Przemowa Czesława Michniewicza po meczu Legia - Lech: Zmiażdżyli Belgów, przyjeżdżają do nas i przez 15 minut ich nie ma

Jacek Czaplewski
Jacek Czaplewski
Legia Warszawa odsłoniła kulisy szczęśliwego zwycięstwa nad Lechem Poznań - szczęśliwego, bo ugranego "za pięć dwunasta". Najciekawsza w nagraniu wydaje się być dłuższa przemowa trenera Czesława Michniewicza skierowana do piłkarzy.

- To było fajne popołudnie, niepotrzebnie takie nerwowe. Pierwsze 15 minut naprawdę dobre, później oddaliśmy buławę Lechowi, dostosowaliśmy się do tempa, im to pasowało, żeby tempo było takie wygodne dla nich - analizował Michniewicz, kierując słowa do siedzących zawodników.

- Chciałbym, żeby początek meczu z Lechem to był taki nasz wskaźnik, jak chcemy grać. Agresywnie, z pomysłem, z rozmachem - dodawał trener Legii. - Ależ nie możecie się chłopcy załamywać po jednym niepowodzeniu! Ktoś źle przyjmie, ktoś źle poda, ktoś źle strzeli w pomidory - to nie jest powód do tego, by przestać w siebie wierzyć! Musicie cały czas w siebie wierzyć - apelował Michniewicz.

- Piłka to jest cały czas droga pod górę. Jak coś przychodzi z górki, łatwo, to znaczy, że nie ma znaczenia - nikt tego nie szanuje. Jak coś nie kosztuje dużo to wyrzucasz to na bok, a jak zapłacisz za coś dużo, to to szanujesz. Wszystko musi mieć swoją cenę, dzisiejszy mecz miał swoją cenę - podkreślał Michniewicz. - Mecz miał wymiar symboliczny. Przegrywaliśmy z zespołem, który zmiażdżył drużynę z Belgii w Lidze Europy, czyli tam gdzie nam się nie udało dostać, bo my za rok będziemy grali w Lidze Mistrzów - taki mamy cel. I przyjeżdżają (Lech - red.) do nas panowie, i przez 15 minut ich nie ma. Później się mecz wyrównał, strzeliliśmy sobie bramkę, no gorzej się nie da grać w meczu - kontyunował Michniewicz, budując dramaturgię.

- Dobrze grasz, przestajesz grać i sobie strzelasz swojaka - lepszego scenariusza na tragedię nie można było sobie wypisać. Ale na szczęście wyszła może nie komedia, ale taki fajny film, co się dobrze kończy, ale nie komedia, jak to się nazywa - zapytał Michniewicz piłkarzy.
- Pornografia - odpowiedział Artur Boruc, a cała szatnia zaniosła się śmiechem.
- O ty! - uciął Michniewicz, gratulując jeszcze raz za dzisiejsze role. Nie Malina, a Oscar dla każdego! Cieszę się tak samo jak wy! - zakończył trener Legii, któremu potem rzucił się w objęcia nastoletni bohater, debiutant Kacper Skibicki. Trener Michniewicz wywołał go na środek sali, by powiedział kolegom, jak się czuje. - Jestem w bardzo dużym szoku i dziękuję wam... - powiedział Skibicki, ale szatnia nie pozwoliła dokończyć, zagłuszając go oklaskami i okrzykami.

WAGs Lecha Poznań. Zobaczcie żony i partnerki zawodników Kolejorza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24