Rocki gra już w piłkę blisko 20 lat i nie zamierza składać broni

Leszek Jaźwiecki/Dziennik Zachodni
Aktualnie Piotr Rocki jest liderem GKS-u Tychy
Aktualnie Piotr Rocki jest liderem GKS-u Tychy Arkadiusz Gola / Polskapresse
Mimo 38 lat, Piotr Rocki nie zamierza kończyć kariery. - Dopóki będę miał siły nie odpuszczę, nie odstaję od młodzieży, dlaczego mam więc składać broń - deklaruje 38-letni piłkarz.

Dzieciństwo spędził na warszawskim Bródnie, ale na Śląsku mieszka już 15 lat. Wybudował dom w Zabrzu, gdzie poznał także swoją żonę, Ewę. Grał w Polonezie Warszawa, Marcovii Marki, Polonii Warszawa, Hetmanie Zamość, Górniku Zabrze, Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski, Odrze Wodzisław, Legii Warszawa, Podbeskidziu Bielsko-Biała, Ruchu Radzionków i GKS Tychy.

Zanim został piłkarzem grał w koszykówkę, pływał, uprawiał także zapasy. - Nie podobało mi się hasło "zapaśnik Stali Kraśnik" - śmieje się. - Cały czas moją wielką pasją była gra w piłkę. To mnie kręciło. Mama czasem krzyczała, bo co tydzień musiałem mieć nowe buty, piłkę. A nie było na to pieniędzy, ale jakoś sobie radziłem.

Kiedy grał w trzecioligowej wówczas Marcovii, szybki, zwinny 19-latek zwrócił uwagę działaczy Polonii Warszawa i został piłkarzem Czarnych Koszul. W przedostatniej kolejce sezonu 1993/94 Rocki strzelił swojego pierwszego gola w ekstraklasie i to nie byle komu, bo rywalowi zza miedzy Legii, która później została mistrzem Polski.

Dzieciństwo na Bródnie ukształtowało jego charakter. - Bójki były chlebem powszednim, czasami trzeba było kogoś wyprostować. Ale zawsze było honorowo, jak pojedynek jeden na jeden, to tak musiało być, a nie tak, że dziesięciu kopało jednego - opowiada o tych latach "Rocky". Tak nazywali go przyjaciele z Bródna i ta ksywka ciągnie się za nim do dzisiaj.

Z Polonii razem ze swoim przyjacielem Dariuszem Dźwigałą Rocki trafił do Hetmana Zamość, a potem do Górnika. - Znamy się od małego, zawsze graliśmy razem i dopiero w drużynie 14-krotnego mistrza Polski nasze drogi się rozeszły - mówi Rocki.

Filigranowy piłkarz dobrze wspomina grę w innym śląskim klubie, w wodzisławskiej Odrze. - To była ekipa wyrzutków, którzy w tym klubie potrafili się później odbudować. Ilu tam grało dobrych zawodników, późniejszych reprezentantów kraju. W klubie się nie przelewało, dlatego staraliśmy się za każdym razem wypromować jednego z nas. Graliśmy na niego i jeśli później udało się go sprzedać, odzyskiwaliśmy swoje pieniądze. Czasami nasze zaległości wypłacane były w naturze. Ja swoje odzyskałem zabierając z hurtowni sponsora kafelki i armaturę. Akurat się budowałem, więc się przydało - wspomina.

W Wodzisławiu narodziły się słynne na cały kraj i nie tylko cieszynki Rockiego. Przed meczem z Górnikiem wymyślił sobie, że po każdej bramce piłkarze zainicjują scenkę. - Po poniedziałkowym treningu rzucałem temat i każdy do środy musiał go przemyśleć, w piątek mieliśmy próbę generalną, wcześniej przygotowywałem rekwizyty. W scenkach musieli brać udział wszyscy, nawet rezerwowi, bo nie wiadomo, na kogo trener postawi - opowiada Rocki.

Tak powstał słynny Lajkonik po meczu z Wisłą Kraków, Lokomotywa po Lechu Poznań, Dyskobol po meczu z drużyną z Grodziska. Było też pasowanie na rycerzy, kiedy Odra po rundzie jesiennej była liderem tabeli.

Piotr Rocki od blisko 20 lat gra na boiskach ekstraklasy i I ligi. Nigdy niżej. W swojej bogatej kolekcji ma Puchar Polski i Superpuchar. Nie ma za to mistrzostwa kraju. Nigdy nie zagrał także w reprezentacji. - Kiedyś miałem powołanie od trenera Jerzego Engela, ale zanim trafiłem do kadry selekcjoner został zwolniony - mówi z nutką żalu Rocki. - Nie grałem też nigdzie za granicą. Miałem propozycję z Turcji, ale w ostatnim dniu okienka transferowego, tuż przed podpisaniem kontraktu, po starciu z Igorem Koziołem, doznałem kontuzji i do wyjazdu nie doszło - dodaje.

Całe swoje życie Piotr Rocki poświęcił grze w piłkę nożną. W piłkę grają także jego synowie - 14-letni Denis i o trzy lata młodszy Kevin. - Obaj są lewonożni, starszy ma już 186 centymetrów wzrostu - z dumą mówi Rocki senior. - Do gry w piłkę nie będę ich jednak zmuszał.

Trener Justyny Kowalczyk: Nie zamierzamy zajmować się Bjoergen

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24