Smolarek dla Ekstraklasa.net: Zdziwiłem się, że zacząłem mecz z Ruchem na ławce

Marcin Szczepański
Euzebiusz Smolarek zaliczył prawdziwe wejście smoka w znacznym stopniu przyczyniając się do wywalczenia punktu.
Euzebiusz Smolarek zaliczył prawdziwe wejście smoka w znacznym stopniu przyczyniając się do wywalczenia punktu. Maciej Gilewski/jagiellonia.pl
- Gdy wszedłem na boisko, otrzymałem dobrą piłkę od „Franka” i pomogłem drużynie. To jest dla mnie najważniejsze. Na początku siedziałem na ławce - zdziwiłem się - ale taka jest piłka. Nie ma problemu, bo wiem, że gdy wejdę, to mam szansę coś pokazać - powiedział po meczu z Ruchem napastnik Jagiellonii, Euzebiusz Smolarek.

Po raz kolejny wchodzi Pan z ławki i zdobywa gola. Mecz chyba może Pan uznać za udany?
Gdyby jeszcze padła druga bramka, to na pewno. Szkoda, że znowu goniliśmy wynik. To jest nasz największy problem, że nie możemy prowadzić. Gdy wszedłem na boisko, otrzymałem dobrą piłkę od „Franka” i pomogłem drużynie. To jest dla mnie najważniejsze. Na początku siedziałem na ławce - zdziwiłem się - ale taka jest piłka. Nie ma problemu, bo wiem, że gdy wejdę, to mam szansę coś pokazać.

Może trener uważa, że ta rola jokera lepiej Panu służy...
W przypadku „Franka” trener też tak robi. W tamtym tygodniu, to „Franek” siedział na ławce. Wszedł, to strzelił bramkę i dał asystę. W spotkaniu z Ruchem, to ja siedziałem na ławce, wszedłem i też bramkę strzeliłem. Myślę że to jest troszkę dziwna sytuacja, gdy napastnik wchodzi z ławki i strzela te bramki. Chcieliśmy pierwsi zdobyć bramkę, bo wówczas to byłby inny mecz, byłoby nam łatwiej.

Pewien progres w Waszej grze jest. W meczu ze Śląskiem straciliście trzy gole, z Bełchatowem dwie, z Ruchem jedną...
Mam nadzieję, że w następnym meczu będzie na zero i my strzelimy gola. Mogliśmy wygrać już z Ruchem, gdybyś byli bardziej skoncentrowani. Bramka dla chorzowian padła troszkę przypadkowo w 16. minucie. My mieliśmy już wtedy sytuację sam na sam z bramkarzem, ale rywal powstrzymał Tomka Kupisza faulem i otrzymał żółtą kartkę (Lewczuk - red.).

Co do kartek, to Wy znowu kończyliście mecz w osłabieniu. Z Pana perspektywy kartka dla Tomasza Bandrowskiego był słuszna?
Na pewno trzymał zawodnika Ruchu. Chorzowianie mogli wyjść z kontrą w tym momencie. Ciężko mi powiedzieć, mógł odpuścić, bo było jeszcze dużo czasu, aby dogonić rywala. Skoro go dotknąłł, to chyba kartka była zasłużona. W tym elemencie nie mamy szczęścia. Często dostajemy żółte czy czerwone kartki. Musimy coś zmienić w tym aspekcie. Nie można tak grać, ale to jest też kwestia koncentracji.

Jak Pan ocenia zakończoną rundę w wykonaniu Jagielloni? Czy miejsce w tabeli Was satysfakcjonuje czy myśleliście o czymś więcej?
Ja jestem w Jagiellonii krótko, bo zaledwie pół roku, nawet nie. Mam jednak nadzieję, że solidnie popracujemy w styczniu na zgrupowaniach. Dla mnie także bardzo ważne jest to, aby być w jeszcze lepszej formie i mieć kondycję. To jest dla mnie najważniejsze. Na razie nie jest źle. Może tylko mamy za dużo remisów. Tylu w sezonie jeszcze chyba w żadnym klubie nie miałem.

W Białymstoku się Panu podoba czy to tylko taki krótki przystanek w karierze?
Nie, to nie przystanek. Mi się bardzo podoba w Białymstoku. Rodzina jest zadowolona i jest tam naprawdę dobry klub.

Czy jest szansa na jakąś dłuższą przygodę z Jagiellonią?
Na razie mam jeszcze przez pół roku ważny kontrakt. Jest klauzula w kontrakcie, aby go przedłużyć, ale to zależy od klubu nie ode mnie. Ja się czuje w Białymstoku dobrze. To fajne miejsce. Wszyscy myślą, że jest tam zimno, i że daleko. A mi się tam podoba. W Białymstoku mam wszystko to co chcę. Można wyjść do przyjemnej restauracji. Mam dwu i pół letnie dziecko, z którym też mam się gdzie wybrać. Dlatego mi to pasuje.

W Chorzowie rozmawiali Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net i Łukasz Pawlik / iGol.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24