Podsumowanie 13. kolejki Bundesligi: Ósma porażka BVB, demolka na BayArenie i skromne zwycięstwo Bayernu

Sebastian Chmielak
Za nami zmagania 13. serii spotkań Bundesligi. Zobaczyliśmy w niej aż 35 bramek. Co wydarzyło podczas tego weekendu w Niemczech? Bayern skromnie pokonał Herthę, BVB przegrała kolejny mecz, a derby Bayeru z Kolonią zakończyły się demolką w wykonaniu Aptekarzy. Zapraszamy do lektury.

Skromna wygrana Bayernu w Berlinie

Na Olympiastadion Hertha Berlin podejmowała mistrza Niemiec - Bayern Monachium. Gospodarze przystępowali do spotkania podbudowani ostatnim, dosyć niespodziewanym zwycięstwem w Kolonii 2:1. Był to pierwszy triumf podopiecznych Josa Luhukay'a na obcym terenie w obecnej kampanii. Goście we wtorek przegrali w Lidze Mistrzów z Manchesterem City 2:3. Tym samym Bayern zakończył serię spotkań bez porażki na liczbie 18. Bawarczycy chcieli za wszelką cenę w Berlinie rozpocząć nową passę, dlatego do zawodów przystąpili bardzo zmotywowani. Spotkanie rozpoczęło się dla mistrza Niemiec bardzo obiecująco. Po kilkudziesięciu sekundach gry, goście mogli wyjść na prowadzenie. Thomas Müller zagrał z bocznej strefy boiska w pole karne. Tam piłka trafiła do Lewandowskiego, ale strzał głową reprezentanta Polski poleciał tuż nad poprzeczką berlińskiej bramki. Po niespełna dwóch kwadransach gry, Bawarczykom na prowadzenie dał Arjen Robben. Holender uderzył technicznie zza pola karnego i pięknym strzałem pokonał Thomasa Krafta.

Gospodarze groźniej zaatakowali w ostatnich kilkunastu minutach spotkania. Na mocny strzał z rzutu wolnego zdecydował się Ronny, a piłkę przed siebie odbił Manuel Neuer. Do odbitej futbolówki jednak nikt z berlińczyków nie dopadł. Po chwili zaatakowali ponownie goście z Bawarii. Lewandowski wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale nie potrafił on pokonać Krafta. Kolejna próba reprezentanta Polski również spaliła na panewce. "Lewy" starał się przelobować bramkarza Herthy, ale zawodnik gospodarzy świetnie interweniował. Bayern Monachium wygrał czwarty mecz z rzędu w Bundeslidze. Dla gospodarzy była to trzecia porażka na Olympiastadion w obecnych rozgrywkach.

