placu gry i tylko nieliczne próby obu zespołów mogły zmienić wynik. W 75 minucie po zamieszania w polu karnym, Piotr Rocki znalazł się w sytuacji sam na sam z Jakubem Andrejko, jednak nie potrafił pokonać bramkarza Banika. W 86. minucie rozpaczliwy strzał pomocnika z Czech pewnie obronił bramkarz gospodarzy.

Podbeskidzie po dobrej grze, lecz słabej skuteczności pokonało Banika Ostrava 1:0.