Policzony czas Szatałowa

Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Czwarta porażka na własnym boisku, dwa punkty w dorobku po siedmiu kolejkach - to dorobek Cracovii w tym sezonie. Można więc było spodziewać się, że trener Jurij Szatałow poda się do dymisji, gdyż on firmuje to wszystko, choć nie za wszystko jest odpowiedzialny.

Trener nie zdecydował się na taki krok.
- Dam sobie jeden - dwa dni na zastanowienie się nad moją obecnością w Cracovii - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej. - Trzeba coś zmienić, bo wstyd nam wszystkim przed ludźmi, którzy przychodzą na Cracovię. Na pewno jest więcej mojej winy niż zawodników w tym, że zespół nie wygrywa. Zamierzam porozmawiać z prezesem Filipiakiem.
Decyzje co do przyszłości trenera muszą zapaść bardzo szybko, ponieważ już w środę "Pasy" czeka mecz w ramach Pucharu Polski z Piastem w Gliwicach.

Kibice dali dowód dezaprobaty dla tego, co się dzieje w Cracovii, krzycząc "Pasy grać, k.... mać". Szukali winych klęski, jaką ponosi Cracovia nie tylko na boisku - spora część widzów z dwóch trybun w proteście przeciwko wiceprezesowi Cracovii Jakubowi Tabiszowi, opuściła stadion na kilka minut. Dlaczego? Bo Tabisza utożsamia się z wieloma nietrafionymi decyzjami kadrowymi. Można się zastanawiać, czy protest był kierowany we właściwą stronę? Kto tak naprawdę dokonywał transferów i odpowiada za politykę personalną w Cracovii?

To, co wydawało się już niemożliwe - stało się faktem! Okazało się, że tegoroczny start może wypaść gorzej niż zeszłoroczny - tylko trzy punkty po siedmiu kolejkach - "Pasy" mają teraz o punkt mniej niż przed dwunastoma miesiącami po zaledwie dwóch remisach.

Trener Szatałow nie zdecydował się na wystawienie Tamira Cahalona, który przed tygodniem spisywał się bardzo słabo, wybrał za to wariant z dwoma napastnikami grającymi w linii. Był to akt desperacji - "Pasy" potrzebowały wygranej, ale też innego wariantu po prostu nie było.
Po raz pierwszy od blisko pół roku wystąpił w lidze Nawotczyński. W drugiej linii też nastąpiła zmiana - chorego Bartczaka zastąpił Boljević.
Mimo dwóch napastników Cracovia wcale nie grała na wskroś ofensywnie, gdyż nie miał kto wykorzystać dwójki w ataku, brakowało podań, poza tym środkowi pomocnicy grali zbyt daleko od napastników.

Do fatalnego obrazu Cracovii doszedł równie fatalny obrazek z trybun, o którym było już na wstępie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24