Prawdziwi mężczyźni w reprezentacji Polski, czyli Ekstraklasa.net na meczu... rugby (ZDJĘCIA)

Rafał Połczyński
Po klęsce (bo jak to inaczej nazwać?) naszych piłkarzy w meczu przeciwko reprezentacji Czarnogóry trzeba było jakoś rozładować emocje. Wielu kibiców wybrało się w tym celu na mecz Rugby. Skąd to wiemy? Większość toczących się na trybunach przy Konwiktorskiej rozmów dotyczyła tego, czy w ostatniej akcji meczu był spalony czy nie, mimo że byliśmy już na meczu... rugby.

Gośćmi rozgrywanego w piątek na Stadionie Narodowym spotkania była reprezentacja Polski w rugby, która na szczęście nie wzięła przykładu z nieobecnych przy Konwiktorskiej piłkarzy i wciąż liczy się w walce o awans do Pucharu Narodów.

Przyznamy się szczerze, że był to pierwszy mecz rugby oglądany przez nas na żywo. Nie zawiedliśmy się. Sport bardzo widowiskowy i wbrew powszechnemu przekonaniu, nie opierający się tylko i wyłącznie na sile. Jako, że w tym sezonie Polonia Warszawa gra w IV lidze, a zawody odbywały się na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej 6, zawodnicy obydwu drużyn na początku meczu nawiązali do często widzianej na "polonijnym" poziomie rozgrywek kopaniny. Tak było przez kilka dobrych minut. Na szczęście owy stan rzeczy nie utrzymywał się długo. Polacy szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali do końca. Nie wiemy, jak to się piszę w języku "rugby", ale pisząc o podobnie wyglądającym meczu piłki nożnej użylibyśmy słów "gospodarze przez większość meczu pewnie kontrolowali grę". Tak było, Polska wygrała 30 do 9, a bohaterem drużyny był Dawid Banaszek. Nie chcemy pisać dużo o samym meczu, bo moglibyśmy przez przypadek kogoś nie docenić, albo coś przeinaczyć... Mieliśmy dziś dużo szczęścia, bo spikerem był bardzo życzliwy człowiek, który w trakcie przebiegu gry tłumaczył skołowanej publiczności obowiązujące na placu przepisy i zasady. W tym momencie, jako typowy Polak mógłbym być specjalistą i w tej dziedzinie, ale jakoś tak wyszło, że się nie poczuwam.

Jak było na trybunach? Piknik, piknik i jeszcze raz piknik. Kreatywność kibiców kończyła się na okrzykach "Polska! Polska!". Publiczność rozruszać miało puszczane z taśmy "Polska biało-czerwoni", ale moc sprzętu nagłaśniającego przewyższała możliwości zgromadzonych na obiekcie przy Konwiktorskiej fanów rugby. Wrażenie mogła robić rozpoczynająca całe to wydarzenie oprawa. Cheerliederki, grające w fajnym, równym rytmie bębny, oraz półnagie tancerki - to trzeba zapisać po stronie plusów. Jednak na odbywających się przy dużo mniejszej publiczność meczach Polonii jest znacznie głośniej. Ja, jako kibic typowo piłkarski, po pierwszej połowie byłem już tą sielankową atmosferą lekko zirytowany. Pomimo tych kilku gorzkich słów, nie oceniam tego wydarzenia negatywnie. Dobrze, że inne sporty zyskując coraz więcej fanów. W tak zwanych "krajach wyżej rozwiniętych od Polski" kultura kibicowania nie zamyka się na jednej dyscyplinie. Rozwijajmy się, żyjmy sportem i bądźmy wszechstronni. Może wtedy nabierzemy dystansu do piłki. Przyda nam się w najbliższych latach, bo coś tak małego i słabego jak Polski futbol nie może nam aż tak spędzać snu z powiek. Dzisiaj pierwszy raz od czasów Hajty, Świerczewskiego i Szymkowiaka widziałem na polskim boisku prawdziwych mężczyzn. I to zawodników samej reprezentacji! Bardzo mi tego przez kilka lat brakowało. I znów warto było przyjść na Konwiktorską.

Z Warszawy - Rafał Połczyński / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24