Podsumowanie kibiców na Euro 2012: Irlandia

Irlandzcy kibice dali się poznać z bardzo dobrej strony. Wynik na boisku ich drużyny nie miał aż takiego znaczenia. Reprezentacja "Zielonej Wyspy" nie wygrała żadnego meczu, kibicom jednak nie przerwało to zabawy.

Przyjaźnie nastawieni i najbardziej widoczni w Strefach Kibica, zawsze rozśpiewani i pełni humoru - tak można o nich napisać. W Poznaniu, gdzie ich drużyna rozgrywała mecze, byli najbardziej zorganizowaną grupą. Ulice zazieleniały się, a rodowici poznaniacy postanowili nawet urządzić dla nich happening. Irlandczycy w naszym kraju bawili się już dzień przed rozpoczęciem rozgrywek, a zabawa ustała właściwie długo po tym, kiedy wiadomo było, że ich drużyna narodowa z grupy nie wyjdzie.

Pomalowane na zielono twarze, koszulki z herbem Irlandii i śmieszny akcent zdradzały skąd pochodzą grupy kibiców śpiewające "Polska! Biało-czerwoni!". Irlandczycy zaprzyjaźniali się z Polakami, nauczyli naszych przyśpiewek i życzyli jak najlepiej "Orłom" Franciszka Smudy. Pokazali się z bardzo imprezowej i optymistycznej strony, wspierając swą reprezentację do końca. Co ciekawe, nie słychać było w ich głosach smutku i rozżalenia po mimo braku sukcesów. Oni przyjechali się bawić i wypoczywać - nic nie mogło tego zakłócić.

Chętnie uczestniczyli we wszystkich atrakcjach przygotowanych przez miasta-gospodarzy, a na trybunach byli jedną z najgłośniejszych grup. Jeśli ktoś niezainteresowany piłką oglądałby filmiki z trybun byłby przekonany, że to reprezentacja Irlandii odnosiła sukcesy na murawie. Tymczasem piłkarze nie wygrali oni ani jednego meczu, ba nawet nie zremisowali.

Kibice Irlandii zostaną przez nas zapamiętani jako wesoły naród, skory do zabawy. Będą chętnie tu wracać, co sami deklarują. Pokazali klasę zarówno na trybunach jak i w Strefach Kibica, a także sklepach czy na ulicach. Pełni optymizmu, sympatyczni, chętnie do zabaw i zawierania przyjaźni. O kibicach Irlandii można wypowiadać się tylko w jeden sposób - pozytywny.