Hertha Berlin - Bayern Monachium 0:1 (0:1)
Robben 27

Robert Lewandowski (Bayern) - 90 minut

Demolka na BayArenie

Najwięcej emocji wśród niemieckich kibiców budziło spotkanie Bayeru Leverkusen z FC Köln. Był to pojedynek "rywali zza miedzy". Obie ekipy dzieli zaledwie kilkanaście kilometrów. Aptekarze w środę rozgrywali mecz w ramach Ligi Mistrzów, który przegrali na własnym obiekcie z AS Monaco 0:1. Porażka nie przeszkodziła podopiecznym Rogera Schmidta awansować do fazy pucharowej Champions League. Goście z Kolonii grają w kratkę, przeplatają dobre mecze słabszymi. Podopieczni Petera Stögera potrafili pokonać Borussię Dortmund czy Hoffenheim, aby potem przegrać z Herthą Berlin. Jednak derby rządzą sie swoimi prawami, takie spotkania mobilizują obydwa zespoły, a na boisku widzimy dużo walki. Mecz idealnie rozpoczął się dla gości. Już po kilku minutach Bernd Leno faulował we własnym polu karnym Matthiasa Lehmanna, a arbiter podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem zapewnił Kolonii prowadzenie. Utrata bramki podziałała bardzo mobilizująco na zespól gospodarzy. Bayer odpowiedział w 26. minucie, Hakan Calhanoglu uderzył mocno z rzutu wolnego, a Timo Horn odbił piłkę przed siebie. Tam był Karim Bellarabi, który bez problemu wpakował futbolówkę do siatki. W drugiej połowie Calhangolu już bezpośrednio z rzutu wolnego pokonał Horna. Strzał tureckiego zawodnika wylądował w samym okienku bramki gości. Aptekarze dalej atakowali i dążyli do podwyższenia korzystnego rezultatu. Kilkanaście minut przed końcem, Josip Drmić podwyższył na 3:1 wykańczając zespołową akcję Bayeru. Szwajcar, drugie trafienie dołożył w ostatnich sekundach spotkania. Napastnik gospodarzy otrzymał futbolówkę w polu karnym i bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki pod poprzeczkę. Bramkarz gości nie był w stanie skutecznie interweniować. Wynik na 5:1 ustalił Bellarabi, który przerzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem Kozłów. Derby zakończyły się wysokim zwycięstwem podopiecznych Schmidta, które na długo zostanie w pamięci kibiców zgromadzonych na BayArenie.

Bayer Leverkusen - FC Köln 5:1 (1:1)
Bellarabi 26, 90, Calhanoglu 61, Drmić 79, 88 - Lehmann 5 (k)

Sebastian Boensich (Bayer) - 90 minut
Paweł Olkowski (FC Köln) - 90 minut
Sławomir Peszko (FC Köln) - 33 minuty
Adam Matuszczyk (FC Köln) - poza kadrą meczową

Niespodziewane zwycięstwo Stuttgartu na Badenova Stadion

Dosyć niespodziewany przebieg miało spotkanie we Freiburgu. Zespół gości w piątkowym pojedynku ponownie poprowadził Huub Stevens. Przypomnijmy, że Holender w poprzednim sezonie uratował od spadku zespól z Mercedes-Benz Areny. Pierwszą szansę na zdobycie bramki zmarnował Sebastian Freis. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Vladimir Darida, a bramkarz gości wypluł pikę przed siebie. Futbolówka wylądowała pod nogami Freisa, ale napastnik gospodarzy nie potrafił wykorzystać dogodnej sytuacji i z kilku metrów fatalnie spudłował. To co nie udało się gospodarzom, wyszło gościom. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Martina Harnika, a Austriak z kilku metrów trafił do bramki Freiburga. Gospodarze odpowiedzieli w 42. minucie, świetnym strzałem popisał się Darida, który z 25 metrów pokonał Svena Ulreicha. Kilkadziesiąt sekund później pomocnik gospodarzy Felix Klaus trafił tylko w poprzeczkę. Druga odsłona rozpoczęła się idealnie dla podopiecznych Stevensa. W 52. minucie z linii pola karnego uderzył Carlos Gruezo, który pokonał Romana Bürkiego, dopadając do odbitej piłki przez bramkarza gospodarzy. Kilkanaście minut później, Die Schwaben podwyższyli na 3:1, prostopadłą piłkę z głębi pola wykorzystał Timo Werner. Niemiec wygrał pojedynek jeden na jednego z bramkarzem Freiburga i zwycięstwo podopiecznych Stevensa było coraz bardziej realne. Dzieła zniszczenia dokończył ponownie Harnik, który z bliska strzelił na 4:1. Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę. Czerwonym kartonikiem upomniany został Stefan Mitrović. Defensor Freiburga powalił tuż przed polem karnym Harnika, który wychodził sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Tym samym podopieczni Christiana Streicha ponieśli pierwszą porażkę od czterech spotkań, a Stuttgart odniósł pierwsze zwycięstwo w listopadzie.

