Problem Cracovii – brak planu awaryjnego

Andrzej Matusik
Dolcan okazał się wczoraj wymagającym przeciwnikiem
Dolcan okazał się wczoraj wymagającym przeciwnikiem Ryszard Kotowski
Taktyka zespołu z Krakowa jest efektowna i w pewnych okolicznościach skuteczna. Jednak powinna ona być zmieniona, gdy zespół traci bramkę i musi rzucić się do ataku. Niestety w tym sezonie Cracovia sobie z takimi sytuacjami nie radzi.

Mecz z Dolcanem Ząbki był ósmym pierwszoligowym meczem, w którym Cracovia pierwsza straciła bramkę. Jedynie dwa takie spotkania zakończyły się remisami, a aż sześc - porażkami. Pasy wygrały w tym sezonie tylko te mecze, w których obejmowały prowadzenie. Taktyka zespołu z Krakowa była wczoraj wodą na młyn dla defensywnie ustawionego Dolcanu. Goście przez cały mecz skupieni byli na defensywie i od pierwszych minut przedłużali każdą przerwę w grze. Świetnie wiedzieli, że presja niekorzystnego wyniku (także remisu) będzie dla gospodarzy coraz cięższym balastem.

Podopieczni Wojciecha Stawowego zbyt wolno rozgrywali piłkę i oddawali zbyt mało strzałów z dystansu. Brakowało zaskoczenia rywali dłuższą piłką czy wrzutką z bocznej strefy boiska. W każdym meczu warto stosować element zejścia pomocników do środka i zostawianie miejsca na skrzydle dla bocznych obrońców, nie powinno się jednak powtarzać tego zbyt często. Powoduje to, że defensorzy są zbyt mocno eksploatowani i przy dużym zmęczeniu ich zagrania są niedokładne. Takiemu zawodnikowi później brakuje precyzji, zarówno w obronie, jak i w ataku.

Dodatkowo Andraż Struna i Adam Marciniak nie są piłkarskimi wirtuozami i dla Cracovii lepiej byłoby, gdyby skrzydła należały jednak do Bartłomieja Dudzica, Edgara Bernhardta czy Michała Zielińskiego. Zmiany, które wczoraj przeprowadził Stawowy generalnie były pozytywne, ale zabrakło odświeżenia taktyki. Może trzeba było zagrać końcówkę meczu trzema obrońcami, może częściej wykorzystywać długie podania czy uderzenia z dystansu. Cracovia nadal nie posiada klasycznego i skutecznego napastnika, co w pewnym sensie tłumaczy trenerskie decyzje. Jednak zimą zespół z Krakowa mógł przecież kogoś takiego sprowadzić.

Osobnym tematem jest zachowanie piłkarzy Cracovii przy stałych fragmentach gry wykonywanych przez rywali. Wszyscy oni wracają w okolice pola karnego, a i tak nie powstrzymali Dariusza Zjawińskiego, który otworzył wynik wczorajszego spotkania. W tej sytuacji przypomina się kulinarne powiedzenie - „Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”. Mając kilku szybkich piłkarzy, na pewno warto jednego lub dwóch zostawić w okolicach środkowej linii boiska i czekać na ewentualne kontry. Patrząc na warunki fizyczne podopiecznych Stawowego też nie chce mi się wierzyć, że wszyscy oni świetnie spisują się w grze głową.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24