Portowcy solidarni z czołówką. Wszyscy faworyci 1 ligi stracili punkty

Szymon Tomaszewski / faktysportowe24.pl
Portowcy cieszyli się z bramki strzelonej w końcówce spotkania
Portowcy cieszyli się z bramki strzelonej w końcówce spotkania Gracjan Broda / faktysportowe24.pl
Trwa niemoc Portowców. Niestety dla zawodników i kibiców szczecińskiej drużyny nie zadziałał efekt nowej miotły. Pogoń po dramatycznie słabym spotkaniu zremisowała z uciekająca przed spadkiem Olimpią Grudziądz 1:1.

CZYTAJ TAKŻE:

Trener Tarasiewicz przed spotkaniem dokonał małej rewolucji w składzie. W sferze rozważań teoretycznych pozostanie pytanie czy zmiany były spowodowane wizją trenera, czy też nieznajomością składu i formy piłkarzy wynikającą z krótkiego czasu pracy z zawodnikami. Na środku pomocy swoją szansę otrzymał nominalny stoper - Dawid Kucharski, a szansę debiutu otrzymał Mekeil Williams. Rola młodzieżowca przypadła tym razem Wojciechowi Golli.

Mecz rozpoczął się nużącym badaniem przeciwnika. Zarówno Pogoń jak i Olimpia nie kwapiły się do ataków, czekając na pierwszy ruch rywala. Nie podobało się to kibicom i trudno się temu dziwić. Spotkanie przypominało bardziej treningową gierkę wewnętrzną niż mecz o mistrzostwo pierwszej ligi. Jedynym wartym odnotowania zdarzeniem było wdarcie się z piłką przez Sotiroovica w pole karne Olimpii. Serbowi zabrakło jednak sił, by dobrze uderzyć piłkę, którą bez problemu wybronił Wróbel.

Druga połowa rozpoczęła się obiecująco dla Pogoni. Idealnym dośrodkowaniem popisał się Edi, a piłka trafiła do Serbskiego napastnika Portowców. Gdyby Sotirović lepiej przyjął piłkę, byłby sam na sam z bramkarzem, lecz tak się nie stało i piłkę przejęli obrońcy. Na tym skończyły się ciekawe sytuacje w tym okresie spotkania. Następne 10 minut pełne było niedokładności, dziecinnych strat i sędziowskich pomyłek. Arbiter Tomasz Radkiewicz raz po raz popisywał się niekonsekwencją odgwizdując przewinienia, w których w analogicznej sytuacji po drugiej stronie boiska nakazywał grać dalej.

Trener Tarasiewicz w ciągu pięciu minut był zmuszony do wykorzystania wszystkich zmian. W 60. minucie spotkania boisko opuścił Vuk Sotirovic, który doznał kontuzji barku, a na placu gry pojawił się Donald Djousse. Chwilę później boisko opuścił Hernani, również z powodu kontuzji, a w jego miejsce wszedł na boisko Przemysław Pietruszka. Następna zmiana była już podyktowana sytuacją na boisku. Defensywnie grającego Kucharskiego zastąpił bramkostrzelny i waleczny Adam Frączczak.

Zmiany te, a szczególnie ostatnia, wniosły nieco ożywienia do gry Portowców. Adam Frączczak raz za razem próbował zaskoczyć bramkarza Olimpii strzałami z dystansu. Jednak za każdym razem piłka mijała bramkę Wróbla. W 66. minucie portowcy przeprowadzili pierwszą miłą dla oka akcję. Portowcy kilkukrotnie przerzucali grę z lewego na prawe skrzydło, co pozwoliło skutecznie rozciągnąć obronę gości. Ostatecznie po dograniu głową Kolendowicza na piąty metr do Djousse, ten ostatni minimalnie minął się z piłką. Kilka minut później Robert Kolendowicz postanowił przypomnieć kibicom o swojej dyspozycji z rundy jesiennej. Zaprezentował pięćdziesięciometrowy sprint, ogrywając przy okazji kilku piłkarzy Olimpii. Niestety dla sympatyków gospodarzy, nic z tej akcji nie wyszło, gdyż pomocnik Dumy Pomorza zbyt długo zwlekał z dośrodkowaniem, co skończyło się uderzeniem piłki w boczną siatkę.