SC Freiburg - VFB Stuttgart 1:4 (1:1)
Darida 42 - Harnik 31, 76, Gruezo 52, Werner 76
czerwona kartka: Mitrović 70` - za faul taktyczny

Historyczne, piąte z rzędu zwycięstwo Augsburga

Gospodarze sobotnich zawodów, bardzo dobrze sobie radzili na własnym obiekcie. Augsburg stał przed szansą piątego zwycięstwa z rzędu na Impuls Arenie. Na przeszkodzie byłemu klubowi Arkadiusza Milika stanął Hamburger SV. Rothosen w pierwszej połowie grali odpowiedzialnie i nie dopuszczali zawodników gospodarzy do groźnych sytuacji podbramkowych, a sami jedną z okazji wykorzystali. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania, Rafael van der Vaart z 12 metrów pokonał Alexandra Manningera. Po przerwie do ataku ruszyli podopieczni Markusa Weinzierla. W 50. minucie gospodarze wyrównali stan rywalizacji. Piłka po zagraniu z rzutu wolnego trafiła do Halila Altintopa, a Turek wykorzystał zamieszanie pod bramką gości i skierował futbolówkę do siatki. To nie był koniec emocji na Impuls Arenie. Kilkanaście minut później na 2:1 strzelił Bruno Bobadilla, który wykończył składną akcję gospodarzy. Dzieła zniszczenia dopełnił Peter Verhaegh, który z rzutu karnego pokonał bramkarza HSV. Do końca meczu, wynik nie uległ zmianie i gospodarze mogli świętować historyczne, piąte zwycięstwo z rzędu na własnym obiekcie.

FC Augsburg - HSV Hamburg 3:1 (0:1)
Altintop 50, Bobadilla 62, Verhaegh 70 (k) - van der Vaart 45+1

Werder zdemolował beniaminka z Paderborn

Trzeba przyznać, że zmiana trenera w zespole gospodarzy podziałała mobilizująco na drużynę z Bremy. Podopieczni Viktora Skripnika chcieli iść za ciosem i od początku próbowali narzucić swój styl gry. W 10. minucie kibiców zgromadzonych na Weserstadion uszczęśliwił Zlatko Junuzović, który kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego. Następną, groźną akcję również stworzyli gospodarze, ale Davie Selke nie potrafił pokonać Lukasa Kruse w dogodnej sytuacji. Początek drugiej odsłony rozpoczął się idealnie dla Werderu. Piłka zagrywana z rzutu wolnego trafiła w słupek, dopadł do niej Selke, który umieścił piłkę w bramce beniaminka. Kilka minut później błąd bramkarza gości wykorzystał Fin Bartels, pakując piłkę do siatki z kilkunastu metrów. SCP nie było stać sobotniego popołudnia na stworzenie dobrych sytuacji podbramkowych, a gospodarze dalej grali swoją piłkę. Na 10 minut przed końcem, wynik ustalił Levent Aycicek, który wykorzystał przytomne zagranie Selke. Werder wygrał trzeci mecz z ostatnich pięciu i jeżeli utrzyma dobrą formę, to widmo spadku nie będzie zagrażało drużynie z Weserstadion.

Werder Brema - SC Paderborn 4:0 (1:0)
Junuzović 10, Selke 48, Bartels 50, Aycicek 80

