Przełamanie Motoru z OKS Olsztyn

Marcin Puka/Kurier Lubelski
Motor Lublin - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:2
Motor Lublin - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:2 Karol Wiśniewski / Polskapresse
W sobotę piłkarze Motoru Lublin odnieśli pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością w sezonie 2010/11. Podopieczni Tadeusza Łapy w ostatnim jesiennym meczu u siebie pokonali OKS 1945 Olsztyn 1:0.

Trudno się dziwić, że po meczu w ekipie żółto-biało-niebieskich zapanowała olbrzymia radość. Po raz ostatni Motor w Lublinie wygrał 3 kwietnia, jeszcze na zapleczu ekstraklasy, zwyciężając Pogoń Szczecin 3:2. Tamten mecz, z piłkarzy Motoru grających przeciwko spadkobiercom Stomilu Olsztyn, pamiętają tylko Grzegorz Krystosiak, Marcin Popławski, Przemysław Żmuda i Marek Fundakowski.

Po bezbramkowym remisie z Olimpią w Elblągu, w lubelskiej ekipie panował optymizm. Były też obawy, bo z powodu kontuzji z olsztynianami zagrać nie mogli Piotr Styżej, Siergiej Czapko, Krystian Wójcik i Tymur Romaniec. Za żółtą kartkę pauzować musiał Michajło Diaczuk-Stawicki, a za "czerwień" Kamil Droździel. Gdy dodamy, że na środkach przeciwbólowych gra Popławski, praktycznie przez dwa tygodnie nie trenował Fundakowski, a na ławce rezerwowych siedział narzekający na uraz Łukasz Młynarski, to widać, że Łapa miał spory ból głowy z zestawieniem składu.

Po początkowych chaotycznych minutach w wykonaniu obydwu zespołów, zarysowywała się lekka przewaga Motoru, lecz goście odgryzali się jak mogli. Widać było, że Motor gra nie jakąś przypadkową piłkę, lecz poukładaną. Błędy też się zdarzały, ale było ich mniej niż wcześniej.

Pierwsi groźnie zaatakowali przyjezdni, ale Przemysław Mierzwa efektownie sparował piłkę na rzut rożny po strzale Piotra Głowackiego. W odpowiedzi, efektownymi robinsonadami popisywał się Rafał Gikiewicz, dwukrotnie broniąc uderzenia Fundakowskiego i raz w sytuacji sam na sam z Rafałem Kycko. Fundakowski w 36 min mógł uzyskać prowadzenie, lecz za mocno wypuścił sobie piłkę.

W 55 minucie na stadionie przy Al. Zygmuntowskich zapanowała olbrzymia radość. Centrę Grzegorza Wojdygi z lewej strony boiska, na bramkę zamienił Igor Bortniczuk.
Goście rzucili się do odrabiania strat, ale nie mieli stuprocentowych okazji. Miał ją Motor, ale sędzia nie dostrzegł, że w polu karnym faulowany był Fundakowski. Zamiast "jedenastki" napastnik Motoru dostał żółtą kartkę i nie zagra w kolejnym meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24