Piłkarze gości odpowiadali na ataki gospodarzy sporadycznymi kontratakami, które nie przynosiły większego zagrożenia pod bramką Janukiewicza. Z minuty na minutę było co raz bardziej widoczne, która drużyna zadowolona będzie z remisu, a która wolałaby sięgnąć po trzy punkty.

Gdy wydawało się, że zawodnicy obu drużyn do końca spotkania będą "kopać się po czołach", rzut rożny dla Portowców wywalczył Djousse. Dośrodkowanie Ediego zostało wybite przez obrońców i piłka trafiła z powrotem do Andradiny. Pełniący w tym spotkaniu rolę kapitana Brazylijczyk idealnie dograł na głowę wbiegającego Djousse, któremu nie pozostało nic innego jak wpakować tę piłkę do bramki. Radość portowców nie trwała długo. Olimpia rzuciła się do ataku co przyniosło efekt w 87. minucie. Po niewyobrażalnym zamieszaniu w polu karnym piłka została wepchnięta do bramki przez Dariusza Kłusa i piłkarze Olimpii mogli cieszyć się z wyrównania.

Po zdobytym golu Olimpia cofnęła się całą drużyną na własną połowę i nastawiła się na obronę wyniku. Piłkarze gości prześcigali się nawzajem w graniu na czas. Zaprezentowali szczecińskiej publiczności także niemałe zdolności aktorskie. Chwilę przed końcem spotkania Donald Djousse machnął ręką w stronę Marcina Stańka, a piłkarz Olimpii padł na boisko jak rażony piorunem. Sędzia nie dał się nabrać i ukarał obrońcę gości żółta kartką.

Po tym spotkaniu nasuwa się wiele pytań. Przede wszystkim co, będący w słabej dyspozycji, Emil Noll robi w podstawowym składzie, gdy do dyspozycji trenera jest, obserwowany przez krakowską Wisłę, Przemysław Pietruszka. Szczególnie, że Noll w meczu z Termalicą zagrał bardzo słabe spotkanie, i po jego błędzie padła bramka strzelona przez Drozdowicza. Po wejściu na boisko Pietruszka zajął miejsce Nolla na lewej stronie defensywy i od razu zaprowadził spokój w tej części boiska. Następną zagadką jest wystawienie drużyny w tak defensywnym ustawieniu w meczu rozgrywanym w roli gospodarza. Desygnowanie do gry aż pięciu obrońców (Kucharski nominalnie występuje na pozycji stopera) nie wpisuje się w żaden sposób w strategię "piekielnie skutecznych". Kibicom Portowej jedenastki pozostaje nadzieja, że trener Tarasiewicz wyciągnie wnioski z tego spotkania i w środę Portowcy wywiozą cenne trzy punkty z Radzionkowa.

W następnej kolejce Piłkarze grudziądzkiej Olimpii zmierzą się z Wartą Poznań, która dziś pokazała się z dobrej strony pewnie wygrywając z piłkarzami z Elbląga. Szkoleniowiec Olimpii Grudziądz na pomeczowej konferencji powiedział, że w tej lidze odpowiednio dobrana taktyka pozwala powalczyć o punkty z każdym i jak na razie jego słowa znajdują odzwierciedlenie w osiąganych wynikach. Styl gry prezentowany przez Olimpię w spotkaniu z Pogonią nie był wysokich lotów, lecz dla drużyny walczącej o utrzymanie liczy się każdy punkt, a wrażenia estetyczne są sprawą dalece drugorzędną.

Szymon Tomaszewski / faktysportowe24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24