Ludovic Obraniak (Werder) - poza kadrą meczową

Teatr jednego aktora w Gelsenkirchen

Schalke w ostatnich tygodniach gra w kratkę. Podopieczni Roberto Di Matteo do ostatniej kolejki muszą walczyć o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Bundesliga również nie jest miejscem, w którym były klub Tomasza Hajty wygrywa regularnie. Sobotni mecz z Mainz idealnie ułożył się jednak dla gospodarzy. Klaas-Jan Huntelaar otrzymał piłkę od Maxima Choupo-Motinga, a Holender bez problemów pokonał Lorisa Kariusa i dał jednobramkowe prowadzenie Schalke. Napastnik gospodarzy podwyższył na 2:0 w 25. minucie wykorzystując podanie Maxa Meyera. Huntelaar tym razem z kilu metrów nie dał szans bramkarzowi gości na skuteczną interwencję. Piłkarze Mainz potrafili odpowiedzieć przed przerwą. Strzał jednego z zawodników gości zdołał obronić Ralf Fährmann, do odbitej piłki dopadł Shinji Okazaki, a Japończyk z bliska skierował futbolówkę do siatki. Po przerwie strzelali tylko zawodnicy z Gelsenkirchen. Najpierw pięknym uderzeniem z dystansu popisał się Tranquillo Barnetta. Ostanie słowo należało do Huntelaara który wykończył składną akcję gospodarzy. Szczerze mówiąc, był to dziwny mecz, ponieważ w drugiej odsłonie goście z Moguncji stworzyli sobie dużo więcej okazji na zdobycie bramki. Mimo to trzy punkty zostały Na Veltins Arenie, a Mainz wracało do domu z bagażem czterech bramek.

Schalke 04 Gelsenkirchen - FSV Mainz 4:1 (1:1)
Huntelaar 9, 25, 61, Barnetta 54 - Okazaki 44

Grad goli w Hoffenheim

Prawdziwy festiwal strzelecki zobaczyli kibice na Rhein-Necker-Arenie, Hoffe podejmowało Hannover 96. Kilka minut po rozpoczęciu spotkania, Sven Schipplock próbował wykorzystać zamieszanie w polu karnym, ale z kilku metrów trafił tylko w poprzeczkę. Na szczęście dla gospodarzy, kilkanaście minut później wynik otworzył Pirmin Schwegler, który kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego. Następny cios również należał do Wieśniaków. Piłkę zagrywaną z lewej strony boiska wykorzystał Kevin Volland. Napastnik Hoffe z 5 metrów pokonał Ron-Roberta Zielera. Tuz przed przerwą kontaktową bramkę zdobyli goście za sprawą Larsa Stindla. Piłka wyrzucona z autu została przedłużona przez jednego z defensorów Hoffenheim. Futbolówka trafiła do Stindla, który uderzeniem głową pokonał Olivera Baumanna. Co ciekawe, piłkarze Hannoveru z wielkim animuszem ruszyli na rywali od pierwszych sekund drugiej części spotkania i to się opłaciło już w 52. minucie. Joselu wykorzystał idealne podanie z prawej strony pola karnego od Jimmy`ego Brianda. Remis nie utrzymał się długo, kilka minut później na listę strzelców wpisał się Eugen Polanski. Zawodnik gospodarzy idealnie przymierzył zza pola karnego i dał Hoffe jednobramkowe prowadzenie. Nie był to jednak koniec festiwalu strzeleckiego na Rhein-Necker-Arenie. Czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył Niklas Süle, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i strzałem głową pokonał Zielera. Na kilka minut przed końcem, na boisku pojawił się Artur Sobiech, który tuż po wejściu na murawę zaliczył asystę. Polak zagrał piłkę wzdłuż bramki gospodarzy, a tam Stindl wpakował futbolówkę do siatki. Mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla Hofffenheim. Podopieczni Markusa Gisdola mają skłonności do strzelania oraz tracenia dużej ilości bramek, dlatego mecze Wieśniaków są tak emocjonujące dla kibiców.

TSG Hoffenheim - Hannover 96 4:3 (2:1)
Schwegler 19, Volland 37, Polanski 59, Süle 63 - Stindl 43, 86, Joselu 52

Eugen Polanski (Hoffenheim) - 90minut + bramka
Artur Sobiech (Hannover 96) - 6 minut + asysta

Wicelider wygrywa na Volkswagen-Arena

Wolfsburg w obecnym sezonie Bundesligi spisuje się bardzo dobrze. Podopieczni Dietera Heckinga dzięki dobrym wynikom plasowali się na drugim miejscu, ustępując jedynie Bayernowi Monachium. Mecz rozpoczął się idealnie dla gospodarzy, którzy już w 12. minucie wyszli na prowadzenie. Najlepiej w polu karnym gości zachował się Robin Knoche, który wpakował piłkę do bramki Źrebaków z kilku metrów. Borussia groźnie zaatakowała za sprawą Patricka Hermanna, którego strzał fenomenalnie obronił Diego Benaglio. Po przerwie śmielej zaczęli sobie poczynać na boisku zawodnicy z Mönchengladbach, jednak akcje podopiecznych Luciena Favra nie kończyły się strzałami. Dobrze ustawiona defensywa Wilków nie pozwała gościom na zbyt wiele pod bramką Benaglio. Gospodarze nastawili się na grę z kontry, jedną z nich mógł wykorzystać Ivica Olić, ale strzał Chorwata obronił Yann Sommer. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Tym samym Borussia Mönchengladbach poniosła trzecią porażkę z rzędu, a gospodarze odnieśli szóste, kolejne zwycięstwo na Volkswagenarenie.

VFL Wolfsburg - Borussia Mönchengladbach 1:0 (1:0)
Knoche 12

Mateusz Klich (VFL Wolfsburg) - poza kadrą meczową

Borussia Dortmund na dnie. Uraz Łukasza Piszczka

Zawodnicy BVB jechali na Commerzbank Arenę z nadzieją zdobycia trzech punktów. Podopieczni Jürgena Kloppa nadal nie potrafią złapać rytmu w Bundeslidze. Mecz rozpoczął się od dosyć wyrównanej gry. Taki obraz nie trwał długo, w 5. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Piłka zagrywana z głębi pola przez Marco Russa trafiła do Alexandra Meiera. Napastnik Eintrachtu nie miał problemów z pokonaniem Romana Weidenfellera i gospodarze objęli prowadzenie. Zły sen kibiców BVB trwał nadal. Goście stwarzali sobie sytuacje podbramkowe, ale dobrze dysponowany w bramce był Felix Wiedwald, który bronił wszystkie strzały dortmundczyków. Trzeba dodać, że ofensywni gracze Borussii byli bardzo nieskuteczni, dogodnych sytuacji nie potrafił wykorzystać Pierre-Emerick Aubameyang czy Henrikh Mkhitaryan. Jakby tego było mało, pod koniec pierwszej części spotkania boisko z powodu urazu musiał opuścić Łukasz Piszczek. W drugiej odsłonie Borussia nadal atakowała, ale nie potrafiła pokonać bramkarza gospodarzy. Swoich szans nie wykorzystał między innymi Ilkay Gündogan, który kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego. Na kilkanaście minut przed końcem, zespół z Dortmundu dopadło kolejne nieszczęście. Do piłki zagrywanej z głębi pola w stronę bramki BVB, wyszedł Weidenfeller. Ruchu bramkarza nie zauważył Matthias Ginter, który głową chciał zagrać do kolegi z zespołu, ale na skutek niepotrzebnego wyjście Weidenfellera, do bezpańskiej piłki dopadł Haris Seferović. Szwajcar mając przed sobą pustą bramkę, wpakował futbolówkę do siatki. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Borussia Dortmund po 13. kolejkach nadal okupuje ostatnie miejsce w tabeli i do bezpiecznej pozycji traci jedno oczko.

Eintarcht Frakfurt - Borussia Dortmund 2:0 (1:0)
Meier 5, Seferović 78

Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund) - 37. minut (opuścił boisko z powodu urazu)
Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund) - poza kadrą meczową

Jedenastka kolejki wg Kickera:

Felix Wiedwald (Eintracht Frankfurt) – Peter Verhaegh (Augsburg), Sebastian Prödl (Werder Brema), Robin Knoche (VFL Wolfsburg), Jin-su Kim (Hoffenheim) – Pirmin Schwegler (Hoffenheim) – Karim Bellarabi (Bayer Leverkusen), Lars Stindl (Hannover 96), Zlatko Junuzović (Werder Brema) – Maxim Choupo-Moting (Schalke 04 Gelsenkirchen), Klaas-Jan Huntelaar (Schalke 04 Gelsenkirchen)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24